wtorek, 31 grudnia 2013

- ten -

            - O matko, ja też tak chcę – jęknęła Aśka po mojej opowieści.
- Może kiedyś. – Uśmiechnęłam się do niej.
- Tak, oczywiście – ironizowała. – Ciekawe, skoro jaśnie wstydliwa i nieśmiała pani Melania nie zamierza się z nim spotykać i zobaczyć. Więc nie pierdziel.
- Asieńko… - zaczęłam, ale przerwała mi gestem dłoni.
- Nic mi nie mów na ten temat. Cieszę się razem z tobą seksownym głosem Kurka w słuchawce.
- Wiesz, tak mnie zaskoczył, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Na szczęście nie zrobiłam z siebie idiotki – wyznałam.
- Co ty, jeszcze żartowałaś. Szkoda, że wam tak dobrze tylko przez telefon idzie – posmutniała brunetka.
- Kochana, bez takich. Cieszmy się tym, co jest i odróbmy tą matmę na jutro. – Wskazałam na czekające zeszyty.
- Tak swoją drogą, spytaj z czego on jest dobry, może kiedyś go wykorzystamy. – Moja przyjaciółka wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

_ _ _

                Poranek minął Serbowi w tempie sprintera. W ciągu 30 minut wykonał toaletę, zjadł śniadanie i pognał na halę. Wszystko za sprawą budzika, którego nie ustawił. Jednak jakimś cudem zdążył i zdyszany wpadł do szatni.
- Młody, co ci? Godzilla cię goniła? – zaśmiał się Winiar, po czym w drzwiach pojawił się Kurek i wszyscy ryknęli śmiechem.
Zdezorientowany szatyn nawet nie pytał, o co chodzi, tylko szybko zaczął się przebierać. Atanasijević dołączył do kolegi. Po chwili Jacek zapukał do drzwi i zawołał ich na trening.
Na rozgrzewce i grze w dwóch drużynach spędzili dobre dwie godziny. Statystycy przygotowali już materiał na odprawę taktyczną o zespole Trefla, przez co wszystkim zapachniało Plusligą. Pierwszy mecz w tym sezonie przypadał w piątek i każdy zawodnik z niecierpliwością czekał na wyjazd do Gdańska.
Aleks pełen emocji wrócił do mieszkania. Bartek, tak jak obiecał, zaprosił go dziś do siebie. Na szczęście mieszkał sam, bo dziewczyna przyjmującego nie zamierzała się sprowadzać w te rejony.
Serb odruchowo zerknął na telefon w celu sprawdzenia nowych wiadomości. Uśmiechnął się od ucha do ucha, widząc wśród nadawców imię nowej znajomej.
„Dzień dobry :) Mam nadzieję, że się nie obijałeś na treningu i cię zobaczę w Gdańsku :p”
„Jakaś ty zabawna. Prawie bym zaspał, ale dałem radę. Nie bój żaby, zabiorą mnie ;)”
„Czyli poza Kurkiem będzie na czym oko zawiesić? :P”
„Oj, moja osoba szybko ci Bartka z głowy wybije :D”

                _ _ _

Pierwsze spostrzeżenie ogólno-siatkarskie Aleksandara były troszkę zabawne. Starałam się go uspokoić, najlepiej jak mogłam, bo przecież nie było się czego bać. On, chłop jak dąb. Domyślałam się, że gra w Polsce może wyglądać inaczej niż w Serbii. Jednak moje mówienie na nic się zdało, bo on musiał się przekonać na własnej skórze.
Na pewno dzięki meczom i wyjazdom Serb zobaczy trochę Polski. W końcu prawie we wszystkie strony pojadą. Już sobie wyobrażałam jego reakcje. Czekało mnie wiele atrakcji.
Zastanawiałam się jak rozegrać to, że pojawię się na meczach, a nie będę się chciała z nim zobaczyć. Na pewno Aleks będzie nalegał. Przy takim natrętnym upartym facecie trudno obstawać przy swoim. Ja po prostu nie chciałam kończyć tej znajomości. A zapewne tak by się stało, gdybym mu się nie spodobała. Nie bez powodu nie mam faceta.
Atanasijević jest słodki i uroczy, ale to mężczyzna. Oni są wzrokowcami i nie mogę ich za to potępiać. W końcu pierwsze wrażenie jest bardzo ważne i nie wiem jak, można się zapierać, ale i tak zdarza się nam oceniać spotkanych ludzi. Widocznie ja nie zadbałam o swoją prezencję.
W szkole od razu każdy nam dowalił. Bynajmniej na razie w przedmowach, czego to będą oczekiwali. Podejrzewałam, że rozkręcą się dopiero koło półrocza. Zawsze mogłam sobie ponarzekać z Aśką. Dzięki Bogu, miałam ją obok w ławce i każdą, co nudniejszą, lekcję mogłyśmy spędzić na rozmowie. Jak się miało opinię obowiązkowej, pilnej uczennicy,  to można było sobie pozwolić na małe odstępstwa.
- Oj Melcia, idź ty zagadaj, bo ona cię lubi – wypchnęła mnie przyjaciółka.
Miałyśmy do napisania zaległą kartkówkę ze słówek i koniecznie należało ustalić termin.
- Nie melciuj mi teraz. Zauważ, że zawsze to ja chodziłam, ale zero wdzięczności dla człowieka.
- Los ci to wynagrodzi w postaci boskich ust Aleksa. – Wyszczerzyła się niemiłosiernie, a ja pozostawiłam to bez komentarza. – Serio, mówię ci. Stworzone do całowania.
Obrzuciłam brunetkę wymownym spojrzeniem i poszłam czatować pod pokój nauczycielski.

_ _ _

Pełen podekscytowania wsiadał do autobusu. Dla bruneta był to pierwszy wyjazd na mecz. Sezon rozpoczynał się na dobre, a chłopak chciał się sprawdzić jak najlepiej. Poprawił torbę na ramieniu i rozejrzał się po siedzeniach. Chłopacy przeważnie siedzieli pojedynczo. Cupković machał już do niego jak oszalały. Powoli podążał na właściwe miejsce.
Rozglądał się po krajobrazie dookoła. Jedyne, co wiedział to, że jadą na północ Polski w stronę morza. O trochę wypytał Melanię i czuł się lepiej z tą wiedzą. Wolał być doinformowany, bo to dodawało mu trochę pewności. Mimo to, i tak musiał zdawać się na nowych kolegów. Bał się jakichś głupich kawałów z ich strony. Domyślił się, co go czeka, gdy zobaczył Konstantina z białym krzyżem na plecach. Wystarczyło, że Serb spojrzał na uśmiech Winiarskiego i wszystko było jasne.
- Ja też taki mam? – spytał brunet Kurka dyskretnie.
- Yyy… Nie, no.
- Nie kręć i mów prawdę! Nie obrażę się, chcę tylko wiedzieć. – Atanasijević mierzył kolegę spojrzeniem.
Polak postrzelał oczami na boki, podreptał w miejscu i w końcu uśmiechnął się bezradnie.
- Taka tradycja.

Szatyn wiedział, że zaczyna się walka i każdy zawodnik będzie zmotywowany do tej o najwyższe cele. Jednak jemu po głowie chodziło coś jeszcze. Osoba, z którą był w związku. Podobno… W końcu chyba zerwali. Bartek nie potrafił się połapać w humorach Dominiki.
„Sprawdzę wieczorem wynik. Jak się postarasz, to może zmienię zdanie. Liczą się tylko wygrani :*”
Kurek westchnął pod nosem i zapatrzył się na krajobraz. Próbował sobie przypomnieć, kiedy się poznali. Znajoma znajomej znajomego. Jakoś odgórnie ich sparowano, a oni nie protestowali. Zauroczył się od razu i chyba właśnie to wykorzystała blondynka. Los potrafi być pokrętny.
Chłopak zerknął na siedzącego na krzesełku młodego atakującego. Aleks uśmiechał się do telefonu i zapewne pisał do Melani. Bartosz zazdrościł mu tej znajomości, takiej relacji. Dziewczyna ewidentnie miała pojęcie o tej dyscyplinie i poukładane w głowie. To bardziej Serb nalegał na kontakt i jakieś nowe kroki. On też potrzebował przewodnika. Po życiu.

_ _ _

Oglądając pierwszy mecz sezonu, a zarazem pierwszy mecz naszej Skry, przyłapałam się na wyłapywaniu na ekranie sylwetki Aleksandara. Dobrze prezentował się w stroju i ogólnie w telewizji. Aż się uśmiechnęłam pod nosem na przypomnienie uwagi Asi o ustach siatkarza.
Chyba byłam na jej celowniku, bo śmiała się cicho i szturchała mnie w ramię. Rozmasowałam bolące już miejsce i przesunęłam się na drugi skraj jej łóżka.
- Meluś, nie gniewaj się, noo – jęknęła moja przyjaciółka, dopadając mnie czym prędzej.
- Oskarżę cię o maltretowanie!  – Wycelowałam w nią palcem.
- Wiesz, to z tej radości. Zwalmy na Kurka – oznajmiła, pokazując na przyjmującego w telewizorze.
- Co on robi z dziewczynami – jęknęłam.
- Chyba ja powinnam spytać, co Atanasijević robi z tobą.
- Nic – odparłam obojętnie, a przynajmniej się starałam.
- Oczywiście – rzuciła kpiąco.
Nie wiem, o co robiła afer ę. Skoro mam z brunetem jakiś kontakt, to chyba jasne, że jestem do niego przychylnie nastawiona. Przecież chłopak był tak sympatyczny, że nie dało się go nie lubić. Na pewno będą mieli z niego pociechę, a Michał konkurenta do żartów.
Zgodnie z moimi przewidywaniami, po niedługim czasie rozległ się dzwonek telefonu.
- Romeo dzwoni – chichotała Aśka.
- Lecz się, upadły Szekspirze. – Rzuciłam w nią poduszką i wyszłam porozmawiać do kuchni.

- Tak?
- Widziałaś mnie? – rzucił podekscytowany do słuchawki.
- Cześć Aleks. Oczywiście, że tak. Nie bój się, ekran cię nie poszerza – zaśmiałam się.
- O matko, co za szczęście – ironizował. – I jak ci się podobałem?
- Hmm… Fajne masz włosy – palnęłam po chwili namysłu.
- Dzięki. Trochę są czasem z nimi problemy, ale jakoś je dzisiaj uklepałem. Coś jeszcze mam fajnego? – dopytywał brunet.
- Uspokój się, bo w narcyzm wpadniesz. Lepiej mów, jak tobie się podobało – zmieniłam temat.
- Jeny, nie wiem od czego zacząć. Tyle ludzi przyszło! Dopingowali, krzyczeli. Karol mi co nieco tłumaczył. Jakby mogli, to momentami by wskoczyli na boisko i nam pomogli.
- Kibicami polska siatkówka stoi – pochwaliłam rodaków.
- Same pozytywne wrażenia. Tylko mi ciebie brakowało, Mely – wyznał spontanicznie, czym mnie totalnie ujął.
- Mnie? Do czego ja ci tam? – Uśmiechnęłam się do siebie.
- Żebyś mnie wspierała z trybun, a potem bym mógł do ciebie podejść i uściskać.
- Oj, Aleks… - Pokręciłam głową, zaskoczona jego szczerością.
- Musisz mi obiecać, że się kiedyś zjawisz.
- Dobrze, już dobrze – przytaknęłam dla świętego spokoju, nie mijając się zbytnio z prawdą.
- Koniecznie! I wiesz, co? Wyślę ci moją  koszulę, co? Chcesz z autografami? – nakręcił się atakujący.
- Spokojnie, powoli – uspokajałam go. – Nie musisz męczyć chłopaków.
- Wybacz, po prostu rozpiera mnie energia.
- Słyszę – zaśmiałam się. – Na pewno masz coś do roboty, więc lepiej kończmy.
- Spokojnie, mała – usłyszałam jego ucieszony głos i wyobraziłam sobie tą chochliczą minę.
- Chyba się przesłyszałam, nie sądzisz? Pa, Aleks.
- Pa, mała – rzucił na koniec.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Hej, ho. Nie zasypało mnie, bo śniegu nie ma :D
Martitta ma się dobrze :)

Wiem, zaniedbałam blogi i moje historię. Chyba nie mam nic na usprawiedliwienie. Zobaczymy jak to będzie w tym 2014 ;) 
Nie porzucam pisania, ani was :)

...

Chyba xD

wtorek, 17 września 2013

- nine -


                Pełen obaw kroczył korytarzem. To dzisiaj miał się dobyć pierwszy trening. Mimo iż poznał cześć zawodników, to wielkim przeżyciem było wejście do szatni PGE Skry i spojrzenie na twarze kolegów z drużyny. Cieszył się, że u jego boku szedł Cupković. O wiele łatwiej będzie z kimś, kto mówił w ojczystym języku.
- Hello – Konstantin przywitał wszystkich uśmiechem.
- O, przyszły świeżaki – zatarł ręce Winiar.
- Hey, hi, cześć. Teraz musicie się wkupić w nasze łaski, jeśli chcecie mieć szafkę i  miejsce na ławce – oznajmił Mariusz z poważną miną.
- Eee… Ale jak to? – spytał przestraszony Aleksandar.
- Stary, oni nas wkręcają – kolega szturchnął go w ramię. – Nie ze mną te numery.
- Jak mogłeś nas przejrzeć? – zdziwił się Bartek.
- Także, już cię lubię – Michał objął ramieniem szatyna.
Ten uśmiechnął się zadowolony szybką akceptacją. Jednak nie zauważył, że w tym samym momencie nowy kolega przykleił mu na plecach kawałki taśmy.
Aleks  nie mógł powstrzymać się od śmiechu. W końcu Cupko zorientował się, że coś jest nie tak i ściągnął koszulkę.
- Będziesz celem na treningu – zaśmiał się brunet.
- Bardzo zabawne. Zobacz, czy ty też nie masz.
- Spoko, tobie innym razem młody. Nie bój się, krzywdy ci nie zrobimy – pocieszył chłopaka Bąkiewicz.
- Ale nie myśl, że Mario da ci dużo pograć – ostrzegł Atana żartobliwie Kurek.
- Domyślam się. Za to ty nie wpuścisz Cupko – wyszczerzył się do kolegi.
- Także witamy oficjalnie w drużynie i sądzę, że się dogadamy – uśmiechnął się Mariusz.

Większą część czasu spędzili na rozmowach z trenerem i sztabem medycznym. W końcu musieli oni zebrać dane oraz przygotować odpowiednie ćwiczenia. Nawrocki wyjątkowo pozwolił im troszkę pograć, ale bez szarż. Od przyszłego tygodnia czekała ich praca na siłowni.
- Aleks, to jak cię klub ugościł? No pochwal się przywilejami – zaczepił Serba Bartek.
- Jeśli ktoś tu ma przywileje, to prędzej ty. Dostałem mieszkanie i takie tam. Co mnie zdziwiło, to osoba do pomocy w aklimatyzacji.
- Serio? A kto to taki? – ciekawił się szatyn.
- Sympatyczna dziewczyna. Podobno mieszka niedaleko – odparł Atanasijević.
- Ciekawe… Uważaj z fankami, wiesz jakie są – przyjmujący ostrzegł kolegę.
- Spokojnie, ona jest jak najbardziej normalna i w dodatku nie chce się spotkać. Gadamy na każdy temat. Jestem pewnie, że nikomu nie powie.
- Przepraszam, nie chciałem jej urazić. A jak w ogóle ma na imię? – chłopacy podeszli do samochodu Kurka.
- Melania – spróbował wymówić brunet.
- Oryginalnie dość. Wsiadaj, podrzucę cię do twoich włości – zaproponował wyższy.
- Dzięki wielkie, miło że pytasz – roześmiali się oboje.
- Super ekipa się szykuje, tak czuję – oznajmił Bartosz, zapinając pas.


_ _ _


Szybsze niż jakiekolwiek wiadomości od Atana okazały się media. Już mogłam obejrzeć zdjęcia z pierwszego treningu po ME. Wyborowe towarzystwo rozpoczęło czas zgrupowania i magazynowania sił na sezon. Musieli utrzeć nosa nie tyle przeciwnikom, co szerzycielom urojonych teorii. Większością powodowała zazdrość lub inne pobudki. Wszyscy chcieli pozbawić ich tytułu mistrza, więc króliczek musiał zacząć uciekać.
- Halo? – odebrałam mój telefon.
- Hi, ja już po treningu. Co u ciebie? – usłyszałam podekscytowany ton siatkarza.
- Zachwycaj się póki możesz. Jutro przyjdą zakwasy i będziesz narzekał.
- Bardzo zabawne, Mel. Przyjedziesz i będziesz mi je rozmasowywać – oświadczył.
- Chyba sobie kpisz. Tego nie miałam w umowie – powiedziałam pewnym głosem.
- Wydaje mi się, że moim urokiem osobistym mógłbym to wynegocjować.
- Od razu tancerkę go-go ze mnie zrób – prychnęłam.
- Nie kuć Mely – mruknął, a po moim ciele niespodziewanie przeszedł dreszcz.
- Nie wyświadczam takich usług – ucięłam temat. – Więc jak Bełchatów? Skra?
- Trochę się obawiam po tych przemowach, czy podołam, ale może mnie nie wyrzucą – odpowiedział brunet.
- Nie pierdol Atan!
- Uuu, takie słownictwo u grzecznej Mely? Bo jeszcze się poczuję jak wśród kolegów na boisku – zaśmiał się. – Poczekaj, ktoś dzwoni do drzwi.
- Dobrze – odparłam i grzecznie czekałam.
- No siema młody. Nie miałem czasu wbić po treningu, to jestem teraz – usłyszałam dziwnie znajomy głos.
- Momencik Bartek, tylko skończę rozmowę – tłumaczył się Aleks. – Mely, jesteś? Muszę kończyć, bo przyszedł Kurek.
- Słyszałam – zaśmiałam się. – To miłego wieczoru. Pozdrów go ode mnie.
- Masz pozdrowienia – rzucił atakujący.
- Dzięki, a od kogo? – dociekał Bartosz.
- Od Melanii. Umiem po polskiemu – zaśmiałam się.
- Aaa, to ta urocza Polka, którą się nasz Bambino zachwyca – rzucił rozbawiony szatyn.
Słyszałam, jak się przepychają.
- To ja nie będę przeszkadzać.
- Miło było poznać. Ja również pozdrawiam – powiedział przyjmujący po polsku. – Ogarnij się, przecież ci jej nie ukradnę.
- Głupek – mruknął Aleks. – To teraz naprawdę do usłyszenia.
- Pa, pszczoły.

_ _ _

- A ja już myślałem, że jesteś normalny – młody atakujący zwrócił się do gościa.
- No co? Przywitałem się, odezwałem. Przecież to w sumie nie fair, że ja tu mieszkam część życia i nic, a ty dostałeś po przyjeździe taką fajną dziewczynę – Bartek udał urażonego.
- Jak się szukać nie umie, to tak jest. Ale podobno ty masz dziewczynę…
- Wiesz, czasem to wygląda tak, jakbym jej nie miał. To nie temat na dziś. Może kiedyś o tym pogadamy. A ty masz kogoś? – szatyn rozsiadł się na kanapie.
- Jedyne kobiety w moim życiu to mama i siostra – uśmiechnął się Atanasijević, nalewając soku do dzbanka.
- I Melania – zauważył błyskotliwie Bartek. Kolega spojrzał na niego i nie skomentował. – Przecież ni każę ci się z nią żenić. Mówię po prostu, że znacie się, gadacie. Wyluzuj, facet.
- Powiedzmy, że się przyzwyczaję do twojej bezpośredniości – odparł brunet.
- Bo ja taki kochany, troskliwy i opiekuńczy kolega – wyszczerzył się przyjmujący, sięgając po napój.
Wizyta zleciała do późnych godzin wieczornych. Panowie zapoznali się na tyle dobrze, by umówić się na jutro. Nowy zawodnik dostał przy okazji numery prawie całej drużyny.

„Wybacz, ale Kurek to wielkie dziecko z ADHD :p”
„Cieszy mnie, że się dogadujesz z kolegami. Nic takiego się nie stało. Za to ja chyba zginę, jeśli nie powiem przyjaciółce, że z nim gadałam chwilę :p”
„Ona mu kibicuje?”
„Ja teź xD więc muszę się wyspowiadać czym prędzej”
„Koniecznie, bo nie chcę żebyś mi zginęła :*”
„Dobranoc, panie Atanasijević :)”
„Słodkich snów panno Melanio :*”


_ _ _


Może i zachowywałam się głupio, ale czekałam na wiadomości od niego, telefony. Uważnie czytałam każde słowo. Rozczulał mnie buziakami i całusami. Chyba nie powinnam tak reagować, ale to był chłopak i rozmawiał ze mną z własnej woli. Nie miałam żadnego doświadczenia, więc w każdej chwili mogłam coś zepsuć.
Dzisiejszy telefon przyprawił mnie o szeroki uśmiech. W dodatki wtrącanie się Bartosza… Nie spodziewałam się, że nagle spełni się jakieś tam moje marzenie i zamienię z Kurkiem kilka słów. Pozdrowił mnie i w ogóle fantastycznie. Musiałam się tym z kimś podzielić.
- Kto normalny dzwoni do przyjaciółki o tej porze – wymruczała Aśka do słuchawki.
- Jakbym zadzwoniła z tym jutro, to byś mnie wyzwała, że tak długo zwlekałam – obronil AM się od razu.
- Niech zgadnę. To ma związek z Aleksandarem?
- I nie tylko – odparłam tajemniczo.
- Jak to? Co się stało? – Moja przyjaciółka znacznie się ożywiła.
- Bo Aleks dzwonił po treningu i gadaliśmy sobie, a do niego przyszedł Bartek…
- I co?! – prawie wykrzyknęła Joasia.
- A teraz oddychaj, Dżoano. Siurak wtrącił się w naszą rozmowę, zamieniłam z nim kilka słów, pozdrowienia dostałam – streściłam, a po drugiej stronie słyszałam tylko oddech brunetki. – Asiu?
- Ty małpo ty! Zawsze byłaś w czepku urodzona! Najpierw ta fucha z Serbem, teraz pogaduszki z Kurkiem. Masz ich już dwóch, a ja nic – emocjonowała się.
- Kochana, spokojnie. Ja nikogo nie mam. Tylko z Aleksem mam kontakt, nic poza tym. Zresztą, przecież może uda mi się was zapoznać – tłumaczyłam powoli.
- Wiesz co? Kocham cię, ale cholernie ci zazdroszczę. Jutro wpadnę, musisz mi koniecznie ze szczegółami opowiedzieć – rozkazała moja przyjaciółka.
- Dobra, proszę bardzo.



_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Hmm... Nawoływania niektórych panien o nowy odcinek, zmobilizowały mnie do regularności.
Szok.
Panno Anno, panno Aleksandro :* Dedykacja ;)

Dla was lepiej, że ten wrzesień taki obfity w odcinki ;)
Od października drugi rok górnictwa i geologii, trolololo :D
Znów będę musiała dzielić czas na blogi i "kamyczki" jak to mawia moja przyjaciółka Jusia ;)

Rozwój artystyczny w cenie, więc tworzę :D

Pozdrawiam

wtorek, 10 września 2013

- eight -

„ Drogi Aleksie, gratulacje :* kibicowałyśmy tobie razem z moją przyjaciółką. Zasłużyliście na tą wygraną bardziej niż Włosi. Jeżeli chcesz rozmawiać… +48 to kierunkowy do Polski. 619******. Niech stracę :p Melania.
P.S. Gratulacje dla Ivana, Marko i Nicoli za indywidualne, bo chyba z nimi się kumplujesz ;)”

Brunet uśmiechnął się szeroko do telefonu. Właśnie jechali do hotelu. Wszyscy byli w szampańskim nastroju. O ile wcześniej nie każdy dogadywał się z każdym, to teraz tego wieczoru stanowili zgraną ekipę. Było jasne, że nie soczki się dzisiaj poleją.
- Ivan, Marko, Nikola. Macie gratulacje od mojej znajomej z Polski – przekazał kolegom słowa dziewczyny.
- Podziękuję jej bardzo. Miło z jej strony – odparł kapitan. – Zainteresowana siatkówką jak widać.
- Wiadomo, że dali młodemu rozgarniętą. Koniecznie jej podziękuj i powiedz, że jak nas zapoznasz, to dostanie moją koszulkę z autografem i całusa – oznajmił środkowy.
- Zobaczymy – zaśmiał się Aleks.
- Także młody, pijesz dzisiaj najmniej. Nie możemy cię demoralizować.
Podczas gdy koledzy wznosili kolejne toasty, młody atakujący wrócił do swojego pokoju i wyciągnął telefon z kieszeni. Numer Polski dawno już zapisał. Teraz wystarczyło nadusić zieloną słuchawkę. W końcu nie wytrzymał i wybrał połączenie.
- Halo? – usłyszał niepewny głos.
- Mówi Aleksandar. Chyba mnie znasz?
- Taak.. to.. Cześć – przywitała go nerwowo.
- Dobrze cię słyszeć. Wokół mnie same podchmielone siatkarzyny – spróbował zażartować, żeby ją ośmielić.
- Przynajmniej się dowiedziałam, jak faktycznie świętujecie.
- Tylko nie sprzedawaj info prasie. Oficjalnie tylko woda lub sok – ostrzegł rozbawiony.
- Dlaczego w to nie wierzę? – wyczuł, że Melania się uśmiecha.
- Bo moje oczy nie mogą kłamać. Usta tym bardziej.

_ _ _

Przyznają, denerwowałam się bardzo. W końcu e-maile to co innego niż rozmowa telefoniczna. Zupełnie inny przekaz i odbiór. Aż podskoczyłam na łóżku, gdy moja komórka zaczęła dzwonić. Aśka szturchnęła mnie i ponagliła. Przez pierwszą minutę stroiła głupie miny, a ja walczyłam ze stresem i wrodzoną nieśmiałością. W końcu zlitowała się nade mną i wyszła, przesyłają całuski. Znając ją i tak będę musiała zdać relację.
- Dobrze, że dzwonisz, póki jesteś trzeźwy – zauważyłam.
- Nie zalewam się w trupa. Nawet ze złotem na szyi – odparł, a mi spodobało się to stwierdzenie.
- Plus dla ciebie. I co z moim głosem? – spytałam z ciekawości.
- Hmm… Bardzo przyjemny – ściszył ton.
- Gdzie jesteś?
- W swoim pokoju. Nikt nie podsłuchuje – odgadł moje myśli.
- To dobrze. Ja też jestem sama – odpowiedziałam.
- Ale chyba nie samotna?
- Dzięki tobie nie. Poza tym, przyszłam na mecze do Asi – wyznałam.
- To twoja koleżanka, tak? – dopytywał.
- Chyba nie będziesz zazdrosny o dziewczynę? Zresztą, jesteś o mnie zazdrosny?
- No wiesz… Jesteś moją przewodniczką i ten etat musi  ci wystarczyć – przekonywał brunet.
- Dobrze, loczku.
- Jak mnie nazwałaś? Żebym ja na ciebie czegoś nie wymyślił. Inaczej pogadamy, gdy wrócę do Bełchatowa – próbował mi grozić.
- A czemuż to?
- Znajdę cię i przełożę sobie przez ramię – zaśmiał się.
- Nie ma takiej opcji – zaprzeczyłam, rozbawiona.
- Nie chcesz się spotkać? – zdumiał się Serb.
- Powoli. Dopiero pierwszy raz rozmawiamy, więc nie planuj .
- Ale potem… Lepiej się oprowadza na żywo. Chciałbym cię lepiej poznać. Czy to coś dziwnego? – przekonywał.
- Schlebiasz mi, ale zostawmy to na razie. Proszę – chciałam zmienić temat.
- Ok., nie będę cię tym dzisiaj dręczył.
- Dzięki, Aleks.
- Fajnie brzmi. A powiedz: Atanasijević – emocjonował się siatkarz.
- Będziesz się teraz z mojej wymowy naśmiewał? No proszę cię, Atanasijević, nie bądź dziecinny – odparłam rozbawiona.
- Hahaha zabawne. Poza tym lubię twój akcent. Nieźle byś mówiła po serbsku.
- Miło mi to słyszeć – ucieszyła się z jego słów.
- Może cię naucze paru słów. Na sam początek… Volim te. Powtórz.
- Aż tak głupia nie jestem. Zresztą, widziałam to na jednym z plakatów podczas Mistrzostw – uśmiechnęłam się przebiegle.
- Nie dałaś się wkręcić. A jak to brzmi po polsku? – ciekawił się brunet.
- „Kocham cię”. O resztę będziesz męczył chłopaków z Bełchatowa.
- Fajnie. „Kocham cię” – kaleczył mój język.
- Uspokój się. Lepiej mów, jak wrażenia – zaproponowałam.
- Niesamowite. Być tu z nimi, cieszyć się z wygranej, słyszeć skandujących kibiców. Lepiej mogłoby być tylko z rodziną i tobą u boku – wyznał.
- Chcesz mnie rozczulić?
- Yhy. Muszę zapunktować – przyznał wyraźnie ucieszony.
Tak oto spędziłam wieczór na pogawędce z Serbem. Z każdą minutą rozgadywaliśmy się, ale nie chciałam narażać go na koszty. Nawet jeśli sieć cięła dla nich ceny. Po niezwykle miłym pożegnaniu, miałam na głowie Aśkę, która musiała wszystko wiedzieć.
- I co? Fajny ma głos? – jej pytania mogły zaskoczyć.
- Bardzo, zwłaszcza, gdy próbował wymówić polskie słowa.
- Ale na pewno nie taki seksowny jak ma Bartosz – stwierdziła brunetka, a ja się roześmiałam.
- Niech będzie. Te wibracje niskich dźwięków – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Żebyś wiedziała. Jednak Atanasijević też musiał robić wrażenie podczas rozmowy. Mówił do ciebie.
- Owszem. Dawno nie gadałam tak z facetem… Naprawdę interesowało go moje zdanie i moje życie. Gdyby tylko mnie widział… - mruknęłam.
- Przestań! Przestań natychmiast! – krzyknęła Joanna.
- Ciszej, ludzie już śpią.
- Zabraniam ci tak myśleć i dobrze wiesz, o czym mówię. A teraz wskakuj w piżamę, bo nigdzie nie pójdziesz po nocy – rozkazała, a ja nie miałam nic do gadania.
- Panowie pewnie oblewają brąz – uśmiechnęłam się pod nosem.

_ _ _

- Miedziani, miedziani! – krzyczało Michałów czterech, trzymając się za ramiona.
- Widać, że na chemię nie chodziliście. Brąz to nie miedź – obruszył się Możdżi.
- Metafora taka – Kurek poklepał go po ramieniu.
- To panowie, nasze zdrowie i oby się medale dobrze rozmnażały – ogłosił toast Winiar.
- Połóżmy je na sobie, może wyjdą małe medalątka – zawył Igła.
- Ty już więcej dzisiaj nie pij – Pit posłał mu spojrzenie pełne politowania.
- Jak się bawicie?! – ryknął Bartek stając na stole.
- Wyśmienicie!
- Uwaga, teraz schodzę – przyjmujący próbował wrócić na ziemię.
- Daj, pomogę ci – podał mu rękę Kuba.
- Przyjacielu! – najlepiej zagrywajacy turnieju rzucił się rudowłosemu w ramiona i obaj wylądowali na parkiecie.
- Rozumiem, że jestem pociągający, ale ty masz Donię – jęknął atakujący. – Złaź!
- I tak pewnie ma mnie gdzieś, bo nie wygrałem – mruknął szatyn.
- Dzwoniłeś do niej w ogóle? – spytał Krzysiek.
- Pff… Po co? Dobrze wiem, co mi powie. Wy macie kochające rodziny itd., jesteście dla nich bohaterami. A ja? Looserem… Mam to wszystko gdzieś! – wybuchnął nagle.
- Nie przejmuj się nią – zatrzymał go w drzwiach Bąkiewicz. – Wypijmy za Bartka kawalera.
- Właśnie – podchwyciła reszta, a Kurek uśmiechnął się tylko delikatnie.
Spojrzał na telefon. Rzucił okiem po rządkach literek.

„Nawet nie raczyłeś się odezwać. To tylko potwierdza jaki z ciebie frajer. Nie myśl, że jesteś bogiem, jak masz 3 miejsce. Nagroda pocieszenia po przegranym półfinale. Daruj sobie. Żałuję, że straciłam prąd na ten wczorajszy mecz. Dobrze, że innych nie oglądałam.”

Wiadomość skasowano.
- Do dna koledzy!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Miał być parę dni temu dla niecierpliwej Anki :*
Ale chyba przywykłyście, że częstymi rozdziałami was nie rozpieszczam, wybaczcie :D

Tak sobie dopisuję do tej historii po trochu, chyba mnie wciągnęła ;)

No to za 10 dni ME! :D

Pozdrawiam

wtorek, 3 września 2013

- seven -


                Pierwsze dni szkolne nie były uciążliwe. Tym bardziej, gdy w grę wchodziły zbliżające się Mistrzostwa Europy. Już dawno ustaliłam z Asią, że oglądamy je razem u niej. Ona miała swój telewizor w pokoju, więc bez skrępowania można było okazywać emocje.
Wiadomo, że priorytetem były mecze Polaków. Kanał sportowy ustawiłyśmy na domyślną stację. Oczywiście nie zaszkodziło spotkać się i obejrzeć inne mecze. Matka stwierdziła, że chyba powinnam w ogóle przeprowadzić się do Stałeckich, bo w domu zjawiałam się tylko wieczorem.
Podczas, gdy ja zachwycałam się triumfem Polaków nad Niemcami, Serbia zlała Turcję. Joanna oznajmiła, że właśnie takich wyników oczekiwała. Ja drżałam o naszych chłopaków, bo w 3 secie działy się dziwne rzeczy, a Grozer nie ułatwiał. Jednak odkuliśmy się w czwartym i  zarazem ostatnim secie.
Wieczorem dostałam wiadomość od Aleksandara. Tak jak obiecał, pisał codziennie. Chyba już bardziej sobie ufaliśmy, bo siatkarz pisał też o swoich odczuciach i był bezpośredni. Jak dobrzy znajomi.

„Witaj Mely. Jesteśmy po pierwszym meczu. Znaczy się, moi kumple, bo ja nie grałem. Nie oczekuję niczego wielkiego, bo wiem, że są tu lepsi ode mnie, ale chciałbym chociaż raz wejść na boisko. Wasi pogonili Niemców. Jesteś zadowolona? :) Co słychać? Aleks ;)”


_ _ _


„Spokojnie Satanie :p Jesteś tam, bo uznali, że będą cię potrzebować. Teraz czekaj na tą chwilę. Ivan gra fantastycznie, więc musisz godnie pełnić rolę zmiennika. Kiedyś to ty będziesz podporą serbskiego ataku :) Jestem bardzo dumna z naszych. Bez urazy, ale gdybyś miał grać z nami finał… chyba musiałbyś przegrać :p Co u mnie? Siatkówka umila mi pierwsze szkolne dni :) Trzymaj ta dalej. Melania :)”

E-maile od Polki były osłodą wieczornego zmęczenia. Może nie stanowił najbardziej eksploatowanego zawodnika, ale uczestniczył w treningach, rozruchach, rozgrzewkach. Musiał być zawsze w pogotowiu. Jak się okazało, słowa dziewczyn były prorocze. Nawet o tyle dobrze, że nie wszedł na boisko, bo Miljkovićowi nie szło. Wręcz przeciwnie. Austria uległa im w dwóch setach i trener postanowił dać szansę zmiennikom. Całkiem słusznie, bo młody Serb godnie zastąpił kapitana zespołu, a ostatnią partię zakończył skutecznym atakiem.

„Mely, udało się! Dostałem aż całego seta. Jesteś prorokiem. Cały czas w uszach mam słowa trenera, gdy wywołał mnie z kwadratu. Czuję się fantastycznie. Pokonaliśmy gospodarzy. Czyż to nie dobra wiadomość? Przykro mi, że Polacy przegrali swoje mecze, ale chyba nie są na straconej pozycji. Skoro mam troszkę wolnego od meczów, to może uda nam się jutro pogadać na Skypie? Atan :)”


_ _ _


Entuzjastyczny e-mail od Serba wywołał uśmiech na mojej twarzy. Jego drużyna miała zapewnione miejsce w ćwierćfinale. Polaków czekał baraż z Czechami. Wierzyłam w nich dalej. Media mogły mówić, co chciały. Anastasi zrobił po swojemu. W końcu to on się na tym zna.

„Hey Aleks :) Cieszę się razem z tobą. Tą piłką meczową pokazałeś, co potrafisz. Będziesz miał niesamowite wspomnienia. Spoko, my gramy w barażu, ale po meczu możemy pogadać. Chyba, że będę miała nieznośny humor… Pisz, kiedy chcesz :) Mel.”

Zatem Mistrzostwa mijały mi przy boku Aśki i kontakcie z Atanasijevićem. Przynajmniej poznałam perspektywę gracza. Tyle niezapomnianych chwil. W końcu Czesi w początkowych partiach setów mieli przewagę, a to Polska musiała ich gonić. W pierwszym się udało, w drugim nie. Trzecia partia to nerwowa końcówka. Zmasakrowałam butelkę, gazetę i ramię przyjaciółki. Chociaż czwarty set był od razu nasz.
Potem świetny ćwierćfinał. Zacięty, ale wygrany 3:0. Słowacja, rewelacja rozgrywek, po niesnaskach w fazie grupowej, dała się pokonać, tracąc końcówki. Także Serbia poradziła sobie w 1/4 finału z Francją.
Pary półfinałowe ułożyły się tak, wyprorokowałam kolejną sytuację. Wszystko prysnęło, gdy nie daliśmy rady Włochom. Miałam takie nerwy… Jeszcze mogliśmy trafić na Serbów w finale. A tu niespodzianka.
Siatkarski świat w szoku. Serbia awansowała do finału. Ekipa Aleksandara wyeliminowała Rosję! Pięć morderczych setów i Sborna obeszła się smakiem złota. Wcale nam nie było przykro z Asią. Kibicowałyśmy Serbom rzecz jasna.

„Boże, to jakiś cud. Jesteśmy w finale. Srebro mamy w kieszeni. Nie wierzę. Stanę na podium z chłopakami! Chyba ty mi przyniosłaś to szczęście :* Już nie wiem, co ci pisać. Niech Polacy wygrają ten brąz, a my zlejemy Włochów za was :p Nie smuć się przegranym półfinałem :* Aleks”


_ _ _


„Jesteś uroczy :)  I w tej radości i w pocieszaniu mnie :) Liczę, że chłopaki postarają się być na podium obok was. Bardzo bym się cieszyła. Poza tym zobaczę cię na najwyższym stopniu. Mówię ci to. Teraz tam zaciśnijcie poślady i dajecie. Do boju :)”

Mam moc. MAM MOC! Jak powiedziałam, tak też się stało. Byłam taka dumna z nich wszystkich. Skakałam Asi w objęcia. Mieliśmy brąz i chciałam wyściskać wszystkich chłopaków po kolei. Nie ugięli się po drugim secie i to oni wcisnęli Rosjan w parkiet. Mina Alekny po meczu – bezcenna. A nasze wariaty szalały na płycie boiska. Już widzę, co będzie w czasie dekoracji. Przynajmniej umieją się cieszyć.
- Patrz! – szturchnęła mnie przyjaciółka.
Na parkiet wchodzili właśnie finaliści. Domyślałam się, że atmosfera musi być napięta. Mało osób obstawiało taki finał. Ja w sumie nie zastanawiałam się nad tym. Bardzo chciałam zobaczyć w tym spotkaniu Polaków, ale my mieliśmy już brąz, a nasi siatkarze szaleli z radości. Moja intuicja podpowiadała mi, że ściskają razem ze mną kciuki za Serbów.
- Jest i twój Aleksandar – dorzuciła brunetka znaczącym tonem.
- Żaden mój – oburzyłam się.
- Przecież nie mój. Na pewno myśli, czy go oglądasz. Słodki jest z tymi włosami – ciągnęła niezrażona.
- Chcesz, to ci go odstąpię – uśmiechnęłam się.
- Wystarczy, że mi kogoś innego zostawisz – zasugerowała Asia.
- Dżoano, uważaj sobie, bo zaiste spotka cię kara.
Mecz o złoty medal, to był istny horror. Wszyscy się z tym zgodzą. Niestety Włosi nie chcieli tak łatwo oddać wygranej. Pff… Lubiłam tam tylko Michała Łaskę, więc nie miałam większych sentymentów. W końcu po drugiej stronie był Aleks. Chociaż nie wszedł na boisko, to zapewne w kwadracie dla rezerwowych wyczyniał cuda. Tego dnia spełniały się moje życzenia.
Oczywiście na dekoracji popłakałam się ze wzruszenia. Joasia przytuliła mnie do siebie, wpatrując się w telewizor. Nagrodę dla Bartosza uczciłyśmy radosnym okrzykiem. Nasza kadra chyba polubiła prawą stronę podium, bo drugi raz w tym roku wkroczyła na nią z dumą. Szalone chłopaki. Miny Włochów bezcenne. Bardziej się nasi cieszyli z trzeciego miejsca niż oni ze srebra. Za to nowi Mistrzowie Europy urządzili fetę nie gorszą od naszej sprzed dwóch lat.
Serbscy kibice głośno skandowali w podzięce za takie emocje i medal. Te wszystkie uśmiechnięte twarze, okrzyki, wygłupy. Duże dzieci. Biedny kamerzysta. W pewnym momencie, gdy kamera pokazała Aleksa, on przesłał buziaka.
- Uuu – zaczęła wyć Asia.
- Ty się uspokój, bo zaraz Kurek ci prześle – wytknęłam na nią język.
- Ale on ze mną nie mailuje.
- Spoko, Atanasijević ci załatwi randkę – roześmiałam się.
- Ani się waż! Takie umawianie jest dziecinne. Myślisz, że Bartek biega na spotkania z koleżankami swoich kumpli? Albo koleżankami koleżanek?
- Już, już. Nie rozpaczaj teraz. Mamy brąz – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Zobacz na Włochów! Jaka zamuła – brunetka śmiała się z min srebrnych medalistów.
Gdy zakończono transmisję, uruchomiłyśmy komputer. Trzeba było podzielić się emocjami.
- Wejdź na swoją skrzynkę – zasugerowała Joanna.
- Przecież dopiero co wrócili do szatni. Na pewno nic nie napisał – odparłam, nie widząc sensu w sprawdzaniu odebranych.
- Nie dyskutuj, to mój komputer – wyszczerzyła się.
Mimo wszystko zdziwiłyśmy się obie.

„Mely, skoro dzwoniłem do wszystkich bliskich, to nie mogłem ominąć ciebie. Coś niesamowitego, nie do opisania. Może… mógłbym do ciebie zadzwonić? Składam petycję z prośbą o twój numer telefonu ;) Pozdrawiam, Mistrz Europy :)”

- O jaa… - jęknęła Aśka, rozwalają się w fotelu. – Daj mu ten numer. Nie bądź taka. Usłyszysz jego głos i w ogóle. Widać, że mu zależy.
- Co ty nie powiesz. Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Chce się podzielić swoją radością, pozwól mu – brunetka wczuła się w rolę negocjatora i przekonywaczki.
- Adwokat diabła – prychnęłam.
- No już, Meluś. Bądź grzeczną dziewczynką.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Nie, nie, wcale się nie pomyliłyście. To dalej mój blog tylko z pięknym szablonem od Lady Spark :) Dziękuję kochana :*

Nie przepadam za różem, ale ten akceptuję :D

I już nie musicie marudzić, że krótko, bo wiem to, ale takie odcinki się mi napisały na początku :P Niebawem powinny się trochę wydłużyć ;) Opowiadanie w trakcie pisania, nie wiem na ile odcinków mi to wyjdzie, ale nie szykujcie się na zbyt długi melodramat ;)

Pozdrawiam wszystkich zasuwających do szkoły ;) I przyszłych studentów, którzy zażywają najdłuższych wakacji :D
No i maturzyści, trzymajcie się, spinajcie tyłki, potem będą jeszcze gorsze rzeczy - jak sesja :P

Trzymajcie się :)

P.S. Różnie się dzieje u mnie w głowie, jakbym zniknęła, to przepraszam.

sobota, 3 sierpnia 2013

- six -


Otarł ręcznikiem pot z czoła. Jeżeli liczyli na jakieś ulgi, to byli naiwni. Trener zabrał ich na siłownię i podstawowe pomiary. Zanim skończyli, każdy otrzymał kartkę z planem działania, co zrobić, by osiągnąć jak najwyższą formę.
Brunet rzucił się na łóżko, ciężko oddychając. Wolał nie myśleć, jak się będzie czuł jutro. Przypomniał sobie, że nie zadzwonił do domu.
- Słucham? – w słuchawce rozległ się dziecięcy głosik.
- Cześć Nataszko.
- Aleks! Już myślałam, że nigdy nie zadzwonisz. Opowiadaj! – prawie krzyczała dziewczynka.
- Też się cieszę, że cię słyszę. Jestem w Serbii na zgrupowaniu. W Polsce jest bardzo fajnie, dobrze mnie przyjęli. Mam swoje mieszkanie. Może kiedyś przyjedziesz mnie odwiedzić? – czekał na pisk siostry.
- Ale super! Namówię mamę albo Edwina! Mamo! Aleks dzwoni!.
- Daj mi ją kochanie – poprosił siatkarz.
Po chwilowym szumie w słuchawce w końcu ktoś się odezwał.
- Synku, tak się martwiłam. Musisz częściej dzwonić do swojej starej matki – mruknęła kobieta.
- Przepraszam, nie chciałem cię denerwować. Wcale nie jesteś stara, mamo – zgani rodzicielkę.
- Już mi tu nie słódź tylko opowiadaj. Dotarłeś na zgrupowanie?
- Tak, właśnie wróciłem z treningu. Jestem cały, zdrowy i dają nam jeść. W Bełchatowie też mnie dobrze traktują, ale gotować będę musiał sam – zaśmiał się atakujący.
- Już to widzę, same szybkie dania. Przecież jak ci dobrze zapłacą, to możesz jeść w restauracji.
- Spokojnie, poradzę sobie, mamo. Czekajcie na transmisję z mistrzostw. Jak tam ojciec? – spytał niepewnie.
- Nic. Normalnie się zachowuje, z tym, że  nie mówi o tobie. Powiem ci potem, czy reagował na mecze. Może mu się odmieni – pocieszyła syna kobieta.
- Mam nadzieję. Nie chcę, żeby gniewał się na mnie do końca życia.
- Wybaczy ci, o ile już tego nie zrobił. Nie martw się, Sandi – matka próbowała go uspokoić.
- Tylko ty tak do mnie mówisz, mamuś. Dobrze cię usłyszeć, będę tęsknił – szepnął czule chłopak.
- Pamiętaj, zawsze będę po twojej stronie.
W końcu jego wzrok padł na laptop. Miał jeszcze godzinkę do 21. Wiedział, że gdy wsiąknie w rozmowę z Melanią, to nic go nie odciągnie od monitora. Jeżeli siatkarz chciał porozmawiać z bratem, musiał to zrobić teraz.
- Hallo? Dobrze widzę, że mój braciszek, obieżyświat, się w końcu odezwał?
- Tak, to ja. Daruj sobie te tytuły. Co słychać u ciebie? – spytał brunet.
- Norma, zasuwam w robocie jak zwykle. Raczej ty będziesz miał coś ciekawego do opowiedzenia – odparł Edwin.
- Wszędzie ludzie tacy sami jak u nas. W Polsce może ciut chłodniej, ale bez przesady. Jeszcze będę miał czas poznać kraj i okolicę.
- Ty mi tu o takich pierdołach nie gadaj. Kit możesz wciskać osiłkom z reprezentacji, a nie bratu. Poznałeś kogoś ciekawego? – starszy Atanasijević uderzył w sedno.
- Można tak powiedzieć. I pomijam tu wszelakie postaci związane z klubem, bo wiem, o co ci chodzi – atakujący uśmiechnął się pod nosem.
- I to rozumiem. Jak zdziałasz coś więcej z jakąś śliczną Polką, to się podziel wrażeniami.
- Pierwszy się dowiesz. Możesz dzwonić bez skrępowania, bo jestem w Serbii – przypomniał mu Aleks.
- Nie jestem taki głupi. Wiem, że zasuwasz z kadrą. Wstydu nam nie przynieście.
- Będziesz się chwalił takim bratem, jak ja.
Więc nadeszła ta chwila, gdy mógł dorwać się do komputera i przeczytać wiadomość od Mely.

„Aleksandar, weź to wszystko na spokojnie. Nie pierwszy raz wyjeżdżasz na mecze. Ja niestety nie znam serbskiego, więc musisz mi wybaczyć. Może z tłumaczem Google bym coś zdziałała ;) Trenuj, trenuj, żebym miała potem kogo podziwiać :D U mnie po staremu. Koleżanka mi zagląda przez ramię, bo ekscytuje się tą korespondencją bardziej niż ja ;P Nie mów do mnie o szkole :/ Pasuje mi godzina, zjawię się :) Mel.”

Uśmiechnął się pod nosem i zerknął na zegar. Mógł jeszcze odpisać i skoczyć pod prysznic.

„Hey Mely, nigdy nie miałem stoickiego spokoju, ale skoro oferujesz mi swą pomoc, to skorzystam bardzo chętnie ;)
Co ty, z tobą mogę rozmawiać po angielsku, nie kłopocz się. Jestem padnięty. Pochwaliłaś się koleżance ;p 10 min czekam na ciebie, Aleks :)”

Zimna woda przyniosła jakieś ukojenie dla mięśni. Musiał szybko przywyknąć do rytmu treningowego. Sprawnie opłukał się z płynu, owinął ręcznikiem i wrócił do łóżka. Ledwo uruchomił komunikator, pojawiła się wiadomość.

~Utopiłeś się w kiblu? :p
~Chciałabyś :D jednak jestem tu cały i zdrowy i nie dam ci spokoju :p
~Szkoda ;) Już w łóżku?
~Nie, jeszcze schnę. Ręcznik mi zjeżdża :p
~Asia stwierdziła, że teraz chciałaby cię zobaczyć :D
~Pozdrów ją ode mnie i nie zwalaj na nią swoich pragnień :p
~Myślisz, że chciałabym tam z tobą być? Też mi coś :D
~Pogadamy w Bełchatowie. Będziesz wzdychać do moich zdjęć ^^
~Marzysz, Satanie :P
~Z cyku tanich tekstów: będziesz krzyczeć to imię w nocy hahaha
~Taak. Wyobraźnię to ty masz
~Przecież żartowałem ;)
~Wiem, bo się mi rozkręciłeś :)
~W jakim sensie?
~Z żartami. Chyba muszę coś powiedzieć…
~Dawaj, niech spadnę z krzesła :D
~Całkiem fajny pomysł z tym gadaniem ^^ Polubiłam to.
~Wbiłaś mnie w ziemię
~Wiedziałam :D
~A ja polubiłem ciebie ;)

_ _ _

- Uuu – zawyła mi nad uchem Aśka. – Grubo.
- Niby gdzie? Przecież on mnie tylko lubi – przyłożyłam jej rękę do czoła.
- Weź się. Nikt wam nie zabroni wejść na bardziej… prywatniejszą stopę – poruszyła brwiami.
- Aha, aha. Na razie tego nie przewiduję – uśmiechnęłam się i zawisłam z rękami nad klawiaturą.
- Przyznaj, nie wiesz, co odpisać.

~Miło to słyszeć :))
~Czekałem na coś w stylu „ja ciebie też” :p
~Yhy, cwaniaku :D pewnie, że tak, ale chciałam cię trochę przetrzymać
~Naprawdę, lubisz kombinować ;)
~Przepraszam, a ty nie powinieneś iść już spać? :)
~Juuuż? Przecież dopiero zaczęliśmy pisać :D
~A ja będę miała cię na sumieniu. Śmigaj do łóżka
~A mogę z tobą? ^^
~Atan!
~No co? Miałbym się do kogo przytulić ;)
~Jakoś sobie wcześniej dawałeś radę :p nie marudź
~No dooobra
~Dobranoc :)
~Kolorowych snów :*

- Jacy wy jesteście uroczy – skomentowała Asia.
- Nie musisz iść czasem do domu? – spojrzałam na nią spod byka.
- Spoko, powiedziałam mamie, że nocuje u ciebie – odparła beztrosko i rzuciła się na moje łóżko.
- Dobrze wiedzieć.
- Nie denerwuj się o Aleksandara, tak sobie tylko mówię. Przecież wiesz, że kibicuję wam, bo chcę twojego dobra – spoważniała.
- Tak, a na spotkanie wyślę ciebie. Przecież nie będzie chciał mnie takiej. Zresztą, o czym ja mówię. Nie będziemy razem – odparłam stanowczo i poszłam umyć zęby.
- Oj Meluś, uwierz w siebie – usłyszałam jęk koleżanki.

_ _ _


- Faster, guys, faster – pokrzykiwał Anastasi z boku boiska.
- On nas wykończy. Oczekuje chyba prędkości światła – jęknął Jarosz, przebierając nogami.
- Chyba pomylił dyscypliny. My jesteśmy siatkarzami, nie sprinterami – dorzucił Kubiak zrównując się z kolegami.
- Latem nie był taki hardy jak teraz, co nie, Barti? – spojrzał na przyjaciela, lecz ten wpatrywał się w parkiet.
- Yhy. Myślę, że wie, co robi – wymruczał Kurek i ponownie zamilkł.
- Coś się stało? – zainteresował się Michał.
- Już od wczoraj jest taki markotny. Nie mam pojęcia, co się dzieje. Może do ciebie przemówi. Mam dość bycia ignorowanym – oświadczył Kuba i przyspieszył.
Nawet na to jego przyjaciel nie zareagował. Jakby trwał w jakimś transie.
- Bartek, chcesz pogadać?
- Dzięki, Kubi, wszystko w porządku – szatyn przesłał sztuczny uśmiech i powrócił do swojego letargu.
- Właśnie widzę. Nie, to nie, ale rozsiewasz ponury nastrój w całej ekipie.
Nadszedł czas wylewania potów na siłowni. Każdy już wiedział, co ma robić. Trenerzy od przygotowania fizycznego krzątali się między ćwiczącymi, pilnując, czy każdy przestrzega wymogów.
Bartek dokładał obciążniki do sztangi. Już od pół godziny stopniowo dodawał kolejne kilogramy. Było mu coraz trudniej, ale wysiłek i ból pochłaniały go i nie pozwalały myśleć o niczym innym. Liczył, że rozładuje w ten sposób swoją złość i nerwy.
- Zrobisz sobie krzywdę – szatyn usłyszał głos przyjaciela.
Kuba rozciągał właśnie mięśnie ramion i barków.
- Niby czemu?
- Już dawno przekroczyłeś wyznaczony ciężar, ale w razie czego i tak oberwie Vanny – prychnął rudowłosy.
- Nie zauważyłem – burknął Kurek i poszedł do innego przyrządu w odległej części sali.

„Cześć kochanie :* Mam nadzieję, że dzielnie ćwiczysz, bo nie chcę widzieć innego medalu na twojej szyi, jak złotego. Chyba nie chcesz, żebyśmy musieli się rozstać? Twoja Myszka tęskni za tobą :*”


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Ja narzekam, a wam się podoba. Uznajmy, że się nie znam chyba :P
Cieszy mnie niezmiernie każde dobre słowo o tej historii ;) Brniemy w to dalej zatem :)

Pozdrawiam

niedziela, 14 lipca 2013

- five -


                Czas płynął nieubłaganie, a on stał już na ojczystej ziemi. Jedyne, czego  żałował, to że Melania została w Polsce. Wiedział, że mieszkała niedaleko Bełchatowa, więc nie czuł się samotny. Może kiedyś uda mu się ją namówić na spotkanie. Potrafiła tak poprawić humor, że uśmiechał się potem do siebie przez cały dzień.
Teraz czekał na kumpli, którzy mieli go odebrać z lotniska. W końcu muszą go wprowadzić do seniorskiej kadry. Nie wiedział, czy wszyscy go przyjmą tak jak Ivan, ale skoro kapitan drużyny okazał się równym gościem… Z zamyślenia wyrwało go krzyczenie jego imienia. Pomachał do chłopaków i zaczął iść w ich stronę.
- Jak tam w Polsce? – spytali na wstępie.
- Wszystko elegancko. Zapewnili, co trzeba – uśmiechnął się Aleks.
- Dziewczynę też? – Marko poruszył brwiami.
- Nie, ale dostałem karnet do burdelu – ironizował atakujący.
- Wiesz, Podrascanin żyje już 24 godziny bez seksu i z nim gorzej – zaśmiał się Mitić.
- Biedna ta twoja dziewczyna.
- Uważaj sobie, młody – środkowy pogroził mu palcem.
Do ośrodka, w którym odbywało się zgrupowanie, dotarli cali i zdrowi, mimo brawurowej jazdy Marko. Zaraz potem zameldowali Aleksandara trenerowi, który od razu zapowiedział wieczorny rozruch. Mężczyzna spodziewał się, że jego podopieczni spędzali wakacje w raczej bierny sposób i odwykli od regularnych treningów.
Brunet został przydzielony do pokoju z Mihajlo Miticem. Czym prędzej rozpakował się pobieżnie, wziął prysznic i uruchomił laptopa. Sam nie wiedział czemu, ale zamiast najpierw pomyśleć o powiadomieniu rodziny, do głowy przyszła mu Melania. Otworzył stronę pocztową i zaczął pisać.
- Co tam tak skrobiesz? – kolega zajrzał mu przez ramię. – Uuu, Mely. Nie chwaliłeś się, że kogoś poznałeś.
- Bo nie poznałem. To dziewczyna z Polski. Ma mi pomóc w aklimatyzacji – wyjaśnił cierpliwie.
- Aha. A ty pomożesz jej w inicjacji, co? – drugi Serb zrobił znaczącą minę.
- Proszę cię, znamy się dopiero ponad tydzień.
- Ludzie idą ze sobą do łóżka po jednym wieczorze – prychnął Mihajlo.
- Ja nie mam takiego zamiaru. To moja koleżanka. Zazdrościsz? – zmierzył go spojrzeniem Aleks.
- Ba, Polki są prześliczne. Pamiętam te piękne recepcjonistki z hoteli.
- Lepiej napisz do swojej dziewczyny, a nie marzysz o innych.
- Nie świruj, Atan, pomarzyć dobra rzecz.
Chłopak przeczesał dłonią włosy i zamknął laptopa. Miał nadzieję, że Polka mu odpisze i będzie miał zajęcie na wieczory. Przynajmniej oboje poznawali swoje osobowości przed ocenianiem wyglądu. Tymczasem zabrał podręczną torbę i wyszedł na trening.

_ _ _

Ostatnio dni mijały mi na łapaniu sierpniowego słońca z Asią i korespondencji z  Aleksandarem. Fajnie było pogadać z facetem na luzie. W końcu czułam się jak normalna dziewczyna. Byłam zadowolona z tego, że przesłałam mu tylko zdjęcie twarzy i to ze średniej odległości. Nie musiał widzieć wszystkiego od razu. On był siatkarzem, więc oczywiste, że posiadał dość atletyczną budowę. Ciekawiło mnie, jak to będzie zobaczyć go na żywo na meczu w Bełchatowie.
- Jak tam twój słodki Serb? – usłyszałam pytanie Aśki.
- Normalnie. Poleciał na zgrupowanie, bo przypominam, że Serbia też gra w ME.
- I komu ty, biedna, będziesz kibicować? – spojrzała na mnie ciekawskim wzrokiem.
- Oczywiście, że naszym i Bartkowi – wyszczerzyłam się.
- A już myślałam, że będę go miała tylko dla siebie – westchnęła teatralnie brunetka.
- Czuj się, od zawsze miałyśmy go na spółę – poklepałam ją pocieszająco po ramieniu.
- Ale jeśli ty  z tym Atana coś tam bardziej zakręcisz, to chyba zostawisz mi Kurka?
- Pewnie, że zaliczę ich obu – zaśmiałam się. – Wtedy się zastanowię, ale ty mi tu love story nie prorokuj, bo to nie ta bajka. Ewentualnie może od niego wyciągnę gwarancję autografu Siuraka i zdjęcia z nim, może być? – przyjrzałam się przyjaciółce.
- Dobra. I tak cię kocham – rzuciła się mi na szyję.
- Nic nie obiecuję – zastrzegłam.
- I tak liczy się  gest. Wzruszyłaś mnie – dziewczyna ocierała kąciki oczu.
- Mój głupolku, przecież razem o tym marzyłyśmy – przytuliłam ją i mocno uścisnęłam.
- Niewiarygodna historia ci się przydarzyła przez twojego tatę – podsumowała Joanna.
- Oj tak. Na początku byłam zła, ale teraz mi się podoba.
- A sprawdzałaś, czy coś nie przyszło? – rzuciła się na mój komputer.
- Zaczynam żałować, że zdradziłam ci kiedyś hasło – mruknęłam.
- Nie nadużywam tej wiedzy!
„Droga Mely, dotarłem do ojczyzny. Nie czuję się jak w domu, bo to inne miasto i inni ludzie. Odmiana polega na tym, że mogę rozmawiać po serbsku. Zawitałem do kadry i już dzisiaj będę wyciskał z siebie pot. Oby było warto. Co u ciebie? Zaczynasz szkołę? Aleksandar :) P.S. Pasuje ci skype o 21?”
- No jaki on miły i uroczy. Chyba jesteście na bardzo dobrej koleżeńskiej stopie, nieprawdaż? – spytała Dżoana, oderwawszy oczy od monitora.
- Skoro tak mówisz.
- A o co chodzi z tym P.S.? – dociekała.
- Zaczęliśmy pisać na komunikatorze. Sprawniej idzie – wyjaśniłam.
- Rozumiem, znajomość się rozwija. A tak z innej beczki, kupujemy karnet na nowy sezon Plusligi?
- Ba, myślę, że ojcu w pracy mogą odpalić coś ekstra – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Najlepiej jakiejś lipowskie miejsca albo fucha podawaczek ręczników – Joaśka aż podskoczyła do góry.
- Proszę cię…
- Ciekawe co u naszych chłopaków, nie? – zmieniła temat.

_ _ _

Spała znów tętniła życiem. Dwumetrowcy i ci ciut niżsi zawitali do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich z nowymi pokładami energii. Radość z brązu Ligii Światowej stłumiła sromotna porażka w Memoriale im. Huberta Wagnera. Większość tradycyjnie postawiła na nich kreskę – polskie media. Jednak wszyscy siatkarze pragnęli pokazać, że sukces jest w zasięgu ich rąk i nie będą w Czechach i Austrii chłopcami do bicia.
- Co tam, Siurak? – przywitał w drzwiach kolegę Michał.
- Nic, przecież widzieliśmy się wczoraj w Bełchatowie – odparł zdziwiony Bartek.
- Myślałem, że masz jakieś newsy, bo ja maglowałem Szampona i Winiara – oświadczył zadowolony z siebie Bąkiewicz.
- A na jaki temat?
- No konkurencji dla Mariuszka, tego młodego Serba.
- Atana… coś tam? – spytał szatyn.
- Atanasijevića. Naucz się do sezonu, żeby wstydu nie było – zaśmiał się Bąku.
- Mam czas. Jak rodzinka? Twoi cię wspierają? – spytał nagle niebieskooki.
- W sensie? Jeśli chodzi o rodziców, to jak najbardziej. Nigdy nie wieszali na mnie psów. Bardziej ja się martwiłem. Dzięki tym smutkom poznałem świetną dziewczynę – wyszczerzył się.
- Ty i kobieta? Aż się boję o cokolwiek zapytać – Bartek nabijał się z kumpla.
- Zobaczymy  w Bełku, będziesz mi zazdrościł. Ulka jest fantastyczna. Ale dlaczego pytałeś o to wsparcie? Ojciec ci nie kibicuje?
- Nie, z nim, mamą i Kubą wszystko okay. Tylko… - mruknął.
- Tylko co? Twojej pani coś nie pasuje? – odgadnął Misiek.
- Chyba mnie rzuciła.
- Co? Pierniczysz! – niedowierzał brązowooki.
- Nie. Nie odbiera telefonów ani nic. Unika mnie – Kurek spuścił wzrok.
- Spoko, gdy coś wygrasz, zgłosi się natychmiast.
- Bąku!
- Taka prawda, tylko ty tego nie widzisz.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Wracam. Chyba :)
Sesja na razie ugłaskana, niech będzie grzecznym zwierzątkiem.
Dotarłam w końcu do domu i tu upatruję miejscówki na oddanie się twórczym zajęciom jak pisanie ;)
Nie jestem aż tak zadowolona z tych odcinków. Chyba przynudzam. Pocieszam się tym, że kiedyś tam pojawi się akcja :)

Pozdrawiam