Aleksandar nie zamierzał pozwolić
Melanii wracać do domu na własną rękę. Wizyta jej przyjaciółki u Kurka mogła
się skończyć niewiadomo kiedy. Nie widział żadnego problemu w odpaleniu
samochodu i małej wieczornej podróży. Szarmancko pomógł towarzyszce ubrać
płaszcz oraz przepuścił ją w drzwiach, potem otwierając przed nią te
samochodowe.
- Nie musisz tak nade mną skakać
– zaśmiała się szatynka.
- Nad kimś muszę – odparł.
- Wczoraj mnie wypytywali o
ciebie…
- Rodzice? – spytał zdziwiony
Serb.
- Cóż, chyba mama podglądała
przez okno mój powrót, a przynajmniej samochód – tłumaczyła.
- Och, rozumiem. Mam nadzieję, że
nie miałaś problemów – zmartwił się.
- Co ty, z tatą wszystko
załatwiłam – dziewczyna poklepała ramię bruneta, upewniając go.
- To dobrze. Wiesz, że ja to wszystko
z troski…
- Wiem, Aleks, wiem – uśmiechnęła
się ciepło do niego, dotykając jednocześnie jego dłoni.
- A jak u ciebie w szkole?
- Hmm… Wszystko w porządku. Teraz
to tylko temat matury albo studniówki – Melania zrobiła kwaśną minę.
- Coś nie tak? – zauważył
atakujący.
- Nie… Po prostu… Trochę działa
mi na nerwy to zamieszanie. Najchętniej nie poszłabym wcale – przyznała
zrezygnowana.
- Dlaczego?
- Naprawdę, szkoda o tym gadać,
Aleks. Cyrk na kółkach.
- Jeśli nie masz partnera, to… -
Atanasijević próbował coś zaproponować.
- Nie, nie musisz. Nie wymagam
tego. Aśka ma kogoś załatwić – zaprzeczyła szybko dziewczyna.
Właśnie takiej rozmowy się
obawiała. Największym marzeniem dla niej był bal u boku bruneta, ale nie miała
wystarczająco odwagi, by wprost go zaprosić. Przecież to brzmiało
zobowiązująco, przynajmniej dla niej. On miał mecze, treningi, wyjazdy. Nie
zamierzała marnować jego wolnego czasu w ten sposób. Chyba zbyt mało ich
łączyło, aby takie zaproszenie wypadło naturalnie. Ostatnim argumentem było to,
że jeśli zjawiliby się razem, to Aleksandara i tak oblegałyby wszystkie
dziewczyny po kolei.
- Mely?
- Tak? – Skończyła rozmyślania i
spojrzała na towarzysza.
- Dobrze się czujesz? – zerknął
na nią z ukosa.
- Tak, tak. Wiesz, skoro mama
przesiaduje w oknie, to pożegnajmy się w samochodzie.
- Ale…
- Proszę – powiedziała, patrząc
na chłopaka błagalnie. – Przynajmniej to zostanie między nami.
- W porządku, tylko uważaj na
tych kamieniach w ciemności – dodał.
- Troskliwy jesteś, bardzo.
Dziękuję za odwiezie i dobranoc. – Szatynka odpięła pas, gdy zatrzymali się na
podjeździe.
- A ja dziękuję za kolejny miły
dzień. Poczekaj – zaczął grzebać w kieszeniach. – To dla ciebie.
Zaskoczona wpatrywała się w
wyciągnięty w jej stronę podarek. Para uroczych, ciepłych rękawiczek. Skąd on
je wytrzasnął? Kiedy?
- Aleks, jesteś niemożliwy.
Dziękuję.
Uśmiechał się tak słodko, w swoim
stylu. Nie mogła się na niego napatrzeć. W podzięce ucałowała jego policzek, a
on przytrzymał ją przy sobie, przytulając ostrożnie. Mimo lekkiego zaskoczenia,
również go objęła.
- Skoro mama miała nie widzieć,
to musi mieć czego - mruknął Serb.
- Tak, tak, Przytulanko.
- Kiedy się zobaczymy? – spytał
chłopak, odsuwając się nieznacznie, by móc spojrzeć na Melanię.
- A kiedy byś chciał? – odparła
przekornie.
- Jutro – wypalił, wywołując u
niej śmiech. – Tak na serio to gramy Ligę Mistrzów, pod koniec tygodnia
wyjedziemy na mecz do Kielc, a potem pewnie od razu na rewanż do Lubljany.
- No to możemy w tym tygodniu,
jeśli byś chciał, bo później dostaniecie przerwę świąteczną – zauważyła.
- Och, racja. Chociaż ja obchodzę
w styczniu, to chciałbym się i tak wybrać do rodziny – przyznał Aleksandar,
przypominając o swoim wyznaniu.
- No tak, Kościół Prawosławny.
Wybacz, wyleciało mi z głowy.
- Nic się nie stało, mała –
pstryknął ją w nos.
- Satan, ty sobie uważaj!
Zrobił z ust dzióbek i cmoknął w
powietrzu. Dziewczyna pokręciła głową z politowaniem. Autentycznie, jak z dużym
dzieckiem.
- Więc jakoś się dogadamy, a
dzisiaj dobranoc. – Ponownie tego wieczoru chwyciła za klamkę.
- Teraz moja kolej – rzucił
szybko siatkarz i dał towarzyszce niespodziewanego buziaka w policzek.
Nie potrafiła nie odwzajemnić
uśmiechu bruneta. Wnosił do otoczenia tyle optymizmu i radości, aż chciało się
z tego czerpać garściami. Już teraz wiedziała, że będzie tęsknić podczas tej
długiej przerwy, a przecież dopiero zaczęli etap spotkań na żywo. Melania w
życiu by nie zrezygnowała z prawdziwego kontaktu z Atanasijevićem. Coraz
bardziej jej na nim zależało. Jej myślenie przestawiło się na „kiedy znów”.
Kiedy ponownie ją przytuli, kiedy otrzyma kolejne buziaki na powitanie, czy pożegnanie,
kiedy ponownie zatonie w czekoladowych oczach atakującego? Czy to już
zakochanie?
_ _ _
Brunetka naprawdę nie
zorientowała się, kiedy zaczęła tak po prostu flirtować z siatkarzem.
Flirtować, phi! Przecież Kurek ją pocałował! Od tego czasu nie widzieli się sam
na sam, więc nie mógł sobie tak poczynać. Zamiast tego Joanna wymieniała z nim
wiadomości, a te również zdecydowanie nie były oziębłe i czasem dalekie od
przyzwoitych.
Wyciągnęła się na łóżku, wiedząc,
że za chwilę musi wstać do szkoły. Wystarczyło pomęczyć się do końca kwietnia,
potem matury, a po najdłuższych wakacjach dołączyć do grupy studentów. Na
głowie miała jeszcze partnera studniówkowego dla Melanii, ale jej zaklepany już
Igor, pewnie załatwi jakiegoś kolegę. Wszystko zbliżało się wielkimi krokami.
Bardzo odległy głos w głowie
wydusił z siebie propozycję zabrania na studniówkę Bartka, ale ta myśl, tak
przeraziła Stałecką, aż zerwała się z łóżka i pognała wykonać poranną toaletę.
Też pomysł… Zbyt dużo czasu poświęcała na dumanie o przyjmującym, takie
przyjęła wytłumaczenie. W końcu to jej przyjaciółka bardziej się miała ku sobie
z Atanasijevićem niż ona i…
- Asia i Bartek... - mruknęła
sama do siebie. - Na pewno lepiej brzmi niż Bartek i Dominika.
Dziewczyna stuknęła się otwartą
dłonią w czoło. Zaczynała powątpiewać w swój sta umysłu. Ostatecznie przyznała,
że nadszedł dzień, w którym trochę nauki dobrze jej zrobi. Nie samym Kurkiem
żyje człowiek. Nawet jeśli kiedyś miałaby wyjść za dobrze zarabiającego
sportowca, nie chciała być na czyimś utrzymaniu. Zda maturę, pójdzie na studia,
a jeśli facetowi będzie zależało, to gdzieś go upchnie w swoim terminarzu.
To kuzyn przedstawił jej
przemiłego Igora, z którym na szczęście się dogadała. Tak oto odhaczyła pozycję
partnera z przedstudniówkowej listy.
Pójście na bal z Kurkiem równałoby się i tak z samotnym spędzeniem wieczoru. Z
pewnością oblazłyby go jakieś harpie. Jemu pewnie by to schlebiało. Phi, pies
na baby.
- Cześć Mely – zawołała na widok
przyjaciółki.
- Hej. Od razu mówię, że nie mam
na nic ochoty.
- A tobie co? – Brunetka
szturchnęła towarzyszkę.
- Mama wypytuje o Aleksa,
doszukuje się czegoś, czego nie ma. Przedawkowała romanse – odparła szatynka ze
smutną miną.
- Wiesz jakie są mamy. Nie
denerwuj się aż tak. To, co łączy cię z Aleksem, jest tylko twoje.
- Dzięki, kochana.
- Nie ma za co. On zwariował na
twoim punkcie – zaśmiała się Asia.
- Co ty. – Ziemborowska nie
dowierzała, zawstydzając się lekko.
- Myślę, że wnosi dużo radości do
twojego życia. Lubię widzieć, że jesteś szczęśliwa.
- A jestem?
Dziewczyny spojrzały na siebie
przeciągle. Obie czytały w swoich twarzach. Joanna widziała wszystko, co
chciała.
- Powiedziałabym nawet, że za… -
zaczęła brunetka, ale koleżanka zatkała jej usta dłonią.
- Ani się waż!
- Tylko mnie w tym utwierdzasz –
wymruczała spomiędzy palców Melanii. – Spikniecie się do końca roku? Nie… Z
waszym tempem nie zdążycie do końca sezonu.
- Aśka! Żebym ja kogoś o tempo
nie spytała – pogroziła.
- Zacznijmy od tego, że Bartek
jest zajęty. Chyba…
- Taki wielki chłop, a z kobietą
sobie poradzić nie może – bulwersowała się Mel.
_ _ _
Nie ulegało wątpliwościom, iż
relacje siatkarza z Dominiką nadawały się do brazylijskiego serialu. To ona
zrywała z nim kontakt po przegranych, a potem jak gdyby nigdy nic wracała,
oczekując przyjęcia z otwartymi ramionami. Kurek wiele razy w ostatnim czasie
dochodził do wniosku, że najwyższa pora skończyć ten cyrk. Problem w tym, iż do
dziewczyny nie docierały proste słowa „to koniec”.
Myślał, że kompletnie zrazi
blondynkę to drugie miejsce w Pucharze Świata, ale chyba doszły ją słuchy o
awansie. Nie była orłem w dziedzinie siatkówki i innych sportów. Naprawdę, nie
to liczyło się dla szatyna najbardziej. Uświadomił sobie wiele rzeczy, dzięki
weekendowi z Joanną. Uśmiechnął się do wyobrażenia brunetki w swoich myślach.
- Słuchasz mnie?
Natychmiast ocknął się, trącając
lekko nogą stolik. Kilka kropel jego kawy wypłynęło z filiżanki na talerzyk.
- Przepraszam, nie zauważyłem, że
już przyszłaś – rzucił lekkim tonem.
- Świetnie, po prostu świetnie. Powiesz
mi, o co ci chodzi? Czemu taki jesteś? – Blondynka żywo gestykulowała z
oburzenia.
- O co ci chodzi? Tak w ogóle, to
cześć.
- Właśnie ci powiedziałam, że tak
dalej być nie może – wyrzuciła z siebie.
- O, tyle to ja też wiem –
żachnął się.
- Świetnie, że chociaż z tym się
rozumiemy. Myślę, że trzeba ratować nasz związek. Wyraźnie się mijamy.
- A jest co ratować? Może lepiej
rozstańmy się raz na dobre - zaproponował, wprawiając towarzyszkę w osłupienie.
- Ty chyba żartujesz?! –
wykrzyknęła Dominika.
- Nie, spójrzmy na to jak dorośli
ludzie. Wyraźnie do siebie nie pasujemy. Minęła początkowa fascynacja i nic nie
pozostało.
- Bartek, wprowadzę się do
ciebie, będziemy spędzać więcej czasu razem. Nie poddawaj się tak łatwo –
kobieta przybrała rozpaczliwy ton.
- Domi – pochylił się nad
stolikiem i złapał ją za rękę. – Do tej pory traktowałaś mnie jak zabawkę,
porzucając, wracając i żądając samych sukcesów. Jestem już tym zmęczony,
zrozum. Rozejdźmy się w spokoju.
Miał wrażenie, że ona zaraz się
rozpłacze. Wcześniej bez skrupułów wykorzystywała go w każdy możliwy sposób, a
teraz odgrywała ckliwe scenki. Odwrócił głowę do szyby, ukazującej korytarz
centrum handlowego. Aż go zmroziło, gdy pośród tłumu ludzi, zmierzających w
różne strony z zakupowymi torbami, dostrzegł znajomą twarz. Szatyn momentalnie
puścił dłonie kobiety i przerażony wpatrywał się w wyraz twarzy brunetki,
stojącej naprzeciwko lokalu. Zdawał sobie sprawę, jak fatalnie sytuacja
wyglądała z zewnątrz.
_ _ _
Joanna miała minę pełną
rozczarowania i smutku. Nie dowierzała w obrazek przed sobą. Sądziła, że faceci
z wiekiem mądrzeją, ale chyba to się nie tyczyło wszystkich osobników. Kurek
okazał się rozchwianą chorągiewką, a także bardzo niezdecydowaną osobą. Tkwił
cały czas w toksycznym związku, a mim tego wykraczał z nią poza granice
przyjaźni. Jak miała interpretować to wszystko? Uwodził ją, całował, mieszał w
głowie. Teraz ściskał za rękę kogoś, kto podobno zatruwał mu życie. To się nie
trzymało kupy. Prychnęła pod nosem. Nie zamierzała dłużej podglądać tej
rodzajowej scenki.
Zmierzała do głównego wyjścia,
trochę przygarbiona. Stałecka nie wiedziała, jak sobie poradzić z tym, co
widziała. Może nie zakochała się na zabój, ale na pewno trochę polubiła
towarzystwo przyjmującego i do niego przywykła.
- Asia! – ktoś krzyczał jej imię.
Niechętnie odwróciła głowę, po czym dostrzegła biegnącego siatkarza. Westchnęła
głęboko, gotowa w każdej chwili odejść do drzwi.
- Poczekaj. Już idziesz? –
zapytał, przystając dwa kroki od niej.
- Tak. Załatwiłam, co chciałam.
Czegoś chciałeś? – zmierzyła go obojętnym spojrzeniem.
- Porozmawiać.
- Ach! Wybacz, ale się nie
przysiądę do waszej uroczej parki – nie powstrzymała się od kąśliwej uwagi.
- Proszę cię, oczywiście, że w
cztery oczy. Dominika to kompletne nieporozumienie.
- Tak, zgadzam się. I ty też!
Okręciła się na pięcie i czym
prędzej uciekła zaczerpnąć świeżego, mroźnego powietrza. Z dala od Bartka, z
dala od poczucia żalu.
_ _ _
- Masz kogoś? – wykrzyknęła
kobieta, gdy tylko wrócił do kawiarni.
- Tak, pasożyta – warknął
zdenerwowany szatyn.
- Co proszę?
- Nieważne. Skoro nie dociera do
ciebie po dobroci, to nie zamierzam dłużej dyskutować. To koniec naszej
znajomości. Powodzenia.
Chłopak wstał z miejsca i ubrał
kurtkę, zbierając swoje rzeczy.
- Nie przyjmuję tego do wiadomości!
– zapiszczała. – Zadzwonię, jak ci te
bzdury wywietrzeją z głowy – krzyknęła za nim.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Ten odcinek mieścił się w połowie w pierwszym zeszycie, a w połowie w nowym :) Także spora część za nami, ale chyba nie stracę na jakości :) Może być tylko lepiej :)
Czekam na wasze wrażenia ;)
Zaklepuję miejsce!
OdpowiedzUsuńOch te nasze zakochańce <3. Są tacy uroczy, że schrupałabym ich jak jakieś ciasteczka i popiła ciepłym mlekiem => najlepsza przekąska dla Lady S.
UsuńOch Mel musisz w końcu uwierzyć w siebie! Come on! Nie każdy facet lubi wieszaki :) więc łepek do góry i robimy ostry podryw Aleksa.
A co do Asi i Kurka to cóż... Było miło, ale się skończyło. No widzisz Panie Kurek, tak to jest jak się nie umie rozwiązać sprawy raz a dobrze i po męsku... Co za fajtłapa z tego przyjmującego... I co on eraz pocznie? Musi się ogarnąć i jakoś przekonać Asię do siebie.
Jak zawsze czekam!
Lady Spark
Aleks! Jejku jaki on jest słodki! Naprawdę można go całego schrupać, jest taką serbską śliweczką w czekoladzie, takim rodzyneczkiem moczonym w Nutelli! Mmmmm! Aż musiałam się mimowolnie oblizać! (matko jak to zabrzmiało, wybacz :*). A ja myślę, że gdyby jednak Mel się zdecydowała i zaprosiła go na studniówkę, to on wcale nie zwracałaby uwagę na te cielęce oczy innych lasek, bo jego tęczówki byłby wpatrzone w Mel jak w obrazek!
OdpowiedzUsuńA czy Dominika jest głucha, czy po prostu upośledzona? Czy ona nie rozumie po polsku słowa "koniec". A Ty Kurek teraz tłumacz się Asi ze wszystkiego i walcz o nią, walcz! A tamtego pasożyta na D. zostaw raz a dobrze!
Buźka! :*
Rękawiczki, dobra rzecz, ale mógł ją rozgrzać własnymi dłońmi czy coś, hihi :PP A co do studniówki, to Mel powinna spróbować go zaprosić. Zawsze to lepiej przeżyć taką imprezę z kimś bliskim niż z przypadkowym chłopakiem. A Aleks jakby ją wziął w objęcia, to żadna inna nie miałaby czelności podejść.
OdpowiedzUsuńA Bartek nareszcie się ogarnął, szkoda, że Asia widziała niestety coś innego. Mam jednak nadzieję, że dojdą do consensusu
Myślę, że Melania powinna zaprosić Aleksa na studniówkę ;) Chłopak na pewno by się ucieszył i całą noc przetańczył tylko z nią ;) Inne dziewczyny nie miałyby szans! :D
OdpowiedzUsuńZawsze to lepiej iść z osobą, którą się zna, niż z kimś obcym. Oby wspólna studniówka się udała! ;)
Dominika strasznie mnie irytuje. Nie wiem, co ona chce osiągnąć swoim zachowaniem. Nie potrafi zrozumieć, że jej związek z Bartkiem nie ma najmniejszych szans na przetrwanie?
Dlaczego Asia musiała to wszystko widzieć? :( Oby Kurek jej to wszystko wytłumaczył!
Pozdrawiam ;*