sobota, 3 sierpnia 2013

- six -


Otarł ręcznikiem pot z czoła. Jeżeli liczyli na jakieś ulgi, to byli naiwni. Trener zabrał ich na siłownię i podstawowe pomiary. Zanim skończyli, każdy otrzymał kartkę z planem działania, co zrobić, by osiągnąć jak najwyższą formę.
Brunet rzucił się na łóżko, ciężko oddychając. Wolał nie myśleć, jak się będzie czuł jutro. Przypomniał sobie, że nie zadzwonił do domu.
- Słucham? – w słuchawce rozległ się dziecięcy głosik.
- Cześć Nataszko.
- Aleks! Już myślałam, że nigdy nie zadzwonisz. Opowiadaj! – prawie krzyczała dziewczynka.
- Też się cieszę, że cię słyszę. Jestem w Serbii na zgrupowaniu. W Polsce jest bardzo fajnie, dobrze mnie przyjęli. Mam swoje mieszkanie. Może kiedyś przyjedziesz mnie odwiedzić? – czekał na pisk siostry.
- Ale super! Namówię mamę albo Edwina! Mamo! Aleks dzwoni!.
- Daj mi ją kochanie – poprosił siatkarz.
Po chwilowym szumie w słuchawce w końcu ktoś się odezwał.
- Synku, tak się martwiłam. Musisz częściej dzwonić do swojej starej matki – mruknęła kobieta.
- Przepraszam, nie chciałem cię denerwować. Wcale nie jesteś stara, mamo – zgani rodzicielkę.
- Już mi tu nie słódź tylko opowiadaj. Dotarłeś na zgrupowanie?
- Tak, właśnie wróciłem z treningu. Jestem cały, zdrowy i dają nam jeść. W Bełchatowie też mnie dobrze traktują, ale gotować będę musiał sam – zaśmiał się atakujący.
- Już to widzę, same szybkie dania. Przecież jak ci dobrze zapłacą, to możesz jeść w restauracji.
- Spokojnie, poradzę sobie, mamo. Czekajcie na transmisję z mistrzostw. Jak tam ojciec? – spytał niepewnie.
- Nic. Normalnie się zachowuje, z tym, że  nie mówi o tobie. Powiem ci potem, czy reagował na mecze. Może mu się odmieni – pocieszyła syna kobieta.
- Mam nadzieję. Nie chcę, żeby gniewał się na mnie do końca życia.
- Wybaczy ci, o ile już tego nie zrobił. Nie martw się, Sandi – matka próbowała go uspokoić.
- Tylko ty tak do mnie mówisz, mamuś. Dobrze cię usłyszeć, będę tęsknił – szepnął czule chłopak.
- Pamiętaj, zawsze będę po twojej stronie.
W końcu jego wzrok padł na laptop. Miał jeszcze godzinkę do 21. Wiedział, że gdy wsiąknie w rozmowę z Melanią, to nic go nie odciągnie od monitora. Jeżeli siatkarz chciał porozmawiać z bratem, musiał to zrobić teraz.
- Hallo? Dobrze widzę, że mój braciszek, obieżyświat, się w końcu odezwał?
- Tak, to ja. Daruj sobie te tytuły. Co słychać u ciebie? – spytał brunet.
- Norma, zasuwam w robocie jak zwykle. Raczej ty będziesz miał coś ciekawego do opowiedzenia – odparł Edwin.
- Wszędzie ludzie tacy sami jak u nas. W Polsce może ciut chłodniej, ale bez przesady. Jeszcze będę miał czas poznać kraj i okolicę.
- Ty mi tu o takich pierdołach nie gadaj. Kit możesz wciskać osiłkom z reprezentacji, a nie bratu. Poznałeś kogoś ciekawego? – starszy Atanasijević uderzył w sedno.
- Można tak powiedzieć. I pomijam tu wszelakie postaci związane z klubem, bo wiem, o co ci chodzi – atakujący uśmiechnął się pod nosem.
- I to rozumiem. Jak zdziałasz coś więcej z jakąś śliczną Polką, to się podziel wrażeniami.
- Pierwszy się dowiesz. Możesz dzwonić bez skrępowania, bo jestem w Serbii – przypomniał mu Aleks.
- Nie jestem taki głupi. Wiem, że zasuwasz z kadrą. Wstydu nam nie przynieście.
- Będziesz się chwalił takim bratem, jak ja.
Więc nadeszła ta chwila, gdy mógł dorwać się do komputera i przeczytać wiadomość od Mely.

„Aleksandar, weź to wszystko na spokojnie. Nie pierwszy raz wyjeżdżasz na mecze. Ja niestety nie znam serbskiego, więc musisz mi wybaczyć. Może z tłumaczem Google bym coś zdziałała ;) Trenuj, trenuj, żebym miała potem kogo podziwiać :D U mnie po staremu. Koleżanka mi zagląda przez ramię, bo ekscytuje się tą korespondencją bardziej niż ja ;P Nie mów do mnie o szkole :/ Pasuje mi godzina, zjawię się :) Mel.”

Uśmiechnął się pod nosem i zerknął na zegar. Mógł jeszcze odpisać i skoczyć pod prysznic.

„Hey Mely, nigdy nie miałem stoickiego spokoju, ale skoro oferujesz mi swą pomoc, to skorzystam bardzo chętnie ;)
Co ty, z tobą mogę rozmawiać po angielsku, nie kłopocz się. Jestem padnięty. Pochwaliłaś się koleżance ;p 10 min czekam na ciebie, Aleks :)”

Zimna woda przyniosła jakieś ukojenie dla mięśni. Musiał szybko przywyknąć do rytmu treningowego. Sprawnie opłukał się z płynu, owinął ręcznikiem i wrócił do łóżka. Ledwo uruchomił komunikator, pojawiła się wiadomość.

~Utopiłeś się w kiblu? :p
~Chciałabyś :D jednak jestem tu cały i zdrowy i nie dam ci spokoju :p
~Szkoda ;) Już w łóżku?
~Nie, jeszcze schnę. Ręcznik mi zjeżdża :p
~Asia stwierdziła, że teraz chciałaby cię zobaczyć :D
~Pozdrów ją ode mnie i nie zwalaj na nią swoich pragnień :p
~Myślisz, że chciałabym tam z tobą być? Też mi coś :D
~Pogadamy w Bełchatowie. Będziesz wzdychać do moich zdjęć ^^
~Marzysz, Satanie :P
~Z cyku tanich tekstów: będziesz krzyczeć to imię w nocy hahaha
~Taak. Wyobraźnię to ty masz
~Przecież żartowałem ;)
~Wiem, bo się mi rozkręciłeś :)
~W jakim sensie?
~Z żartami. Chyba muszę coś powiedzieć…
~Dawaj, niech spadnę z krzesła :D
~Całkiem fajny pomysł z tym gadaniem ^^ Polubiłam to.
~Wbiłaś mnie w ziemię
~Wiedziałam :D
~A ja polubiłem ciebie ;)

_ _ _

- Uuu – zawyła mi nad uchem Aśka. – Grubo.
- Niby gdzie? Przecież on mnie tylko lubi – przyłożyłam jej rękę do czoła.
- Weź się. Nikt wam nie zabroni wejść na bardziej… prywatniejszą stopę – poruszyła brwiami.
- Aha, aha. Na razie tego nie przewiduję – uśmiechnęłam się i zawisłam z rękami nad klawiaturą.
- Przyznaj, nie wiesz, co odpisać.

~Miło to słyszeć :))
~Czekałem na coś w stylu „ja ciebie też” :p
~Yhy, cwaniaku :D pewnie, że tak, ale chciałam cię trochę przetrzymać
~Naprawdę, lubisz kombinować ;)
~Przepraszam, a ty nie powinieneś iść już spać? :)
~Juuuż? Przecież dopiero zaczęliśmy pisać :D
~A ja będę miała cię na sumieniu. Śmigaj do łóżka
~A mogę z tobą? ^^
~Atan!
~No co? Miałbym się do kogo przytulić ;)
~Jakoś sobie wcześniej dawałeś radę :p nie marudź
~No dooobra
~Dobranoc :)
~Kolorowych snów :*

- Jacy wy jesteście uroczy – skomentowała Asia.
- Nie musisz iść czasem do domu? – spojrzałam na nią spod byka.
- Spoko, powiedziałam mamie, że nocuje u ciebie – odparła beztrosko i rzuciła się na moje łóżko.
- Dobrze wiedzieć.
- Nie denerwuj się o Aleksandara, tak sobie tylko mówię. Przecież wiesz, że kibicuję wam, bo chcę twojego dobra – spoważniała.
- Tak, a na spotkanie wyślę ciebie. Przecież nie będzie chciał mnie takiej. Zresztą, o czym ja mówię. Nie będziemy razem – odparłam stanowczo i poszłam umyć zęby.
- Oj Meluś, uwierz w siebie – usłyszałam jęk koleżanki.

_ _ _


- Faster, guys, faster – pokrzykiwał Anastasi z boku boiska.
- On nas wykończy. Oczekuje chyba prędkości światła – jęknął Jarosz, przebierając nogami.
- Chyba pomylił dyscypliny. My jesteśmy siatkarzami, nie sprinterami – dorzucił Kubiak zrównując się z kolegami.
- Latem nie był taki hardy jak teraz, co nie, Barti? – spojrzał na przyjaciela, lecz ten wpatrywał się w parkiet.
- Yhy. Myślę, że wie, co robi – wymruczał Kurek i ponownie zamilkł.
- Coś się stało? – zainteresował się Michał.
- Już od wczoraj jest taki markotny. Nie mam pojęcia, co się dzieje. Może do ciebie przemówi. Mam dość bycia ignorowanym – oświadczył Kuba i przyspieszył.
Nawet na to jego przyjaciel nie zareagował. Jakby trwał w jakimś transie.
- Bartek, chcesz pogadać?
- Dzięki, Kubi, wszystko w porządku – szatyn przesłał sztuczny uśmiech i powrócił do swojego letargu.
- Właśnie widzę. Nie, to nie, ale rozsiewasz ponury nastrój w całej ekipie.
Nadszedł czas wylewania potów na siłowni. Każdy już wiedział, co ma robić. Trenerzy od przygotowania fizycznego krzątali się między ćwiczącymi, pilnując, czy każdy przestrzega wymogów.
Bartek dokładał obciążniki do sztangi. Już od pół godziny stopniowo dodawał kolejne kilogramy. Było mu coraz trudniej, ale wysiłek i ból pochłaniały go i nie pozwalały myśleć o niczym innym. Liczył, że rozładuje w ten sposób swoją złość i nerwy.
- Zrobisz sobie krzywdę – szatyn usłyszał głos przyjaciela.
Kuba rozciągał właśnie mięśnie ramion i barków.
- Niby czemu?
- Już dawno przekroczyłeś wyznaczony ciężar, ale w razie czego i tak oberwie Vanny – prychnął rudowłosy.
- Nie zauważyłem – burknął Kurek i poszedł do innego przyrządu w odległej części sali.

„Cześć kochanie :* Mam nadzieję, że dzielnie ćwiczysz, bo nie chcę widzieć innego medalu na twojej szyi, jak złotego. Chyba nie chcesz, żebyśmy musieli się rozstać? Twoja Myszka tęskni za tobą :*”


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Ja narzekam, a wam się podoba. Uznajmy, że się nie znam chyba :P
Cieszy mnie niezmiernie każde dobre słowo o tej historii ;) Brniemy w to dalej zatem :)

Pozdrawiam