wtorek, 3 września 2013

- seven -


                Pierwsze dni szkolne nie były uciążliwe. Tym bardziej, gdy w grę wchodziły zbliżające się Mistrzostwa Europy. Już dawno ustaliłam z Asią, że oglądamy je razem u niej. Ona miała swój telewizor w pokoju, więc bez skrępowania można było okazywać emocje.
Wiadomo, że priorytetem były mecze Polaków. Kanał sportowy ustawiłyśmy na domyślną stację. Oczywiście nie zaszkodziło spotkać się i obejrzeć inne mecze. Matka stwierdziła, że chyba powinnam w ogóle przeprowadzić się do Stałeckich, bo w domu zjawiałam się tylko wieczorem.
Podczas, gdy ja zachwycałam się triumfem Polaków nad Niemcami, Serbia zlała Turcję. Joanna oznajmiła, że właśnie takich wyników oczekiwała. Ja drżałam o naszych chłopaków, bo w 3 secie działy się dziwne rzeczy, a Grozer nie ułatwiał. Jednak odkuliśmy się w czwartym i  zarazem ostatnim secie.
Wieczorem dostałam wiadomość od Aleksandara. Tak jak obiecał, pisał codziennie. Chyba już bardziej sobie ufaliśmy, bo siatkarz pisał też o swoich odczuciach i był bezpośredni. Jak dobrzy znajomi.

„Witaj Mely. Jesteśmy po pierwszym meczu. Znaczy się, moi kumple, bo ja nie grałem. Nie oczekuję niczego wielkiego, bo wiem, że są tu lepsi ode mnie, ale chciałbym chociaż raz wejść na boisko. Wasi pogonili Niemców. Jesteś zadowolona? :) Co słychać? Aleks ;)”


_ _ _


„Spokojnie Satanie :p Jesteś tam, bo uznali, że będą cię potrzebować. Teraz czekaj na tą chwilę. Ivan gra fantastycznie, więc musisz godnie pełnić rolę zmiennika. Kiedyś to ty będziesz podporą serbskiego ataku :) Jestem bardzo dumna z naszych. Bez urazy, ale gdybyś miał grać z nami finał… chyba musiałbyś przegrać :p Co u mnie? Siatkówka umila mi pierwsze szkolne dni :) Trzymaj ta dalej. Melania :)”

E-maile od Polki były osłodą wieczornego zmęczenia. Może nie stanowił najbardziej eksploatowanego zawodnika, ale uczestniczył w treningach, rozruchach, rozgrzewkach. Musiał być zawsze w pogotowiu. Jak się okazało, słowa dziewczyn były prorocze. Nawet o tyle dobrze, że nie wszedł na boisko, bo Miljkovićowi nie szło. Wręcz przeciwnie. Austria uległa im w dwóch setach i trener postanowił dać szansę zmiennikom. Całkiem słusznie, bo młody Serb godnie zastąpił kapitana zespołu, a ostatnią partię zakończył skutecznym atakiem.

„Mely, udało się! Dostałem aż całego seta. Jesteś prorokiem. Cały czas w uszach mam słowa trenera, gdy wywołał mnie z kwadratu. Czuję się fantastycznie. Pokonaliśmy gospodarzy. Czyż to nie dobra wiadomość? Przykro mi, że Polacy przegrali swoje mecze, ale chyba nie są na straconej pozycji. Skoro mam troszkę wolnego od meczów, to może uda nam się jutro pogadać na Skypie? Atan :)”


_ _ _


Entuzjastyczny e-mail od Serba wywołał uśmiech na mojej twarzy. Jego drużyna miała zapewnione miejsce w ćwierćfinale. Polaków czekał baraż z Czechami. Wierzyłam w nich dalej. Media mogły mówić, co chciały. Anastasi zrobił po swojemu. W końcu to on się na tym zna.

„Hey Aleks :) Cieszę się razem z tobą. Tą piłką meczową pokazałeś, co potrafisz. Będziesz miał niesamowite wspomnienia. Spoko, my gramy w barażu, ale po meczu możemy pogadać. Chyba, że będę miała nieznośny humor… Pisz, kiedy chcesz :) Mel.”

Zatem Mistrzostwa mijały mi przy boku Aśki i kontakcie z Atanasijevićem. Przynajmniej poznałam perspektywę gracza. Tyle niezapomnianych chwil. W końcu Czesi w początkowych partiach setów mieli przewagę, a to Polska musiała ich gonić. W pierwszym się udało, w drugim nie. Trzecia partia to nerwowa końcówka. Zmasakrowałam butelkę, gazetę i ramię przyjaciółki. Chociaż czwarty set był od razu nasz.
Potem świetny ćwierćfinał. Zacięty, ale wygrany 3:0. Słowacja, rewelacja rozgrywek, po niesnaskach w fazie grupowej, dała się pokonać, tracąc końcówki. Także Serbia poradziła sobie w 1/4 finału z Francją.
Pary półfinałowe ułożyły się tak, wyprorokowałam kolejną sytuację. Wszystko prysnęło, gdy nie daliśmy rady Włochom. Miałam takie nerwy… Jeszcze mogliśmy trafić na Serbów w finale. A tu niespodzianka.
Siatkarski świat w szoku. Serbia awansowała do finału. Ekipa Aleksandara wyeliminowała Rosję! Pięć morderczych setów i Sborna obeszła się smakiem złota. Wcale nam nie było przykro z Asią. Kibicowałyśmy Serbom rzecz jasna.

„Boże, to jakiś cud. Jesteśmy w finale. Srebro mamy w kieszeni. Nie wierzę. Stanę na podium z chłopakami! Chyba ty mi przyniosłaś to szczęście :* Już nie wiem, co ci pisać. Niech Polacy wygrają ten brąz, a my zlejemy Włochów za was :p Nie smuć się przegranym półfinałem :* Aleks”


_ _ _


„Jesteś uroczy :)  I w tej radości i w pocieszaniu mnie :) Liczę, że chłopaki postarają się być na podium obok was. Bardzo bym się cieszyła. Poza tym zobaczę cię na najwyższym stopniu. Mówię ci to. Teraz tam zaciśnijcie poślady i dajecie. Do boju :)”

Mam moc. MAM MOC! Jak powiedziałam, tak też się stało. Byłam taka dumna z nich wszystkich. Skakałam Asi w objęcia. Mieliśmy brąz i chciałam wyściskać wszystkich chłopaków po kolei. Nie ugięli się po drugim secie i to oni wcisnęli Rosjan w parkiet. Mina Alekny po meczu – bezcenna. A nasze wariaty szalały na płycie boiska. Już widzę, co będzie w czasie dekoracji. Przynajmniej umieją się cieszyć.
- Patrz! – szturchnęła mnie przyjaciółka.
Na parkiet wchodzili właśnie finaliści. Domyślałam się, że atmosfera musi być napięta. Mało osób obstawiało taki finał. Ja w sumie nie zastanawiałam się nad tym. Bardzo chciałam zobaczyć w tym spotkaniu Polaków, ale my mieliśmy już brąz, a nasi siatkarze szaleli z radości. Moja intuicja podpowiadała mi, że ściskają razem ze mną kciuki za Serbów.
- Jest i twój Aleksandar – dorzuciła brunetka znaczącym tonem.
- Żaden mój – oburzyłam się.
- Przecież nie mój. Na pewno myśli, czy go oglądasz. Słodki jest z tymi włosami – ciągnęła niezrażona.
- Chcesz, to ci go odstąpię – uśmiechnęłam się.
- Wystarczy, że mi kogoś innego zostawisz – zasugerowała Asia.
- Dżoano, uważaj sobie, bo zaiste spotka cię kara.
Mecz o złoty medal, to był istny horror. Wszyscy się z tym zgodzą. Niestety Włosi nie chcieli tak łatwo oddać wygranej. Pff… Lubiłam tam tylko Michała Łaskę, więc nie miałam większych sentymentów. W końcu po drugiej stronie był Aleks. Chociaż nie wszedł na boisko, to zapewne w kwadracie dla rezerwowych wyczyniał cuda. Tego dnia spełniały się moje życzenia.
Oczywiście na dekoracji popłakałam się ze wzruszenia. Joasia przytuliła mnie do siebie, wpatrując się w telewizor. Nagrodę dla Bartosza uczciłyśmy radosnym okrzykiem. Nasza kadra chyba polubiła prawą stronę podium, bo drugi raz w tym roku wkroczyła na nią z dumą. Szalone chłopaki. Miny Włochów bezcenne. Bardziej się nasi cieszyli z trzeciego miejsca niż oni ze srebra. Za to nowi Mistrzowie Europy urządzili fetę nie gorszą od naszej sprzed dwóch lat.
Serbscy kibice głośno skandowali w podzięce za takie emocje i medal. Te wszystkie uśmiechnięte twarze, okrzyki, wygłupy. Duże dzieci. Biedny kamerzysta. W pewnym momencie, gdy kamera pokazała Aleksa, on przesłał buziaka.
- Uuu – zaczęła wyć Asia.
- Ty się uspokój, bo zaraz Kurek ci prześle – wytknęłam na nią język.
- Ale on ze mną nie mailuje.
- Spoko, Atanasijević ci załatwi randkę – roześmiałam się.
- Ani się waż! Takie umawianie jest dziecinne. Myślisz, że Bartek biega na spotkania z koleżankami swoich kumpli? Albo koleżankami koleżanek?
- Już, już. Nie rozpaczaj teraz. Mamy brąz – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Zobacz na Włochów! Jaka zamuła – brunetka śmiała się z min srebrnych medalistów.
Gdy zakończono transmisję, uruchomiłyśmy komputer. Trzeba było podzielić się emocjami.
- Wejdź na swoją skrzynkę – zasugerowała Joanna.
- Przecież dopiero co wrócili do szatni. Na pewno nic nie napisał – odparłam, nie widząc sensu w sprawdzaniu odebranych.
- Nie dyskutuj, to mój komputer – wyszczerzyła się.
Mimo wszystko zdziwiłyśmy się obie.

„Mely, skoro dzwoniłem do wszystkich bliskich, to nie mogłem ominąć ciebie. Coś niesamowitego, nie do opisania. Może… mógłbym do ciebie zadzwonić? Składam petycję z prośbą o twój numer telefonu ;) Pozdrawiam, Mistrz Europy :)”

- O jaa… - jęknęła Aśka, rozwalają się w fotelu. – Daj mu ten numer. Nie bądź taka. Usłyszysz jego głos i w ogóle. Widać, że mu zależy.
- Co ty nie powiesz. Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Chce się podzielić swoją radością, pozwól mu – brunetka wczuła się w rolę negocjatora i przekonywaczki.
- Adwokat diabła – prychnęłam.
- No już, Meluś. Bądź grzeczną dziewczynką.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Nie, nie, wcale się nie pomyliłyście. To dalej mój blog tylko z pięknym szablonem od Lady Spark :) Dziękuję kochana :*

Nie przepadam za różem, ale ten akceptuję :D

I już nie musicie marudzić, że krótko, bo wiem to, ale takie odcinki się mi napisały na początku :P Niebawem powinny się trochę wydłużyć ;) Opowiadanie w trakcie pisania, nie wiem na ile odcinków mi to wyjdzie, ale nie szykujcie się na zbyt długi melodramat ;)

Pozdrawiam wszystkich zasuwających do szkoły ;) I przyszłych studentów, którzy zażywają najdłuższych wakacji :D
No i maturzyści, trzymajcie się, spinajcie tyłki, potem będą jeszcze gorsze rzeczy - jak sesja :P

Trzymajcie się :)

P.S. Różnie się dzieje u mnie w głowie, jakbym zniknęła, to przepraszam.

10 komentarzy:

  1. Mel i Aleks są mega słodcy jak na razie^^ Heh pomimo tego, że nigdy się nie widzieli stali się przyjaciółmi- kto wie może kiedyś i kimś więcej:) Ach to były pamiętne Mistrzostwa:) Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie, a chłopcy zepną tyłki i pokażą sezonowcom na co ich stać:) Dzięki za pocieszenie, że matura nie jest zła hahaha. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pilnuj głowy i nie znikaj!
    Myślisz, że będzie powtórka z rozrywki i zdobędziemy medal w Dani? Sezon 2011 był podobny - kiepska gra też była:(.
    Aleksandar jest taki uroczy, aż mnie zemdliło hehheh:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I Satany wygrały :P Petycja, no no no :D ciekawe ile podpisów zebrał pod nią :)No a Aśka to naprawdę adwokat diabła :D znaczy tego:P Satana :D nooo i ten :D Jakoś nie mam głowy do pisania czegoś co by się do publikowania nadało :D Pozderki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To były tak strasznie fajne Mistrzostwa, lubię je wspominać, choć prawie sobie skręciłam kostkę po tym brązie. :D
    Jak już Aleksandar prosi o numer i pisze jej, że jest bliską osobą na niego, to coś jest na rzeczy :PP

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow xD Jak ja czekałam na ten moment, żeby on poprosił o ten numer! Bo kto to widział, żeby na skype pisać wiadomości, a nie rozmawiać! ^^
    Nie wiedzieć czemu, byłam przekonana, że opisujesz tegoroczne Mistrzostwa. Widać, że szkoła zakręciła mi w głowie, bo gubię się we wszystkim. Ale ogarnęłam :)
    Znajomość Mel i Alka rozwija się prawidłowo, a w niedalekiej przyszłości przewiduję gwałtowne ocieplenie, spowodowane zapewne majątkiem wydanym na rozmowy telefoniczne :D Dobrze, dobrze...
    Aśka nie marudzi. Satan odwdzięczy się za korzystanie z usług adwokackich i jeszcze podeśle jej kolegę.
    Pozdrawia cieplutko tegoroczna maturzystka i dziękuje za mentalnego kopniaka w dupę :*
    Anna.
    /releve-moi/

    OdpowiedzUsuń
  6. Te ich maile są takie urocze :)
    A znajomość coraz bardziej się rozwija...;> I prawidłowo. Widać, że jest dla niego ważna. A może być jeszcze lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie te ich wiadomości są słodkie, widać, że mimo dzielących ich kilometrów są dla siebie ważni, mają w sobie oparcie, a poproszenie o numer telefonu był kolejnym, ważny krok. Już się nie mogę doczekać ich pierwszej telefonicznej rozmowy! :D

    Kochana nie znikaj nam, nie znikaj! Bo naślę na Ciebie Bąka! :D Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam te ich wspólne relacje z tego co sie na tych mistrzostwach dzieje/działo i zdałam sobie sprawę że czuję się jakby to było wczoraj a nie dwa lata temu. Widać ze miedzy nimi mimo tego że konwersują tylko przez internet pojawiła się bardzo zażyła relacja, naprawdę fajnie się to odbiera i czyta z uśmiechem, a Asia i jej wstawki jak próbuje dogryźć Mel jeszcze bardziej to urozmaica :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna jest ta ich internetowa znajomość. Kurcze, ale byłyby jaja, gdyby Mel załatwiła kontakt Aśce z Kurkiem. Ta by piszczała jak nic :D ach...i dzięki za pozdrowienia :D nauka dopiero od października :p
    PS. Kiedy będzie coś nowego na 'Prawdziwa miłość zaczyna się....'?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ani się waż znikać, bo zrobisz taką głupotę jak ja kilka dni temu. :*
    Coraz bardziej mi się podoba ta znajomość między Melą a Aleksem. Widać, że te pisanie z dnia na dzień cieszy się coraz większą popularnością, widać, że obojgu zaczyna zależeć. Bo jeśliby nie zależało, to on nie dzieliłby się z nią radością, a ona nie wyprorokowałaby mu wyjścia na parkiet choć w jednym secie. No i jeszcze teraz numer telefonu - słodziutko! :D
    Kurde, mam nadzieję, że nasi się tak będą cieszyć za ten niedługi okres czasu, obojętnie z jakiego medalu. :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń