„ Drogi Aleksie, gratulacje :* kibicowałyśmy tobie razem z moją
przyjaciółką. Zasłużyliście na tą wygraną bardziej niż Włosi. Jeżeli chcesz
rozmawiać… +48 to kierunkowy do Polski. 619******. Niech stracę :p Melania.
P.S. Gratulacje dla Ivana, Marko i Nicoli za indywidualne, bo chyba z
nimi się kumplujesz ;)”
Brunet uśmiechnął się szeroko do
telefonu. Właśnie jechali do hotelu. Wszyscy byli w szampańskim nastroju. O ile
wcześniej nie każdy dogadywał się z każdym, to teraz tego wieczoru stanowili
zgraną ekipę. Było jasne, że nie soczki się dzisiaj poleją.
- Ivan, Marko, Nikola. Macie
gratulacje od mojej znajomej z Polski – przekazał kolegom słowa dziewczyny.
- Podziękuję jej bardzo. Miło z
jej strony – odparł kapitan. – Zainteresowana siatkówką jak widać.
- Wiadomo, że dali młodemu
rozgarniętą. Koniecznie jej podziękuj i powiedz, że jak nas zapoznasz, to
dostanie moją koszulkę z autografem i całusa – oznajmił środkowy.
- Zobaczymy – zaśmiał się Aleks.
- Także młody, pijesz dzisiaj
najmniej. Nie możemy cię demoralizować.
Podczas gdy koledzy wznosili
kolejne toasty, młody atakujący wrócił do swojego pokoju i wyciągnął telefon z
kieszeni. Numer Polski dawno już zapisał. Teraz wystarczyło nadusić zieloną
słuchawkę. W końcu nie wytrzymał i wybrał połączenie.
- Halo? – usłyszał niepewny głos.
- Mówi Aleksandar. Chyba mnie
znasz?
- Taak.. to.. Cześć – przywitała
go nerwowo.
- Dobrze cię słyszeć. Wokół mnie
same podchmielone siatkarzyny – spróbował zażartować, żeby ją ośmielić.
- Przynajmniej się dowiedziałam,
jak faktycznie świętujecie.
- Tylko nie sprzedawaj info
prasie. Oficjalnie tylko woda lub sok – ostrzegł rozbawiony.
- Dlaczego w to nie wierzę? –
wyczuł, że Melania się uśmiecha.
- Bo moje oczy nie mogą kłamać.
Usta tym bardziej.
_ _ _
Przyznają, denerwowałam się
bardzo. W końcu e-maile to co innego niż rozmowa telefoniczna. Zupełnie inny
przekaz i odbiór. Aż podskoczyłam na łóżku, gdy moja komórka zaczęła dzwonić.
Aśka szturchnęła mnie i ponagliła. Przez pierwszą minutę stroiła głupie miny, a
ja walczyłam ze stresem i wrodzoną nieśmiałością. W końcu zlitowała się nade
mną i wyszła, przesyłają całuski. Znając ją i tak będę musiała zdać relację.
- Dobrze, że dzwonisz, póki
jesteś trzeźwy – zauważyłam.
- Nie zalewam się w trupa. Nawet
ze złotem na szyi – odparł, a mi spodobało się to stwierdzenie.
- Plus dla ciebie. I co z moim
głosem? – spytałam z ciekawości.
- Hmm… Bardzo przyjemny – ściszył
ton.
- Gdzie jesteś?
- W swoim pokoju. Nikt nie
podsłuchuje – odgadł moje myśli.
- To dobrze. Ja też jestem sama –
odpowiedziałam.
- Ale chyba nie samotna?
- Dzięki tobie nie. Poza tym,
przyszłam na mecze do Asi – wyznałam.
- To twoja koleżanka, tak? – dopytywał.
- Chyba nie będziesz zazdrosny o
dziewczynę? Zresztą, jesteś o mnie zazdrosny?
- No wiesz… Jesteś moją przewodniczką
i ten etat musi ci wystarczyć –
przekonywał brunet.
- Dobrze, loczku.
- Jak mnie nazwałaś? Żebym ja na
ciebie czegoś nie wymyślił. Inaczej pogadamy, gdy wrócę do Bełchatowa –
próbował mi grozić.
- A czemuż to?
- Znajdę cię i przełożę sobie
przez ramię – zaśmiał się.
- Nie ma takiej opcji –
zaprzeczyłam, rozbawiona.
- Nie chcesz się spotkać? –
zdumiał się Serb.
- Powoli. Dopiero pierwszy raz
rozmawiamy, więc nie planuj .
- Ale potem… Lepiej się oprowadza
na żywo. Chciałbym cię lepiej poznać. Czy to coś dziwnego? – przekonywał.
- Schlebiasz mi, ale zostawmy to
na razie. Proszę – chciałam zmienić temat.
- Ok., nie będę cię tym dzisiaj
dręczył.
- Dzięki, Aleks.
- Fajnie brzmi. A powiedz:
Atanasijević – emocjonował się siatkarz.
- Będziesz się teraz z mojej
wymowy naśmiewał? No proszę cię, Atanasijević, nie bądź dziecinny – odparłam rozbawiona.
- Hahaha zabawne. Poza tym lubię
twój akcent. Nieźle byś mówiła po serbsku.
- Miło mi to słyszeć – ucieszyła się
z jego słów.
- Może cię naucze paru słów. Na
sam początek… Volim te. Powtórz.
- Aż tak głupia nie jestem.
Zresztą, widziałam to na jednym z plakatów podczas Mistrzostw – uśmiechnęłam się
przebiegle.
- Nie dałaś się wkręcić. A jak to
brzmi po polsku? – ciekawił się brunet.
- „Kocham cię”. O resztę będziesz
męczył chłopaków z Bełchatowa.
- Fajnie. „Kocham cię” – kaleczył
mój język.
- Uspokój się. Lepiej mów, jak
wrażenia – zaproponowałam.
- Niesamowite. Być tu z nimi,
cieszyć się z wygranej, słyszeć skandujących kibiców. Lepiej mogłoby być tylko
z rodziną i tobą u boku – wyznał.
- Chcesz mnie rozczulić?
- Yhy. Muszę zapunktować –
przyznał wyraźnie ucieszony.
Tak oto spędziłam wieczór na
pogawędce z Serbem. Z każdą minutą rozgadywaliśmy się, ale nie chciałam narażać
go na koszty. Nawet jeśli sieć cięła dla nich ceny. Po niezwykle miłym
pożegnaniu, miałam na głowie Aśkę, która musiała wszystko wiedzieć.
- I co? Fajny ma głos? – jej pytania
mogły zaskoczyć.
- Bardzo, zwłaszcza, gdy próbował
wymówić polskie słowa.
- Ale na pewno nie taki seksowny
jak ma Bartosz – stwierdziła brunetka, a ja się roześmiałam.
- Niech będzie. Te wibracje
niskich dźwięków – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Żebyś wiedziała. Jednak
Atanasijević też musiał robić wrażenie podczas rozmowy. Mówił do ciebie.
- Owszem. Dawno nie gadałam tak z
facetem… Naprawdę interesowało go moje zdanie i moje życie. Gdyby tylko mnie
widział… - mruknęłam.
- Przestań! Przestań natychmiast!
– krzyknęła Joanna.
- Ciszej, ludzie już śpią.
- Zabraniam ci tak myśleć i
dobrze wiesz, o czym mówię. A teraz wskakuj w piżamę, bo nigdzie nie pójdziesz
po nocy – rozkazała, a ja nie miałam nic do gadania.
- Panowie pewnie oblewają brąz –
uśmiechnęłam się pod nosem.
_ _ _
- Miedziani, miedziani! –
krzyczało Michałów czterech, trzymając się za ramiona.
- Widać, że na chemię nie
chodziliście. Brąz to nie miedź – obruszył się Możdżi.
- Metafora taka – Kurek poklepał
go po ramieniu.
- To panowie, nasze zdrowie i oby
się medale dobrze rozmnażały – ogłosił toast Winiar.
- Połóżmy je na sobie, może wyjdą
małe medalątka – zawył Igła.
- Ty już więcej dzisiaj nie pij –
Pit posłał mu spojrzenie pełne politowania.
- Jak się bawicie?! – ryknął Bartek
stając na stole.
- Wyśmienicie!
- Uwaga, teraz schodzę –
przyjmujący próbował wrócić na ziemię.
- Daj, pomogę ci – podał mu rękę
Kuba.
- Przyjacielu! – najlepiej zagrywajacy
turnieju rzucił się rudowłosemu w ramiona i obaj wylądowali na parkiecie.
- Rozumiem, że jestem pociągający,
ale ty masz Donię – jęknął atakujący. – Złaź!
- I tak pewnie ma mnie gdzieś, bo
nie wygrałem – mruknął szatyn.
- Dzwoniłeś do niej w ogóle? –
spytał Krzysiek.
- Pff… Po co? Dobrze wiem, co mi
powie. Wy macie kochające rodziny itd., jesteście dla nich bohaterami. A ja?
Looserem… Mam to wszystko gdzieś! – wybuchnął nagle.
- Nie przejmuj się nią –
zatrzymał go w drzwiach Bąkiewicz. – Wypijmy za Bartka kawalera.
- Właśnie – podchwyciła reszta, a
Kurek uśmiechnął się tylko delikatnie.
Spojrzał na telefon. Rzucił okiem
po rządkach literek.
„Nawet nie raczyłeś się odezwać. To tylko potwierdza jaki z ciebie
frajer. Nie myśl, że jesteś bogiem, jak masz 3 miejsce. Nagroda pocieszenia po
przegranym półfinale. Daruj sobie. Żałuję, że straciłam prąd na ten wczorajszy
mecz. Dobrze, że innych nie oglądałam.”
Wiadomość skasowano.
- Do dna koledzy!
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Miał być parę dni temu dla niecierpliwej Anki :*
Ale chyba przywykłyście, że częstymi rozdziałami was nie rozpieszczam, wybaczcie :D
Tak sobie dopisuję do tej historii po trochu, chyba mnie wciągnęła ;)
No to za 10 dni ME! :D
Pozdrawiam
Boże, podziwiam ją, że była w stanie odebrać ten telefon, bo ja bym chyba zwątpiła hihi :D
OdpowiedzUsuńDzika wiksa u naszych hahaha, oby ją powtórzyli w tym roku! <3
Co to za wredna s... kobieta, z którą Bartek się zadaje! Skoro wiadomość tak ładnie skasował, to niech i ją skasuje całkowicie ze swojego życia.
No, jest! Już myślałam, że nie doczekam tego pięknego dnia! Tylko... Krótki jakiś taki :P Ale w końcu mamy mały punkt kulminacyjny - nasze dzióbki się dogadały przez telefon! Mają skype, to tam też mogą dzwonić, nie? I to jeszcze za darmo. Dobrze się dzieje :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że związek Bartosza jest fikcją od dłuższego czasu. Nie potrzeba mu marudzącego balastu. On potrzebuje oparcia. I coś mi się wydaje, że znajdzie je w Aśce, kiedy już Mel i Atek zaczną się spotykać, i jakoś w to koleżankę wciągną :D
Całuję, Anna :*
/releve-moi/
PS: Czy tylko ja automatycznie tłumaczyłam sobie w głowie rozmowę na angielski? xD Co to rozszerzenie robi z ludźmi...
Oj jacy oni stremowani^^ Hahaha.. Kocham Cię już podczas pierwszej rozmowy?;p No no;d Teraz jestem ciekawa co będzie kiedy już się spotkają :) A Aleks już zazdrosny^^ Hmm.. a z tej dziewczyny Kurka to debilka i tyle w temacie.. Jak go osobiście nie lubię, to mi aż go szkoda.. Nie wolno traktować tak ludzi;/ czekam na następny:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńFajną laskę ma Bartosz ale jak widać do tej pory tylko na taką zasługiwał. Jest szansa na zdecydowanie lepszą tylko trzeba się postarać:)
OdpowiedzUsuńTaj=ka milutka nieśmiałość między serbsko-polską parą bardzo mi się podoba, to takie urocze;)
ooooo nie ma to jak kochająca dziewczyna... Bartek coś o tym jak widać wie... eeech, w dupę taką kopnąć i niech leci na księżyc :P no zobacz, pierwsza rozmowa, a oni już się kochają :PP ech ten Aleks:D
OdpowiedzUsuńRozmowa wyszła przyjemna jak widać :D Ja sama wolę pisać niż gadać przez telefon, więc plus dla niej za odwagę xD Teraz niech Aleks namówi ją na spotkanie szybko.
OdpowiedzUsuńA Bartek powinien dać sobie spokój z tą zdzirą. Po co mu to? Niech się spotkają z Aśką i wszyscy będą szczęśliwi :D
Pierwsza rozmowa telefoniczna zawsze jest stresująca. Ja przynajmniej zawsze mam pietra i często nie wiem co mówić. U nich wyszło to bardzo fajnie. Ogólnie strasznie mi się podoba ta kich znajomość, bo to wcale nie jest naciągane, wiem co mówię bo sama kilka fajnych znajomości damsko-męskich rozpoczęłam właśnie w necie. Oj jak się spotkają to dopiero będzie :))) No nie wiem co ze mną robisz ale zrobiło mi się Kurka żal. Ta jego laska to nie jest warta żadnego faceta. Współczuje Bartkowi ze zmarnował z nią tyle czasu bo jak widać nie było warto.
OdpowiedzUsuńOj tak ME za 9 dni już :)) Przeżywam jak mrówka okres bo będę miała możliwość być tam te kilak metrów od nich, od wydarzeń na boisku :)