wtorek, 17 września 2013

- nine -


                Pełen obaw kroczył korytarzem. To dzisiaj miał się dobyć pierwszy trening. Mimo iż poznał cześć zawodników, to wielkim przeżyciem było wejście do szatni PGE Skry i spojrzenie na twarze kolegów z drużyny. Cieszył się, że u jego boku szedł Cupković. O wiele łatwiej będzie z kimś, kto mówił w ojczystym języku.
- Hello – Konstantin przywitał wszystkich uśmiechem.
- O, przyszły świeżaki – zatarł ręce Winiar.
- Hey, hi, cześć. Teraz musicie się wkupić w nasze łaski, jeśli chcecie mieć szafkę i  miejsce na ławce – oznajmił Mariusz z poważną miną.
- Eee… Ale jak to? – spytał przestraszony Aleksandar.
- Stary, oni nas wkręcają – kolega szturchnął go w ramię. – Nie ze mną te numery.
- Jak mogłeś nas przejrzeć? – zdziwił się Bartek.
- Także, już cię lubię – Michał objął ramieniem szatyna.
Ten uśmiechnął się zadowolony szybką akceptacją. Jednak nie zauważył, że w tym samym momencie nowy kolega przykleił mu na plecach kawałki taśmy.
Aleks  nie mógł powstrzymać się od śmiechu. W końcu Cupko zorientował się, że coś jest nie tak i ściągnął koszulkę.
- Będziesz celem na treningu – zaśmiał się brunet.
- Bardzo zabawne. Zobacz, czy ty też nie masz.
- Spoko, tobie innym razem młody. Nie bój się, krzywdy ci nie zrobimy – pocieszył chłopaka Bąkiewicz.
- Ale nie myśl, że Mario da ci dużo pograć – ostrzegł Atana żartobliwie Kurek.
- Domyślam się. Za to ty nie wpuścisz Cupko – wyszczerzył się do kolegi.
- Także witamy oficjalnie w drużynie i sądzę, że się dogadamy – uśmiechnął się Mariusz.

Większą część czasu spędzili na rozmowach z trenerem i sztabem medycznym. W końcu musieli oni zebrać dane oraz przygotować odpowiednie ćwiczenia. Nawrocki wyjątkowo pozwolił im troszkę pograć, ale bez szarż. Od przyszłego tygodnia czekała ich praca na siłowni.
- Aleks, to jak cię klub ugościł? No pochwal się przywilejami – zaczepił Serba Bartek.
- Jeśli ktoś tu ma przywileje, to prędzej ty. Dostałem mieszkanie i takie tam. Co mnie zdziwiło, to osoba do pomocy w aklimatyzacji.
- Serio? A kto to taki? – ciekawił się szatyn.
- Sympatyczna dziewczyna. Podobno mieszka niedaleko – odparł Atanasijević.
- Ciekawe… Uważaj z fankami, wiesz jakie są – przyjmujący ostrzegł kolegę.
- Spokojnie, ona jest jak najbardziej normalna i w dodatku nie chce się spotkać. Gadamy na każdy temat. Jestem pewnie, że nikomu nie powie.
- Przepraszam, nie chciałem jej urazić. A jak w ogóle ma na imię? – chłopacy podeszli do samochodu Kurka.
- Melania – spróbował wymówić brunet.
- Oryginalnie dość. Wsiadaj, podrzucę cię do twoich włości – zaproponował wyższy.
- Dzięki wielkie, miło że pytasz – roześmiali się oboje.
- Super ekipa się szykuje, tak czuję – oznajmił Bartosz, zapinając pas.


_ _ _


Szybsze niż jakiekolwiek wiadomości od Atana okazały się media. Już mogłam obejrzeć zdjęcia z pierwszego treningu po ME. Wyborowe towarzystwo rozpoczęło czas zgrupowania i magazynowania sił na sezon. Musieli utrzeć nosa nie tyle przeciwnikom, co szerzycielom urojonych teorii. Większością powodowała zazdrość lub inne pobudki. Wszyscy chcieli pozbawić ich tytułu mistrza, więc króliczek musiał zacząć uciekać.
- Halo? – odebrałam mój telefon.
- Hi, ja już po treningu. Co u ciebie? – usłyszałam podekscytowany ton siatkarza.
- Zachwycaj się póki możesz. Jutro przyjdą zakwasy i będziesz narzekał.
- Bardzo zabawne, Mel. Przyjedziesz i będziesz mi je rozmasowywać – oświadczył.
- Chyba sobie kpisz. Tego nie miałam w umowie – powiedziałam pewnym głosem.
- Wydaje mi się, że moim urokiem osobistym mógłbym to wynegocjować.
- Od razu tancerkę go-go ze mnie zrób – prychnęłam.
- Nie kuć Mely – mruknął, a po moim ciele niespodziewanie przeszedł dreszcz.
- Nie wyświadczam takich usług – ucięłam temat. – Więc jak Bełchatów? Skra?
- Trochę się obawiam po tych przemowach, czy podołam, ale może mnie nie wyrzucą – odpowiedział brunet.
- Nie pierdol Atan!
- Uuu, takie słownictwo u grzecznej Mely? Bo jeszcze się poczuję jak wśród kolegów na boisku – zaśmiał się. – Poczekaj, ktoś dzwoni do drzwi.
- Dobrze – odparłam i grzecznie czekałam.
- No siema młody. Nie miałem czasu wbić po treningu, to jestem teraz – usłyszałam dziwnie znajomy głos.
- Momencik Bartek, tylko skończę rozmowę – tłumaczył się Aleks. – Mely, jesteś? Muszę kończyć, bo przyszedł Kurek.
- Słyszałam – zaśmiałam się. – To miłego wieczoru. Pozdrów go ode mnie.
- Masz pozdrowienia – rzucił atakujący.
- Dzięki, a od kogo? – dociekał Bartosz.
- Od Melanii. Umiem po polskiemu – zaśmiałam się.
- Aaa, to ta urocza Polka, którą się nasz Bambino zachwyca – rzucił rozbawiony szatyn.
Słyszałam, jak się przepychają.
- To ja nie będę przeszkadzać.
- Miło było poznać. Ja również pozdrawiam – powiedział przyjmujący po polsku. – Ogarnij się, przecież ci jej nie ukradnę.
- Głupek – mruknął Aleks. – To teraz naprawdę do usłyszenia.
- Pa, pszczoły.

_ _ _

- A ja już myślałem, że jesteś normalny – młody atakujący zwrócił się do gościa.
- No co? Przywitałem się, odezwałem. Przecież to w sumie nie fair, że ja tu mieszkam część życia i nic, a ty dostałeś po przyjeździe taką fajną dziewczynę – Bartek udał urażonego.
- Jak się szukać nie umie, to tak jest. Ale podobno ty masz dziewczynę…
- Wiesz, czasem to wygląda tak, jakbym jej nie miał. To nie temat na dziś. Może kiedyś o tym pogadamy. A ty masz kogoś? – szatyn rozsiadł się na kanapie.
- Jedyne kobiety w moim życiu to mama i siostra – uśmiechnął się Atanasijević, nalewając soku do dzbanka.
- I Melania – zauważył błyskotliwie Bartek. Kolega spojrzał na niego i nie skomentował. – Przecież ni każę ci się z nią żenić. Mówię po prostu, że znacie się, gadacie. Wyluzuj, facet.
- Powiedzmy, że się przyzwyczaję do twojej bezpośredniości – odparł brunet.
- Bo ja taki kochany, troskliwy i opiekuńczy kolega – wyszczerzył się przyjmujący, sięgając po napój.
Wizyta zleciała do późnych godzin wieczornych. Panowie zapoznali się na tyle dobrze, by umówić się na jutro. Nowy zawodnik dostał przy okazji numery prawie całej drużyny.

„Wybacz, ale Kurek to wielkie dziecko z ADHD :p”
„Cieszy mnie, że się dogadujesz z kolegami. Nic takiego się nie stało. Za to ja chyba zginę, jeśli nie powiem przyjaciółce, że z nim gadałam chwilę :p”
„Ona mu kibicuje?”
„Ja teź xD więc muszę się wyspowiadać czym prędzej”
„Koniecznie, bo nie chcę żebyś mi zginęła :*”
„Dobranoc, panie Atanasijević :)”
„Słodkich snów panno Melanio :*”


_ _ _


Może i zachowywałam się głupio, ale czekałam na wiadomości od niego, telefony. Uważnie czytałam każde słowo. Rozczulał mnie buziakami i całusami. Chyba nie powinnam tak reagować, ale to był chłopak i rozmawiał ze mną z własnej woli. Nie miałam żadnego doświadczenia, więc w każdej chwili mogłam coś zepsuć.
Dzisiejszy telefon przyprawił mnie o szeroki uśmiech. W dodatki wtrącanie się Bartosza… Nie spodziewałam się, że nagle spełni się jakieś tam moje marzenie i zamienię z Kurkiem kilka słów. Pozdrowił mnie i w ogóle fantastycznie. Musiałam się tym z kimś podzielić.
- Kto normalny dzwoni do przyjaciółki o tej porze – wymruczała Aśka do słuchawki.
- Jakbym zadzwoniła z tym jutro, to byś mnie wyzwała, że tak długo zwlekałam – obronil AM się od razu.
- Niech zgadnę. To ma związek z Aleksandarem?
- I nie tylko – odparłam tajemniczo.
- Jak to? Co się stało? – Moja przyjaciółka znacznie się ożywiła.
- Bo Aleks dzwonił po treningu i gadaliśmy sobie, a do niego przyszedł Bartek…
- I co?! – prawie wykrzyknęła Joasia.
- A teraz oddychaj, Dżoano. Siurak wtrącił się w naszą rozmowę, zamieniłam z nim kilka słów, pozdrowienia dostałam – streściłam, a po drugiej stronie słyszałam tylko oddech brunetki. – Asiu?
- Ty małpo ty! Zawsze byłaś w czepku urodzona! Najpierw ta fucha z Serbem, teraz pogaduszki z Kurkiem. Masz ich już dwóch, a ja nic – emocjonowała się.
- Kochana, spokojnie. Ja nikogo nie mam. Tylko z Aleksem mam kontakt, nic poza tym. Zresztą, przecież może uda mi się was zapoznać – tłumaczyłam powoli.
- Wiesz co? Kocham cię, ale cholernie ci zazdroszczę. Jutro wpadnę, musisz mi koniecznie ze szczegółami opowiedzieć – rozkazała moja przyjaciółka.
- Dobra, proszę bardzo.



_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Hmm... Nawoływania niektórych panien o nowy odcinek, zmobilizowały mnie do regularności.
Szok.
Panno Anno, panno Aleksandro :* Dedykacja ;)

Dla was lepiej, że ten wrzesień taki obfity w odcinki ;)
Od października drugi rok górnictwa i geologii, trolololo :D
Znów będę musiała dzielić czas na blogi i "kamyczki" jak to mawia moja przyjaciółka Jusia ;)

Rozwój artystyczny w cenie, więc tworzę :D

Pozdrawiam

wtorek, 10 września 2013

- eight -

„ Drogi Aleksie, gratulacje :* kibicowałyśmy tobie razem z moją przyjaciółką. Zasłużyliście na tą wygraną bardziej niż Włosi. Jeżeli chcesz rozmawiać… +48 to kierunkowy do Polski. 619******. Niech stracę :p Melania.
P.S. Gratulacje dla Ivana, Marko i Nicoli za indywidualne, bo chyba z nimi się kumplujesz ;)”

Brunet uśmiechnął się szeroko do telefonu. Właśnie jechali do hotelu. Wszyscy byli w szampańskim nastroju. O ile wcześniej nie każdy dogadywał się z każdym, to teraz tego wieczoru stanowili zgraną ekipę. Było jasne, że nie soczki się dzisiaj poleją.
- Ivan, Marko, Nikola. Macie gratulacje od mojej znajomej z Polski – przekazał kolegom słowa dziewczyny.
- Podziękuję jej bardzo. Miło z jej strony – odparł kapitan. – Zainteresowana siatkówką jak widać.
- Wiadomo, że dali młodemu rozgarniętą. Koniecznie jej podziękuj i powiedz, że jak nas zapoznasz, to dostanie moją koszulkę z autografem i całusa – oznajmił środkowy.
- Zobaczymy – zaśmiał się Aleks.
- Także młody, pijesz dzisiaj najmniej. Nie możemy cię demoralizować.
Podczas gdy koledzy wznosili kolejne toasty, młody atakujący wrócił do swojego pokoju i wyciągnął telefon z kieszeni. Numer Polski dawno już zapisał. Teraz wystarczyło nadusić zieloną słuchawkę. W końcu nie wytrzymał i wybrał połączenie.
- Halo? – usłyszał niepewny głos.
- Mówi Aleksandar. Chyba mnie znasz?
- Taak.. to.. Cześć – przywitała go nerwowo.
- Dobrze cię słyszeć. Wokół mnie same podchmielone siatkarzyny – spróbował zażartować, żeby ją ośmielić.
- Przynajmniej się dowiedziałam, jak faktycznie świętujecie.
- Tylko nie sprzedawaj info prasie. Oficjalnie tylko woda lub sok – ostrzegł rozbawiony.
- Dlaczego w to nie wierzę? – wyczuł, że Melania się uśmiecha.
- Bo moje oczy nie mogą kłamać. Usta tym bardziej.

_ _ _

Przyznają, denerwowałam się bardzo. W końcu e-maile to co innego niż rozmowa telefoniczna. Zupełnie inny przekaz i odbiór. Aż podskoczyłam na łóżku, gdy moja komórka zaczęła dzwonić. Aśka szturchnęła mnie i ponagliła. Przez pierwszą minutę stroiła głupie miny, a ja walczyłam ze stresem i wrodzoną nieśmiałością. W końcu zlitowała się nade mną i wyszła, przesyłają całuski. Znając ją i tak będę musiała zdać relację.
- Dobrze, że dzwonisz, póki jesteś trzeźwy – zauważyłam.
- Nie zalewam się w trupa. Nawet ze złotem na szyi – odparł, a mi spodobało się to stwierdzenie.
- Plus dla ciebie. I co z moim głosem? – spytałam z ciekawości.
- Hmm… Bardzo przyjemny – ściszył ton.
- Gdzie jesteś?
- W swoim pokoju. Nikt nie podsłuchuje – odgadł moje myśli.
- To dobrze. Ja też jestem sama – odpowiedziałam.
- Ale chyba nie samotna?
- Dzięki tobie nie. Poza tym, przyszłam na mecze do Asi – wyznałam.
- To twoja koleżanka, tak? – dopytywał.
- Chyba nie będziesz zazdrosny o dziewczynę? Zresztą, jesteś o mnie zazdrosny?
- No wiesz… Jesteś moją przewodniczką i ten etat musi  ci wystarczyć – przekonywał brunet.
- Dobrze, loczku.
- Jak mnie nazwałaś? Żebym ja na ciebie czegoś nie wymyślił. Inaczej pogadamy, gdy wrócę do Bełchatowa – próbował mi grozić.
- A czemuż to?
- Znajdę cię i przełożę sobie przez ramię – zaśmiał się.
- Nie ma takiej opcji – zaprzeczyłam, rozbawiona.
- Nie chcesz się spotkać? – zdumiał się Serb.
- Powoli. Dopiero pierwszy raz rozmawiamy, więc nie planuj .
- Ale potem… Lepiej się oprowadza na żywo. Chciałbym cię lepiej poznać. Czy to coś dziwnego? – przekonywał.
- Schlebiasz mi, ale zostawmy to na razie. Proszę – chciałam zmienić temat.
- Ok., nie będę cię tym dzisiaj dręczył.
- Dzięki, Aleks.
- Fajnie brzmi. A powiedz: Atanasijević – emocjonował się siatkarz.
- Będziesz się teraz z mojej wymowy naśmiewał? No proszę cię, Atanasijević, nie bądź dziecinny – odparłam rozbawiona.
- Hahaha zabawne. Poza tym lubię twój akcent. Nieźle byś mówiła po serbsku.
- Miło mi to słyszeć – ucieszyła się z jego słów.
- Może cię naucze paru słów. Na sam początek… Volim te. Powtórz.
- Aż tak głupia nie jestem. Zresztą, widziałam to na jednym z plakatów podczas Mistrzostw – uśmiechnęłam się przebiegle.
- Nie dałaś się wkręcić. A jak to brzmi po polsku? – ciekawił się brunet.
- „Kocham cię”. O resztę będziesz męczył chłopaków z Bełchatowa.
- Fajnie. „Kocham cię” – kaleczył mój język.
- Uspokój się. Lepiej mów, jak wrażenia – zaproponowałam.
- Niesamowite. Być tu z nimi, cieszyć się z wygranej, słyszeć skandujących kibiców. Lepiej mogłoby być tylko z rodziną i tobą u boku – wyznał.
- Chcesz mnie rozczulić?
- Yhy. Muszę zapunktować – przyznał wyraźnie ucieszony.
Tak oto spędziłam wieczór na pogawędce z Serbem. Z każdą minutą rozgadywaliśmy się, ale nie chciałam narażać go na koszty. Nawet jeśli sieć cięła dla nich ceny. Po niezwykle miłym pożegnaniu, miałam na głowie Aśkę, która musiała wszystko wiedzieć.
- I co? Fajny ma głos? – jej pytania mogły zaskoczyć.
- Bardzo, zwłaszcza, gdy próbował wymówić polskie słowa.
- Ale na pewno nie taki seksowny jak ma Bartosz – stwierdziła brunetka, a ja się roześmiałam.
- Niech będzie. Te wibracje niskich dźwięków – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Żebyś wiedziała. Jednak Atanasijević też musiał robić wrażenie podczas rozmowy. Mówił do ciebie.
- Owszem. Dawno nie gadałam tak z facetem… Naprawdę interesowało go moje zdanie i moje życie. Gdyby tylko mnie widział… - mruknęłam.
- Przestań! Przestań natychmiast! – krzyknęła Joanna.
- Ciszej, ludzie już śpią.
- Zabraniam ci tak myśleć i dobrze wiesz, o czym mówię. A teraz wskakuj w piżamę, bo nigdzie nie pójdziesz po nocy – rozkazała, a ja nie miałam nic do gadania.
- Panowie pewnie oblewają brąz – uśmiechnęłam się pod nosem.

_ _ _

- Miedziani, miedziani! – krzyczało Michałów czterech, trzymając się za ramiona.
- Widać, że na chemię nie chodziliście. Brąz to nie miedź – obruszył się Możdżi.
- Metafora taka – Kurek poklepał go po ramieniu.
- To panowie, nasze zdrowie i oby się medale dobrze rozmnażały – ogłosił toast Winiar.
- Połóżmy je na sobie, może wyjdą małe medalątka – zawył Igła.
- Ty już więcej dzisiaj nie pij – Pit posłał mu spojrzenie pełne politowania.
- Jak się bawicie?! – ryknął Bartek stając na stole.
- Wyśmienicie!
- Uwaga, teraz schodzę – przyjmujący próbował wrócić na ziemię.
- Daj, pomogę ci – podał mu rękę Kuba.
- Przyjacielu! – najlepiej zagrywajacy turnieju rzucił się rudowłosemu w ramiona i obaj wylądowali na parkiecie.
- Rozumiem, że jestem pociągający, ale ty masz Donię – jęknął atakujący. – Złaź!
- I tak pewnie ma mnie gdzieś, bo nie wygrałem – mruknął szatyn.
- Dzwoniłeś do niej w ogóle? – spytał Krzysiek.
- Pff… Po co? Dobrze wiem, co mi powie. Wy macie kochające rodziny itd., jesteście dla nich bohaterami. A ja? Looserem… Mam to wszystko gdzieś! – wybuchnął nagle.
- Nie przejmuj się nią – zatrzymał go w drzwiach Bąkiewicz. – Wypijmy za Bartka kawalera.
- Właśnie – podchwyciła reszta, a Kurek uśmiechnął się tylko delikatnie.
Spojrzał na telefon. Rzucił okiem po rządkach literek.

„Nawet nie raczyłeś się odezwać. To tylko potwierdza jaki z ciebie frajer. Nie myśl, że jesteś bogiem, jak masz 3 miejsce. Nagroda pocieszenia po przegranym półfinale. Daruj sobie. Żałuję, że straciłam prąd na ten wczorajszy mecz. Dobrze, że innych nie oglądałam.”

Wiadomość skasowano.
- Do dna koledzy!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Miał być parę dni temu dla niecierpliwej Anki :*
Ale chyba przywykłyście, że częstymi rozdziałami was nie rozpieszczam, wybaczcie :D

Tak sobie dopisuję do tej historii po trochu, chyba mnie wciągnęła ;)

No to za 10 dni ME! :D

Pozdrawiam

wtorek, 3 września 2013

- seven -


                Pierwsze dni szkolne nie były uciążliwe. Tym bardziej, gdy w grę wchodziły zbliżające się Mistrzostwa Europy. Już dawno ustaliłam z Asią, że oglądamy je razem u niej. Ona miała swój telewizor w pokoju, więc bez skrępowania można było okazywać emocje.
Wiadomo, że priorytetem były mecze Polaków. Kanał sportowy ustawiłyśmy na domyślną stację. Oczywiście nie zaszkodziło spotkać się i obejrzeć inne mecze. Matka stwierdziła, że chyba powinnam w ogóle przeprowadzić się do Stałeckich, bo w domu zjawiałam się tylko wieczorem.
Podczas, gdy ja zachwycałam się triumfem Polaków nad Niemcami, Serbia zlała Turcję. Joanna oznajmiła, że właśnie takich wyników oczekiwała. Ja drżałam o naszych chłopaków, bo w 3 secie działy się dziwne rzeczy, a Grozer nie ułatwiał. Jednak odkuliśmy się w czwartym i  zarazem ostatnim secie.
Wieczorem dostałam wiadomość od Aleksandara. Tak jak obiecał, pisał codziennie. Chyba już bardziej sobie ufaliśmy, bo siatkarz pisał też o swoich odczuciach i był bezpośredni. Jak dobrzy znajomi.

„Witaj Mely. Jesteśmy po pierwszym meczu. Znaczy się, moi kumple, bo ja nie grałem. Nie oczekuję niczego wielkiego, bo wiem, że są tu lepsi ode mnie, ale chciałbym chociaż raz wejść na boisko. Wasi pogonili Niemców. Jesteś zadowolona? :) Co słychać? Aleks ;)”


_ _ _


„Spokojnie Satanie :p Jesteś tam, bo uznali, że będą cię potrzebować. Teraz czekaj na tą chwilę. Ivan gra fantastycznie, więc musisz godnie pełnić rolę zmiennika. Kiedyś to ty będziesz podporą serbskiego ataku :) Jestem bardzo dumna z naszych. Bez urazy, ale gdybyś miał grać z nami finał… chyba musiałbyś przegrać :p Co u mnie? Siatkówka umila mi pierwsze szkolne dni :) Trzymaj ta dalej. Melania :)”

E-maile od Polki były osłodą wieczornego zmęczenia. Może nie stanowił najbardziej eksploatowanego zawodnika, ale uczestniczył w treningach, rozruchach, rozgrzewkach. Musiał być zawsze w pogotowiu. Jak się okazało, słowa dziewczyn były prorocze. Nawet o tyle dobrze, że nie wszedł na boisko, bo Miljkovićowi nie szło. Wręcz przeciwnie. Austria uległa im w dwóch setach i trener postanowił dać szansę zmiennikom. Całkiem słusznie, bo młody Serb godnie zastąpił kapitana zespołu, a ostatnią partię zakończył skutecznym atakiem.

„Mely, udało się! Dostałem aż całego seta. Jesteś prorokiem. Cały czas w uszach mam słowa trenera, gdy wywołał mnie z kwadratu. Czuję się fantastycznie. Pokonaliśmy gospodarzy. Czyż to nie dobra wiadomość? Przykro mi, że Polacy przegrali swoje mecze, ale chyba nie są na straconej pozycji. Skoro mam troszkę wolnego od meczów, to może uda nam się jutro pogadać na Skypie? Atan :)”


_ _ _


Entuzjastyczny e-mail od Serba wywołał uśmiech na mojej twarzy. Jego drużyna miała zapewnione miejsce w ćwierćfinale. Polaków czekał baraż z Czechami. Wierzyłam w nich dalej. Media mogły mówić, co chciały. Anastasi zrobił po swojemu. W końcu to on się na tym zna.

„Hey Aleks :) Cieszę się razem z tobą. Tą piłką meczową pokazałeś, co potrafisz. Będziesz miał niesamowite wspomnienia. Spoko, my gramy w barażu, ale po meczu możemy pogadać. Chyba, że będę miała nieznośny humor… Pisz, kiedy chcesz :) Mel.”

Zatem Mistrzostwa mijały mi przy boku Aśki i kontakcie z Atanasijevićem. Przynajmniej poznałam perspektywę gracza. Tyle niezapomnianych chwil. W końcu Czesi w początkowych partiach setów mieli przewagę, a to Polska musiała ich gonić. W pierwszym się udało, w drugim nie. Trzecia partia to nerwowa końcówka. Zmasakrowałam butelkę, gazetę i ramię przyjaciółki. Chociaż czwarty set był od razu nasz.
Potem świetny ćwierćfinał. Zacięty, ale wygrany 3:0. Słowacja, rewelacja rozgrywek, po niesnaskach w fazie grupowej, dała się pokonać, tracąc końcówki. Także Serbia poradziła sobie w 1/4 finału z Francją.
Pary półfinałowe ułożyły się tak, wyprorokowałam kolejną sytuację. Wszystko prysnęło, gdy nie daliśmy rady Włochom. Miałam takie nerwy… Jeszcze mogliśmy trafić na Serbów w finale. A tu niespodzianka.
Siatkarski świat w szoku. Serbia awansowała do finału. Ekipa Aleksandara wyeliminowała Rosję! Pięć morderczych setów i Sborna obeszła się smakiem złota. Wcale nam nie było przykro z Asią. Kibicowałyśmy Serbom rzecz jasna.

„Boże, to jakiś cud. Jesteśmy w finale. Srebro mamy w kieszeni. Nie wierzę. Stanę na podium z chłopakami! Chyba ty mi przyniosłaś to szczęście :* Już nie wiem, co ci pisać. Niech Polacy wygrają ten brąz, a my zlejemy Włochów za was :p Nie smuć się przegranym półfinałem :* Aleks”


_ _ _


„Jesteś uroczy :)  I w tej radości i w pocieszaniu mnie :) Liczę, że chłopaki postarają się być na podium obok was. Bardzo bym się cieszyła. Poza tym zobaczę cię na najwyższym stopniu. Mówię ci to. Teraz tam zaciśnijcie poślady i dajecie. Do boju :)”

Mam moc. MAM MOC! Jak powiedziałam, tak też się stało. Byłam taka dumna z nich wszystkich. Skakałam Asi w objęcia. Mieliśmy brąz i chciałam wyściskać wszystkich chłopaków po kolei. Nie ugięli się po drugim secie i to oni wcisnęli Rosjan w parkiet. Mina Alekny po meczu – bezcenna. A nasze wariaty szalały na płycie boiska. Już widzę, co będzie w czasie dekoracji. Przynajmniej umieją się cieszyć.
- Patrz! – szturchnęła mnie przyjaciółka.
Na parkiet wchodzili właśnie finaliści. Domyślałam się, że atmosfera musi być napięta. Mało osób obstawiało taki finał. Ja w sumie nie zastanawiałam się nad tym. Bardzo chciałam zobaczyć w tym spotkaniu Polaków, ale my mieliśmy już brąz, a nasi siatkarze szaleli z radości. Moja intuicja podpowiadała mi, że ściskają razem ze mną kciuki za Serbów.
- Jest i twój Aleksandar – dorzuciła brunetka znaczącym tonem.
- Żaden mój – oburzyłam się.
- Przecież nie mój. Na pewno myśli, czy go oglądasz. Słodki jest z tymi włosami – ciągnęła niezrażona.
- Chcesz, to ci go odstąpię – uśmiechnęłam się.
- Wystarczy, że mi kogoś innego zostawisz – zasugerowała Asia.
- Dżoano, uważaj sobie, bo zaiste spotka cię kara.
Mecz o złoty medal, to był istny horror. Wszyscy się z tym zgodzą. Niestety Włosi nie chcieli tak łatwo oddać wygranej. Pff… Lubiłam tam tylko Michała Łaskę, więc nie miałam większych sentymentów. W końcu po drugiej stronie był Aleks. Chociaż nie wszedł na boisko, to zapewne w kwadracie dla rezerwowych wyczyniał cuda. Tego dnia spełniały się moje życzenia.
Oczywiście na dekoracji popłakałam się ze wzruszenia. Joasia przytuliła mnie do siebie, wpatrując się w telewizor. Nagrodę dla Bartosza uczciłyśmy radosnym okrzykiem. Nasza kadra chyba polubiła prawą stronę podium, bo drugi raz w tym roku wkroczyła na nią z dumą. Szalone chłopaki. Miny Włochów bezcenne. Bardziej się nasi cieszyli z trzeciego miejsca niż oni ze srebra. Za to nowi Mistrzowie Europy urządzili fetę nie gorszą od naszej sprzed dwóch lat.
Serbscy kibice głośno skandowali w podzięce za takie emocje i medal. Te wszystkie uśmiechnięte twarze, okrzyki, wygłupy. Duże dzieci. Biedny kamerzysta. W pewnym momencie, gdy kamera pokazała Aleksa, on przesłał buziaka.
- Uuu – zaczęła wyć Asia.
- Ty się uspokój, bo zaraz Kurek ci prześle – wytknęłam na nią język.
- Ale on ze mną nie mailuje.
- Spoko, Atanasijević ci załatwi randkę – roześmiałam się.
- Ani się waż! Takie umawianie jest dziecinne. Myślisz, że Bartek biega na spotkania z koleżankami swoich kumpli? Albo koleżankami koleżanek?
- Już, już. Nie rozpaczaj teraz. Mamy brąz – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Zobacz na Włochów! Jaka zamuła – brunetka śmiała się z min srebrnych medalistów.
Gdy zakończono transmisję, uruchomiłyśmy komputer. Trzeba było podzielić się emocjami.
- Wejdź na swoją skrzynkę – zasugerowała Joanna.
- Przecież dopiero co wrócili do szatni. Na pewno nic nie napisał – odparłam, nie widząc sensu w sprawdzaniu odebranych.
- Nie dyskutuj, to mój komputer – wyszczerzyła się.
Mimo wszystko zdziwiłyśmy się obie.

„Mely, skoro dzwoniłem do wszystkich bliskich, to nie mogłem ominąć ciebie. Coś niesamowitego, nie do opisania. Może… mógłbym do ciebie zadzwonić? Składam petycję z prośbą o twój numer telefonu ;) Pozdrawiam, Mistrz Europy :)”

- O jaa… - jęknęła Aśka, rozwalają się w fotelu. – Daj mu ten numer. Nie bądź taka. Usłyszysz jego głos i w ogóle. Widać, że mu zależy.
- Co ty nie powiesz. Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Chce się podzielić swoją radością, pozwól mu – brunetka wczuła się w rolę negocjatora i przekonywaczki.
- Adwokat diabła – prychnęłam.
- No już, Meluś. Bądź grzeczną dziewczynką.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Nie, nie, wcale się nie pomyliłyście. To dalej mój blog tylko z pięknym szablonem od Lady Spark :) Dziękuję kochana :*

Nie przepadam za różem, ale ten akceptuję :D

I już nie musicie marudzić, że krótko, bo wiem to, ale takie odcinki się mi napisały na początku :P Niebawem powinny się trochę wydłużyć ;) Opowiadanie w trakcie pisania, nie wiem na ile odcinków mi to wyjdzie, ale nie szykujcie się na zbyt długi melodramat ;)

Pozdrawiam wszystkich zasuwających do szkoły ;) I przyszłych studentów, którzy zażywają najdłuższych wakacji :D
No i maturzyści, trzymajcie się, spinajcie tyłki, potem będą jeszcze gorsze rzeczy - jak sesja :P

Trzymajcie się :)

P.S. Różnie się dzieje u mnie w głowie, jakbym zniknęła, to przepraszam.