piątek, 28 czerwca 2013

- four -


Podekscytowany czytał odpowiedź od swojej, jak się okazało, przewodniczki. W sumie dziewczyna to nie była zła opcja. Na razie nie przejawiała niepokojących cech. Pisała konkretnie, składnie i jasno. Czuł do niej sympatię od początku. Miał nadzieję, że on ten zrobił dobre wrażenie. W końcu ona miała mu pomóc i musieli żyć w dobrych stosunkach.
Skoczył wziąć prysznic i przemyśleć odpowiedź do Melanii. Pierwszy raz spotkał się z takim imieniem, ale fajnie brzmiało. Cały pobyt w hali rozmyślał o tajemniczym pomocniku. Teraz wiedział, że będzie czekał na odpowiedzi od dziewczyny.
- Uspokój się, bo ją przestraszysz – mruknął do siebie pośród szumu wody.
Oplótł się ręcznikiem w pasie i tak zasiadł do odpowiedzi. Jego sylwetka robiła wrażenie, ale nie tym chciał zyskiwać sobie fanki i zwolenników.

„Witaj Mel, mogę tak do ciebie mówić? Przynajmniej nie połamię sobie języka w myślach. Co robisz teraz? Chodzisz do szkoły jeszcze? Nie wiem, jak tam u was jest. Na razie odpuszczę sobie zmianę waluty, bo niedługo muszę wracać na zgrupowanie do Serbii. Dostałem z klubu trochę polskich pieniędzy asekuracyjnie. Pozwolisz, że za zwiedzanie okolicy zabiorę się po Mistrzostwach Europy. Wtedy dam ci pole do popisu. Mieszkasz w Bełchatowie? Powiedz mi jak wyglądasz, bo ty moje zdjęcie już widziałaś. Spokojnie, nie zmuszam cię do tego, żebyś cały dzień spędzała przed komputerem. Wystarczy, że nie zostawisz mnie tydzień bez odpowiedzi. Wszystko, co piszesz, rozumiem bez problemu. Także się dogadujemy. Aleks :)”

_ _ _

Głupio się przyznać, ale czekałam na odpowiedź Serba. Chciałam jeszcze dzisiaj przeczytać coś od niego. W końcu to takie ekscytujące pisać z kimś, kogo się będzie podziwiać na parkiecie. Chyba nie bardzo w to jeszcze wierzyłam. Gdy czytałam wszystkie artykuły o młodym serbskim atakującym, widziałam komentarze, to miałam ochotę krzyknąć tym ludziom, że go znam i z nim piszę. To dopiero początek, ale nastrajał mnie bardzo pozytywnie.
Już miałam kliknąć „odpowiedz”, gdy pojawiła się nowa wiadomość. Od Aśki.
- Ło matko – jęknęłam.
Przesłała mi grom swoich zdjęć. Chyba nie mogła wytrzymać i zabrała się za nie od razu. Kilka nawet ładnych. Przedyskutowałam to z nią na gadu-gadu, a także moją korespondencję. Oczywiście od razu oznajmiła, że powinnam jedną z fotek wysłać Aleksandarowi. W tym momencie miałam chwilę zawahania. Nie chciałam się w to jakoś specjalnie angażować. Znaczy się… Nie ta liga.

„Hello, mów do mnie, jak chcesz :) Od września rozpocznę ostatni rok w liceum, potem matura. O studiach jeszcze myślę co i jak. Okej, czyli wszystkie zbędne rzeczy odłóżmy na październik. Cieszę się, że dostałeś powołanie. Polacy też tam będą, więc nie myśl, że wygracie tak łatwo :p
Z tym zdjęciem to miałam kłopot, ale niech ci będzie. Otwórz załącznik, tylko się nie przestrasz.
Skoro mam ci odpisywać dość regularnie, to chyba ty mnie nie „porzucisz” na czas ME? Miło byłoby mieć od ciebie jakieś wieści stamtąd. Chyba, że ani w Serbii, ani w Austrii i Czechach nie ma Internetu, a tylko w Polsce taki luksus :D Pozdrawiam, Mel :)”

Chyba nie zaszkodziło, że odpisałam po 23? Nie chodziłam wcześnie spać i nie robiłam z siebie świętoszki. Wolałam późną noc niż wczesny poranek. Zobaczymy, jak u niego ze spaniem. Chociaż pewnie dalej odsypiał podróż. Miał chłopak pecha. Za chwilę czekały go kolejne loty.

_ _ _

Ziewnął przeciągle, przytykając usta. Oglądał jakiś nudny film przed snem. Na szczęście pojutrze wylatywał do Serbii na zgrupowanie. Zostawał też w obrębie Europy, a to zawsze jakiś plus. Sygnał wiadomości odwrócił jego uwagę. Uśmiechnął się pod nosem, widząc nadawcę. Podekscytowany otwierał maila. Najpierw kliknął w załącznik, bo domyślał się, że to zdjęcie dziewczyny. Dokładnie przyglądał się fotografii. Autor uchwycił świetny moment, a Mel wyglądała zwyczajnie, codziennie. Chyba była zaskoczona w momencie robienia zdjęcia. Spodobała mu się właśnie taka. Potem zagłębił się w treści listu.

„Hmm… Mely – chyba najładniejsze jakie mogę wymyślić. Więc porzucimy wszystkie sztywne tematy. Reprezentacja – brzmi dumnie. Mam nadzieję, że zabawimy w turnieju jak najdłużej. Chociaż czuję się traktowany jak laik. Macie mocną drużynę i bronicie tytułu, zobaczymy.
Zdjęcie wspaniałe i ty też :) Pozdrów fotografa. Oczywiście, że będziemy w kontakcie. Wszystkie newsy otrzymasz ode mnie. Bez obaw. Dostaniesz relację na bieżąco, jakbym to opisywał w pamiętniku,
Nie śpisz? Masz skypa? Chyba łatwiej nam się pogada :) Atan.”

_ _ _

Odkryłam, że Serb też nie spał, bo uraczył mnie odpowiedzą. Pomyśleć, że był te kilkanaście kilometrów ode mnie. Prawie  z wypiekami na twarzy czytałam odpowiedź. Wkręciło mnie to.

„Atan? Od nazwiska? I sobie i mi nadałeś kreatywne ksywki. Będę trzymała za ciebie kciuki i wypatrywała na boisku. To, że jesteś młody, nie znaczy, że nic nie umiesz. Zawsze możesz utrzeć wszystkim nosa na boisku. Sama chętnie zobaczę, jak grasz. Nie przesadzaj z komplementami, przekażę je Asi.
Cieszę się, już się nie mogę doczekać. Mam, melania444. Tylko wolałabym teraz nie rozmawiać, domownicy śpią. Mely :)”

Wszyscy już spala. Nie chciałam burzyć ciszy w domu. Rano miałabym całą litanie pytań. Matka wie jakieś ogólniki a szczegóły zostawiliśmy z tatą między sobą. Nie ma co rozdmuchiwać. Jak się okazało, Atanasijević pospieszył się z odpowiedzią.

„Poznałaś moje przezwisko. Z takim wsparciem chyba nie może mi nie pójść. Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Możesz się zalogować? Chociaż popiszemy. Atan.”

I jak tu takiemu odmówić ? Skoro nalegał, mogłam ulec. Jeżeli oboje byliśmy na łączu, to lepiej się rozmawia, rzecz jasna. Włączyłam program i czekałam. W końcu ta mądrala nie podała mi swojego nicka. Chyba już na mnie czatował, bo po chwili odezwał się Aleksatan.

~Hi
~Haha Alek Satan
~Daruj sobie. Ty też nie możesz spać?
~Jakoś tak. Może zwalę to na ciebie :P
~Wiadomo, rozmawiasz z tak wielką gwiazdą siatkówki ^^ To musi być dla ciebie ekscytujące
~Ciesz się, że jeszcze nie zemdlałam przed komputerem :P
~Musisz mi kiedyś podać swój adres, żebym mógł cię uratować. Wtedy będę twoim bohaterem :D
~I miałabym ci bić pokłony? Aż się boję.
~Zobaczymy, na co dasz się namówić :D
~Teraz wychodzi z ciebie Satan :P
~Żartowałem :) Też masz to uczucie, że znamy się dłużej?
~Chyba tak… Bardzo łatwo mi się z tobą rozmawia.
~Właśnie widzę, że masz wielkie poczucie humoru. Dobrze, że mogę z tobą żartować bez skrępowania.
~Pewnie, że tak. Lubię czasem podokuczać, ale nic na serio :)
~Zapamiętam. Tylko żebym wiedział, czy żartujesz, gdy powiesz, że mnie lubisz.
~Skąd pewność, że to powiem?
~Bo ty już mnie lubisz :D
~Chyba wykroczyłam poza zakres kompetencji przewodnika :p
~Mely! Nie bądź taka, daj się poznać :)
~Zobaczymy jak się będziesz sprawował ;)
~W czwartek lecę na zgrupowanie, więc umówmy się na jakąś stałą godzinę, co? :)
~Skoro chcesz :)


W takim miłym nastroju zleciała nam godzina albo i więcej. Wiem, że w końcu zaczęły mi się kleić powieki i się pożegnałam, a on przysłał jakieś buziaczki na dobranoc. Miłe.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

To dzisiaj tyle z mojej strony ;) Wiem, że nudna ta fabuła, ale tak już będzie jakiś czas po prostu. Aktualnie posiadam napisane 14 rozdziałów :) Jakieś atrakcje będą :P

Jestem w trakcie sesji. Także, przepraszam.
Do usłyszenia ;)
Ach, gdyby ktoś chciał mnie gdzieś znaleźć, to zapraszam do zakładek "Wywiader", "Facebook", "Twitter", taka sytuacja.

sobota, 1 czerwca 2013

- three -

            Sierpień okazał się łaskawy dla opalających, ale ja nie miałam ochoty leżeć plackiem na słońcu. Umówiłam się z Aśką na rundkę rowerem po okolicy. Do bagażnika przymocowałam koszyk z prowiantem. Planowałyśmy mały przystanek przy lasku. Napisałam do brunetki krótkie „zaraz będę” i wyruszyłam. Oczywiście na Asię musiałam poczekać. Chociaż, nie wiem, co zajęło jej tyle czasu.
- No wybacz, ale gadałam z kumplem przez telefon -  tłumaczyła się
- Kumplem? – uniosłam brwi do góry.
- Może nam załatwić karnet na boskie miejsca w „Energii”.
- Już się tak nie ekscytuj – zaśmiałam się.
- Ileż razy można próbować się dostać po autograf do Kurka i wrócić z niczym? – mruknęła.
I tu ją boli. Chyba obie byłyśmy za miękkie, żeby przepchać się w tabunie fanek Bartka, ale obiecałam sobie, że kiedyś ten autograf dla niej zdobędę. Nie przeszkadzało nam, że obie miałyśmy tego samego ulubionego siatkarza. W przyjaźni można pogodzić wszystko. Byłyśmy tego żywym przykładem.
- A co tam u twojego taty? Spotkał kogoś ciekawego? – dopytywała.
W końcu każda nowina związana z siatkówką to dobra nowina.
- Jeszcze nie dzwonił. Może dlatego, że szybko wróci. Nie wiem, jak mu to rozplanują.
- Fajna praca tam mu się dostała – dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
- Wiadomo, konkretne zlecenie.
Cały wypad był jak najbardziej udany. Wracałyśmy do domu już z pustym koszykiem.
- Wiesz, co?
- Słucham? – obejrzałam się w bok na rower Joasi.
- Gotować umiesz, możesz wychodzić za mąż – palnęła.
- Chyba jednak coś ci zaszkodziło – zaśmiałam się razem z nią.
- No ej!
Jeszcze chwilę pokluczyłyśmy polnymi ścieżkami. Słońce przeszło na południową stronę nieba. Lekki wiatr rozwiał mi włosy, a ja wciągnęłam powietrze w nozdrza.
- Poczekaj – usłyszałam.
Odwróciłam się, a Asia stała z aparatem w dłoniach.
- Genialnie tak wyglądasz. Muszę to uwiecznić – zaczęła pstrykać zdjęcia.
- Proszę cię, tylko bez tułowia.
- Cicho!
Potem totalnie przejęła władzę i musiałam pozować szanownej pani fotograf. Przewróciłam tylko oczami.

_ _ _

Z kubkiem kawy w ręku uplasował się na kanapie. Położył sobie laptopa na kolanach i zamyślił się. Na ekranie widniała strona poczty i otwarta nowa wiadomość, jeszcze pusta.

„Hej, nie bardzo wiem, kim jesteś i nie wiem, jak się do ciebie zwracać. W Polsce jestem od kilku dni. Dostałem mieszkanie w Bełchatowie. Mam nadzieję, że nie będziesz jedyną osobą mówiącą po angielsku. Byłbym wdzięczny za parę wskazówek, a także informacji o tobie. Aleksandar Atanasijević”

Kilka razy przeczytał tą krótką wiadomość i nacisnął „wyślij”, zanim się rozmyślił. Zdał sobie sprawę, że nawet nie wiedział, czy to chłopak czy dziewczyna. Czy w ogóle odpisze? I kiedy? Nie chciał o tym myśleć cały dzień, ale mimochodem chyba tak się stanie.
- Kiedyś ta ciekawość cię zgubi – uśmiechnął się do siebie.
Zaplanował sobie na dziś odwiedzenie hali, bo nie mógł usiedzieć w miejscu.

_ _ _

Gdy wróciłyśmy do mnie, mama uraczyła nas jabłecznikiem. Zawsze mnie wyzywała, gdy jadłam ciepły, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Powoli, bo się poparzysz.
Ja jednak uparcie próbowałam wydostać z blachy ukrojony przed chwilą kawałek. Rodzicielka tylko pokręciła głową.
- Dzwonił ojciec? – zmieniłam temat.
- Jeszcze nie. Pewnie nieźle te szychy mu namieszały w głowie. Oni zawsze udają, że znają się na wszystkim.
- Spokojnie mamo, zależy im na bezpieczeństwie.
Po podwieczorku pociągnęłam Joaśkę do swojego pokoju. Nie będziemy spędzać popołudnia z moją matką. Odpaliłam komputer. W przeglądarce otworzyła się strona startowa mojej poczty. Zalogowałam się odruchowo z zamiarem usunięcia reklam i spamu. Widziałam, że było kilka nowych wiadomości, ale rozdzwoniła się moja komórka.
- Cześć tato – podeszłam do okna.
- Witaj córeczko. Właśnie jadę do domu. Wrócę na 2 dni i niestety muszę brać się do roboty. Powiem ci, że zaczynam od hali w Bełchatowie.
- Ooo, to super. Może kogoś zobaczysz z zawodników. Jak tam spotkanie?
- Wszystko elegancko. Poznałem prezesa i trenera Skry i innych – relacjonował.
- Trochę ci zazdroszczę, ale jestem z ciebie dumna – pochwaliłam go.
- Przy jedzeniu rozmawialiśmy sobie no i… - zaczął.
- Coś się stało? – momentalnie się zaniepokoiłam.
- To chyba nic złego, ja tak myślę. Powiedz, że nie będziesz wyzywać swojego staruszka.
- Tato, co tam zmalowałeś?
- Bo szukali kogoś do tego nowego Serba i… poleciłem ciebie – wydusił.
- Co? Ale jak to „poleciłeś”? – podniosłam głos.
- Melka, nie denerwuj się. Podałem im twój adres e-mail. Nie chcą, żeby ich zawodnik czuł się samotny. Szukali kogoś w jego wieku, pomocnika.
- My mówimy o Atanasijevicu, tak? – oddychałam nerwowo.
Chyba nie docierało jeszcze do mnie to wszystko.
- Mel! – krzyknęła na dodatek Asia.
- Nie teraz.
- Ale chodź, zobacz! – szarpnęła mnie za ramię.
- Za chwilę, dobrze? Tato, jesteś? W co ty mnie wpakowałeś – dotknęłam ręką skroni, czując jak pulsuje mi krew.
- Kochanie, popiszesz z nim trochę, opowiesz o kraju, Bełchatowie i tyle. Nie zje cię, a ty wreszcie osobiście poznasz siatkarza. Przecież zawsze o tym marzyłaś – przekonywał mnie ojciec.
- Pozwól, że porozmawiamy, gdy wrócisz – odparłam i się pożegnaliśmy. – Co tam takiego zobaczyłaś?
Podeszłam do zszokowanej przyjaciółki. Myszką wskazała na jedną z wiadomości.
- Może to tylko żart – mruknęła.
Też bym tak pomyślała, ale po telefonie ojca zmieniło się wiele. Kliknęłam i ukazał się e-mail w całek okazałości. Podpis mówił sam za siebie. Aśka czytała z zapartym tchem, a ja szybko przeleciałam wzrokiem po kilku linijkach tekstu.
- O matko – brunetka klapnęła na łóżko.
- Dżoana, muszę ci coś powiedzieć…
- W związku z tym? – wskazała monitor.
- Tak. Mój ojciec na spotkaniu w Łodzi dał mój adres zarządowi Skry. Mam pomóc Aleksandarowi w aklimatyzacji – wykrztusiłam.
- Ja pierdziu. Nie wierzę. Moja Mel i Atanasijević? Ale z ciebie szczęściara – wyściskała mnie.
Poczochrałam jej ciemną czuprynę.
- Spokojnie, jeszcze nic się nie wydarzyło. Zobaczymy, jak to będzie…
- Odpisz mu koniecznie! I od teraz masz mi meldować postęp w tej sprawie – rozkazała brunetka.
- Okej. Tylko nie każ mi wypisywać tu jakiś głupot.
- No co ty, to twoja korespondencja – wyszczerzyła się.

„Cześć. Nazywam się Melania Ziemborowska, ale mów mi po imieniu, bo jestem tylko dwa lata młodsza. Czytałam w Internecie o nowym zawodniku Skry. Mam nadzieję, że ci się u nas spodoba. Myślę, że młodsze ekspedientki powinny umieć angielski. Pieniądze będziesz musiał wymienić albo na złotówki albo  chociaż na euro. Długo jeszcze zostaniesz? Co chciałbyś o mnie konkretnie wiedzieć? Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale wcześniej nie było mnie w domu. Jak mój angielski? :) Melania.”

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Tym razem szybciej, ale te odcinki nie były zbyt długie :)
Moi bohaterowie już nawiązali kontakt, więc powinno być teraz dla was ciekawiej. Piszcie, marudźcie, jak coś się nie podoba :)
Dziękuję tym, którzy czytają i komentują :)
Grono małe, ciasne, ale własne ;)
Zapraszam do zakładki "Powiadomienia", naprawdę. Chciałabym mieć porządek.

W przyszłym tygodniu już mecze naszych! Radość rozpiera coraz bardziej :)
Mam nadzieję, że sesja będzie wyrozumiałą dla kibiców ;p

Pozdrawiam