czwartek, 28 sierpnia 2014

- sixteen -

„No, no. Zaczynacie z grubej rury. Wyrazy uznania. Przez Ciebie Melania musi pocieszać Aleksa. :P”
Czytając początek wiadomości już chciał ją kasować. Dopiero ostatnie zdanie powstrzymało go przed tym. Automatycznie sądził, iż po dwóch wygranych odezwie się do niego była partnerka. Przyjmujący nie był pewien, czy ona faktycznie uważa się za „byłą”.
                Porzucając nieprzyjemne myśli, skupił się na nieznanym numerze nadawcy SMS. Czy ktokolwiek prócz wtajemniczonych mógł coś takiego napisać? Na myśl przychodziła mu tylko jedna osoba.
„Czy mam przyjemność z posiadaczką mojego numeru, która nie odezwała się od kilku tygodni?”
„A co? Liczyłeś, że napiszę na drugi dzień? Nie miałam o czym.”
„Bingo. Mogłaś napisać jak bosko wyglądałem albo, że śniłaś o mnie całą noc. Możliwości jest wiele. ;)”
„Nie chciałam Cię okłamywać tak od razu. :D”
„Mądrala. Nie powinnaś się uczyć czasem?”
„Właśnie siedzę na historii, proszę pana.”
„I piszesz SMSy? Niegrzeczna.”
„Włącz sobie kanał erotyczny na dobranoc, bo Ci chyba napięcie seksualne mózg uciska. :P”
„Nie byłaś taka bezpośrednia w galerii. U mnie wszystko w porządku.”
„Zyskuję przy dalszym poznaniu. Żebyś Pita nie molestował.”
„Zauważyłem. Nie, ja lubię arbuzy i brzoskwinkę…”
„Udam, że mi się nie kojarzy, dobranoc. :)”
„Dobranoc, baranki na noc. ;)”
Stałecka dotknęła swoich policzków, gdyż miała przedziwne przeczucie, że zdobi je intensywna czerwień. Wymieniane wiadomości wyglądały na swobodne, ale ją aż rozsadzało z emocji. Najgorsza rzecz – jak powiedzieć o tym Melanii? Przecież wyjdzie na jakąś erotomankę. Kurek nie lepszy.
                Pozwoliła sobie pomarzyć o kolejnym spotkaniu, ale doskonale wiedziała, że daleka droga do tego. Może dałby się poznać z innej trony, nie tej zboczonej. Do rumieńców dołączył szeroki uśmiech. To była najciekawsza lekcja historii w jej licealnej karierze. Aż zdziwiłaby się, gdyby to uszło uwadze jej przyjaciółki. Ta jednak postanowiła odłożyć spytki na długą przerwę.
- Atanasijević chce gadać – rzuciła cicho szatynka na korytarzu.
- To nad czym się zastanawiasz? Masz 20 minut na romans, leć rozmawiać – ponagliła ją.

_ _ _

- Tak?
Kilka sekund zajęło jej podjęcie decyzji o wybraniu zielonej słuchawki.
- Cześć Mely.
Ciepły głos po drugiej stronie momentalnie przywołał uśmiech na twarz szatynki.
- Cześć Aleks. – odpowiedziała.
- Jak miło Cię usłyszeć. Na pewno w niczym nie przeszkadzam? – dopytywał Serb.
- Akurat mam dłuższą przerwę między lekcjami w szkole. Ty chyba powinieneś być w łóżku?
- I jestem, ale na razie jakoś nie po drodze mi ze snem. Powiedz mi, co się działo z Tobą? – spoważniał.
- Przecież żyję – dziewczyna zaśmiała się nerwowo.
- Tak, ale… Krótko się znamy, ale możesz mi powiedzieć o wszystkim. Nikomu nic nie powiem.
- Wierzę i dziękuję, ale to trochę skomplikowane. Z resztą, po co się przejmować bzdurami. Lepiej opowiadaj jak się czujesz w Japonii.
No bo niby co miała mu powiedzieć? Sama nie potrafiła tego wszystkiego ubrać w słowa.
- I przez bzdury chciałaś zerwać ze mną kontakt? Wszyscy starają się przywyknąć do klimatu i strefy czasowej. Poza tym rozpoczął się maraton meczowy.
- Aleks, to wszystko dziwnie się potoczyło. Z mojej winy, ale postaram się zmienić. – odparła po chwili namysłu. – Skoro już starcie z nami przeszliście to teraz życzę samych wygranych.
- Dziękuję bardzo. Rzuć czasem na nas okiem, jeśli będziesz miała czas. I jak dla mnie wcale nie musisz się zmieniać, bo przecież Cię polubiłem od początku. – przyznał Atanasijević.
- Nie bajeruj już tak. Z wielką chęcią Was obejrzę. Przez Ciebie mam jeszcze większy sentyment do Serbii, bo już nie tylko Marko lubię. – rozbawiony ton Ziemborowskiej wzbudzał zainteresowanie przechodzących uczniów, zwłaszcza rozmowa e obcym języku.
- Ja to potrafię zwabić młode dziewczyny przed telewizor, ach…
- Widzę, że już masz sny na jawie. – rzuciła z udawanym powątpiewaniem.
- Jeszcze przyjdziesz po autograf albo zdjęcie!
- Ściągnę z Ciebie koszulkę i sobie pójdę, phi!
- Chcesz mnie rozebrać? No, no, no, nie podejrzewałem Cię – wymruczał.
- Nie odszukuj się w tym podtekstów, bo ich nie było.
- To ja czekam na nasze jakieś sam na sam. – cieszył się atakujący.
- Zapewnię sobie chyba obstawę.
Do klasy wróciła wraz z dzwonkiem i prawie natychmiast otrzymała podejrzliwe spojrzenie od brunetki. Spotkanie po szkole wydawało się konieczne. Obie miały sobie coś do opowiedzenia.
- Jak było?
Tuż po opuszczeniu budynku Aśka szturchnęła przyjaciółkę w bok.
- No… normalnie – odpowiedziała – Sprawiał wrażenie zmartwionego.
- A dziwisz mu się? Chciałaś go zostawić na lodzie i jakby sobie biedaczek w kraju poradził?
- Teraz to już ma w kraju kolegów. Poza tym, mnóstwo osób zna angielski. – tłumaczyła się szatynka.
- I co jeszcze? Weź się ogarnij, Mel.
- A mogę spytać z kim romansowałaś na historii?
- Zmieniasz temat! – wykrzyknęła Joanna oburzona.
- Na również ważny. No słucham. – spojrzała wyczekująco na Ziemborowską.
- To głupie… Napisałam do Bartka.
- Jakiego Bartka? Masz nowego adoratora?
Melania nie zrozumiała od razu i nie skojarzyła właściciela imienia.
- Bartka Kurka - mruknęła cicho ta druga.
- Co?! Ale jak to?
Niebieskooka mrugała oczami, uparcie wpatrując się w przyjaciółkę. Brakowało kilku elementów w tej układance. Chyba, że coś przespała.
- Od kiedy macie do siebie numery?
- Tak jakoś wyszło… Po tej galerii… Nieważne. – Stałecka próbowała zrobić dobrą minę do gry.
- Nie ważne? Ok. Skoro tak mówisz. – odparła chłodno Melania.
- Nie obrażaj się, no!
Asia dreptała za nią, próbując dotrzymać kroku. Nie chciała, żeby tak zabrzmiały te słowa, ale przecież nie powie, że ma ich pilnować.
- Do jutra. Jeśli uznasz, że wspólna droga do szkoły nie jest już taka ważna to daj znać. - rzuciła szatynka i skręciła w swoją uliczkę.

_ _ _

Na szczęście Polacy utrzymali zwycięską passę i z Nagoi wyjechali z kompletem zwycięstw. W gorszej sytuacji znalazła się Serbia. Nikt nie spodziewał się, że ulegną Irańczykom w tie-breaku. Zastanawiałam się czy powinnam jakoś pocieszyć Aleksa. Nie wiedziałam jak się czuł i w jakim był humorze. Nie chciałam go dodatkowo rozdrażnić. Gdzieś pod ławką napisałam do niego SMS.
„ Nie poddawaj się, będzie lepiej. Wszystko przed Wami. :)”
                Byłam gotowa pomyśleć, że to nie był jednak najlepszy pomysł. Na każdej przerwie sprawdzałam telefon, czy aby nie mam żadnej nieodebranej wiadomości. W dodatku ciągle trzymało mnie zdenerwowanie na Aśkę i zamieniłam z nią niewiele słów. Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim ważnym, przynajmniej ja się tego trzymałam.
                Niecierpliwie wyciągałam z kieszeni komórkę, czując chwilę wcześniej wibrację na udzie. Odetchnęłam z ulgą widząc nadawcę.
„Przepraszam, ale małe zamieszanie z przenosinami. Dziękuję za miłe słowa. :) Chyba awans olimpijski się trochę od nas oddalił, ale jeszcze dużo meczów.”
„Zdecydowanie. To dopiero początek. Dacie radę. ;) Możesz zawsze pisać, jeśli chcesz. Nie przejmuj się godziną. Od tego mnie masz. :)”
„Złota dziewczyna z Ciebie. A jak Ci idzie nauka?”
„Właśnie wymyślili sobie próbne matury, więc mecz do śniadania, a później się pocę nad zadaniami.”
„To współczuję, ale chyba żaden problem dla takiej zdolnej bestii jak Ty? ;)”
„Skąd takie wnioski?”
„Swoje wiem, więc teraz ja mogę trzymać kciuki za Ciebie. ;)”
„Dziękuję :) ale zostaw to sobie na maj, na prawdziwe egzaminy.”
„Do maja kupa czasu. Zdążę Ci się naprzykrzyć. :P”
„Zobaczymy, czy będziesz taki niegrzeczny. ;)”
Nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam pod swój dom. Chociaż na te kilkanaście minut odzyskałam dobry nastrój. Nigdy nie przepadałam za napiętą sytuacją z przyjaciółką. Automatycznie traciłam wtedy dobry humor.
                Obiad przeżuwałam dłużej niż zwykle, ale na szczęście mama nie ślęczała nade mną. Niedawno wciągnęła ją jakaś książka i przepytywanie miałam z głowy na kilka dni.
                Właśnie odrabiałam zadanie domowe z matematyki, gdy ktoś zapukał do mojego pokoju. Czyżby rodzicielka tak szybko skończyła lekturę?
- Proszę. – rzuciłam nie odrywając wzroku od notatnika z obliczeniami.
- Cześć. Twoja mama mnie wpuściła. Przeszkadzam?
Gwałtownie obróciłam się na obrotowym krześle słysząc głos brunetki.  Chwilę mierzyłam ją spojrzeniem.
- Nie, już kończyłam. Usiądź.
- Nie chcę Ci zajmować zbyt dużo czasu. Po prostu… Przepraszam, że Ci nie powiedziałam. Nie zamierzałam do niego pisać, ale chciałam im pogratulować i się złamałam. - tłumaczyła, przycupnąwszy na brzegu fotela.
- Rozumiem. Przecież to nic złego. Sama widzisz, że odpisał. – uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
- Proszę Cię… On jest kompletnie zboczony, typowy facet. – jęknęła.
- A czego się spodziewałaś po kipiącej testosteronem kupie mięśni?
- Chociaż by udawał przez jakiś czas. – odparła – Ale… poza tym to było miło. W ogóle, to widziałaś jak grają? Masakra.
- Widziałam. Są fantastyczni! Jak tak dalej pójdzie to nikt im nie stanie na drodze. Tylko musi im starczyć sił. – podsumowałam.
- Od czegoś mają szeroki skład, hello. – Asia machnęła ręką. – Więc zgoda?
- Ale na co? – spytałam.
- No między nami i w ogóle. Naprawdę nie chciałam nic zatajać.
- Aaa. Tak, pewnie.
Gdy tylko to powiedziałam, przyjaciółka rzuciła się by mnie objąć. Trwałyśmy tak chwilę w szczelnym uścisku.
- Pierdolić facetów, bylebym Cię nie straciła. – wyznała cicho.
- Zgadzam się. – zaśmiałam się cicho.

_ _ _

- No, następny hotel. – rzucił Bartek, wkraczając na pokoje i rozglądając się po pomieszczeniu.
- Bylebym się nie musiał kurczyć na łóżku. – dodał Piotrek idący zaraz za nim.
- Chyba obędzie się bez tego.
Szatyn rozłożył się na łóżku. Stopy minimalnie wystawały poza materac.
- Damy radę – mrugnął do środkowego.
- Mam nadzieję, że nie będę musiał wysłuchiwać Twoich rozmów z divą.
- Mówiłem Ci, że zerwaliśmy. – fuknął Bartek.
- Zrywaliście z 50 razy. Prawie po każdym przegranym meczu. – Nowakowski spojrzał na kolegę z politowaniem.
- Coś Ci nie pasuje? Lepiej się zainteresuj swoją Olą!
- Bartek, wyluzuj.
                Przyjmujący dobrze wiedział, jakie zdanie mieli jego koledzy o Dominice. Rzadko który odważył się mu coś wytknąć prosto w oczy, ale wiele potrafił wyczuć i się domyślić.
                Przymknął powieki oddychając głęboko przez kilka minut. Słyszał rozpakowującego się blondyna. Sam też powinien to zrobić, żeby sprawnie funkcjonować przez te kilka dni. Jeszcze jutro mieli wolne, a potem czekały na nich dwa mecze. Każdy gracz, który choć raz wystąpił w tym turnieju, mógł powiedzieć jedno: mordęga. Najbardziej intensywne granie, jakie wielu z nich spotkało.  
- Przepraszam – mruknął szatyn. – Ale już więcej o niej nie gadajmy, bo nie ma o czym, ok?
- A to, to Ci mogę nawet przysiąc. – wyszczerzył się siatkarz.
                Po tak fantastycznej passie przyszedł niespodziewany kryzys. Wszyscy już ustawiali tabelę, liczyli szanse każdego z zespołów, obsadzali podium. Lawinę górnolotnych myśli o medalu dla Polski przerwało starcie z Iranem. W tym dniu zawodnicy walczyli z przeciwnikiem i z samymi sobą. Niby uratowali częściowo skórę doprowadzając do tie-breaka, ale ten niestety nie padł ich łupem.
Nie jeden, a dwa punkty trzeba było odjąć od puli tych do zdobycia. Teraz wiedzieli, jak się czuli Serbowie. Atmosfera przypominała tą, po pęknięciu balonika w rękach uradowanego parę sekund wcześniej dziecka. Jedno było pewne – zakaz poddawania się, zaraz rozpamiętywania.

Trener przechodził przez wszystko razem z nimi. Nigdy nie mieli poczucia zostawionych samym sobie. Puchar Świata jest długim turniejem i każdemu zespołowi zdarzają się wpadki. Anastasi ciągle w nich wierzył i wola walki nie zmalała w nim ani o odrobinę. Tego uczył swoich chłopaków i zamierzał wpoić im to na zawsze. Przegrana przypomniała im, że podnieść się po porażce też trzeba umieć, a wygrywając nie patrzeć na czubek swojego nosa. Wszystko zawsze pozostaje w ich rękach. Każdy mecz można przegrać lub wygrać.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Jak wasze wakacje? :) Wiem, dla niektórych to już koniec. Ja jeszcze mogę odpoczywać we wrześniu. Powodzenia dla wszystkich zrywających się od poniedziałku i studentów szykujących się na wyprowadzkę z domu ;)
Bardzo powoli kończą się zapasy odcinkowe. Z racji iż rozmyślam nad oddaniem się pisaniu, muszę zapytać, jak wam się podobają dotychczasowe odcinki? :) Może mam inaczej coś przedstawiać, opisywać? Może dłuższe? Czekam na opinie ;)
Pozdrawiam ;)

środa, 13 sierpnia 2014

- fiveteen -

   
Nie chciałam okazywać słabości przy wszystkich. Łzy nie były pożądaną reakcja w rozmowie z siatkarzami ulubionego klubu. Zdecydowanie zbyt szybko się rozlatywałam.
Siedząc w jednej z kabin, pozwoliłam ujść ze mnie emocjom w postaci bezgłośnego płaczu. Kilka minut później przemyłam twarz wodą, chcąc zniwelować zaczerwienione oczy i nos. Sama nie rozumiałam swoich reakcji na temat Aleksandara. Czyżbym pozwoliła sobie na zauroczenie? Na zbyt bujną wyobraźnię?
Lekko podskoczyłam ze strachu, gdy, wychodząc z toalety, dostrzegłam męską sylwetkę przy ścianie na przeciwko. Oddech ulgi przyszedł wraz z rozpoznaniem osobnika.
- Męska jest tam - wskazałam dłonią drugi kierunek rozwidlającego się korytarza. Sądziłam, że właśnie w takim celu tu stał.
- Ja nie za potrzebą. Chciałem pogadać na osobności.
- Ze mną? - zdziwiłam się.
- Powiesz mi, co się dzieje? - Spojrzał na mnie z jakby troską w oczach. Ja nie bardzo wiedziałam, co mu na to odpowiedzieć.
- Nic takiego chyba.
- Mel, nie odzywałaś się do niego, uciekłaś ze spotkania, a teraz płaczesz po kątach. Z niczego się to nie bierze - odparł poważnie.
- Bartek, nie znamy się... - zaczęłam niemrawo.
- Ale ja znam Aleksa i dlatego się tym interesuję. Na pewno ci nic nie zrobił? Czasem gada głupoty, ale to wiesz, to takie duże dziecko - dopytywał i tłumaczył zawzięcie szatyn.
- Wiem, wiem. Nie przeszkadza mi to. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Więc?
- W restauracji zaczepiał po kolei wszystkie dziewczyny. Z jedną nawet wdał się w pogawędkę. Była miła, zgrabna, śliczna. Idealna dla niego. Z nią powinien się wtedy umówić.
- Dlatego wyszłaś?
- Tak. Wiem, że faceci to wzrokowcy i lubią się oglądać za zgrabnymi ciałami. Ja taka nie jestem. Weźmy na przykład mnie i Aśkę. Każdy normalny chłopak wybierze ją. Ty też byś tak zrobił. Proste.
Spojrzałam zrezygnowana pod górę na twarz siatkarza. Pokręcił lekko głową, analizując moje słowa. Pierwszy tak jasno sprecyzowałam swoje myśli.
- Co do tego wyboru, to nie byłbym obiektywny. Wybrałbym twoją przyjaciółkę, bo wiem, że ciebie woli Aleks. - Szeroki uśmiech przyozdobił twarz Kurka.
- Tak sobie mów.
- Przecież świetna z ciebie dziewczyna i zdecydowanie lepiej, że nie jesteś kościotrupem. - Poklepał mnie po ramieniu, proponując potem swoje do złapania się.
Poczułam się trochę lepiej po tej rozmowie, musiałam to przyznać. Bardzo miły czas spędziłyśmy w towarzystwie Urszuli i bełchatowian. Nawet były jakieś pamiątkowe zdjęcia. Prawie umarłam ze śmiechu, widząc Joannę i jej euforię przy pozowaniu z Bartoszem. Nie wiedziała, co ma począć, gdy zaproponował miejsce na swoich kolanach. Już wiedziałam, co się pojawi niebawem w Internecie.

_ _ _

W drodze powrotnej do domu brunetka nie dowierzała we wszystko, co miało niedawno miejsce. Nie mieściło się jej w głowie, że od tak spędziły popołudnie z przyjmującymi Skry i reprezentacji. Dostały obietnicę, że jeśli tylko zapragną jakiejkolwiek koszulki, to wystarczy podejść po meczu. Chyba naprawdę je polubili, a już na pewno Ulka, która koniecznie chciała siedzieć razem na najbliższych meczach.
- Gdyby coś było nie tak z nimi, to daj znać. - Niebieskooki podał jej urywek papieru. - Bez powodu też możesz napisać.
Do końca życia zapamięta jego uśmiech, ton głosu, przypadkowy dotyk. Nie była w nim zakochana, po prostu była jego wielką fanką. Teraz w duchu przyznawała, że wywarł na niej niemałe wrażenie, odrobinę zawracając w głowie.
- Wiem, że twoje uszy wolałyby dalej słuchać seksownego głosu pana Bartosza, ale chyba możesz się odezwać – zaczepiła ją przyjaciółka.
- Po prostu… Nigdy nie będę w stanie ci się za to odwdzięczyć. Nawet nie wiem, co ci powiedzieć – wyznała, czując wilgotniejące kąciki oczu.
- Niczego nie oczekuję. Sama widziałaś, jak to wyszło. To Bartek do nas podszedł. Cieszę się, że jakoś się przyczyniłam do waszego spotkania. No i masz zdjęcie – odpowiedziała szatynka.
Na chwilę oderwała jedną rękę od kierownicy, by poklepać towarzyszkę podróży. Twarze dziewczyn zdobiły szczere uśmiechy.

_ _ _

- O matko. – Tyle wykrztusiłam z wrażenia, patrząc na monitor.
„Serdeczne podziękowania dla dziewczyn za miły obiad. Wszędzie można spotkać wspaniałych kibiców. Było naprawdę super, więc do powtórki ;) Mayby whit Aleksandar? :D”
Taki oto wpis wrzucił Bąkiewicz na swój profil, przyozdabiając go naszym wspólnym zdjęciem. Parsknęłam śmiechem na widok oznaczonego Atanasijevica. Michał lubił się sprzeciwiać kolegom.
Bardzo szybko posypały się polubienie i komentarze. W tym dostrzegłam jeden znaczący.
„Very funny, Casanova -.-„
Nieco skoczyło mi ciśnienie, bo bałam się reakcji bruneta. Spotkałam się z jego kumplami wcześniej niż z nim. Jednak… Miał szansę. Nie moja wina, że Kurek szybciej mnie rozpoznał niż on. Atan nie ma się mną co interesować, bo wiele ładnych dziewczyn pod ręką.
Asia pewnie też już to widziała, jak sądziłam. Spędziła dużo czasu przed komputerem, udoskonalając swoje zdjęcia z chłopakami. W końcu jednak mogłam je podziwiać w jej galerii, a ona zabrała się za dręczenie mnie i nakłanianie do publikacji własnych fotografii. Gdy uległam, utonęłam pod masą powiadomień, więc czym prędzej wyłączyłam komputer. Kompletny chaos.
Nienawidziłam biegać, a jednak sama nie wiem, kiedy ubrałam buty, ciepłą bluzę i wyszłam na zewnątrz. Zmrok mógł ochronić mnie przed masą ciekawskich spojrzeń. Nie napawał mnie strachem, nie we wczesno wieczornych godzinach. Katowałam samą siebie krążąc po osiedlach.
Wmówiłam sobie, że może zdążę w ten sposób do powrotu siatkarzy z Pucharu Świata zmienić się choć trochę. Może wtedy Aleks zwróci na mnie uwagę i mu się spodobam? Chciałam się poczuć, jak te wszystkie podrywane dziewczyny, na widok których facetom świecą się oczy. A mi chodziło o jednego. Za dużo sobie wyobrażałam, zdecydowanie, ale skoro nasza znajomość miała przetrwać po spotkaniu, to nie mogłam go odstraszyć. Dlaczego z myślą o nim robiłam to, czego nienawidzę?

_ _ _

                Szok. Totalne zaskoczenie. Przeglądał zdjęcia zespołowego kolegi, aż w końcu na jednym z nich niespodziewanie pojawiła się znajoma twarz płci przeciwnej. Skąd ona się tam wzięła? W towarzystwie Michała i Bartka postać Melanii promieniała optymizmem. W brunetce rozpoznał jej przyjaciółkę. Aż zaniemówił. Do tego Bąku trochę mu dogryzł, będąc świadomym, kim jest szatynka.
Serb długo wpatrywał się w grupę znajomych. Zazdrościł im. Też chciał tam być i spotkać swoją przewodniczkę. Objąć ją do zdjęcia, przytulić, zaprosić na jakiś wypad sam na sam. Teraz odgrodziła się od niego. Wyczuwał niewidzialny mur, który postawiła w mgnieniu oka. Musiał go zburzyć, musiał dotrzeć do Mely i rozwiać jej dziwne obawy.
Gdy spoglądał na jej uśmiech, aż sam wykrzywiał usta w podobnym grymasie. Stęsknił się za Polską i za kontaktem z pewną Polką. Jednak wszyscy siatkarze mieli do rozegrania bardzo ważny turniej. Brunet postanowił, że natychmiast po powrocie zrobi wszystko, by doprowadzić do konfrontacji oko w oko z Melanią. Liczył na pomoc Bartka i Konstantina.
Na razie polubił zdjęcia dziewczyny z kolegami, pokusił się o komentarz, a także odważył się napisać do niej. Trudno, najwyżej nie odpisze.
„Cześć. Chciałbym się dowiedzieć, czy u ciebie wszystko w porządku. Ja ostro trenuję i nie mogę się doczekać grania. Widziałem, że trafiło się wam fajne spotkanie :) Pozdrawiam, Atan.”

_ _ _

                Bartek leżał na kanapie w swoim mieszkaniu i zastanawiał się czy mógłby zaprosić Melanię i jej koleżankę do znajomych. To wszystko dlatego, że Asia pewnie bała się do niego napisać, a on chętnie by sobie z kimś pogawędził.
                Uśmiechnął się do wspomnień, kiedy to on był maturzystą. Pogodzenie tego z siatkówką stanowiło wyzwanie, ale opłacało się je podjąć. Teraz nie wyrzucał sobie braku wykształcenia i mógł studiować. W tle usłyszał melodię swojego telefonu.
                - Cześć Aleks.
- Jaki radosny, cześć. – Usłyszał głos kumpla.
- Tak się zastanawiam, czy już byłeś w sieci – zaśmiał się szatyn.
- Trolle! Że niby miałem być zazdrosny? – pokpiwał Serb.
- Nie dlatego dzwonisz?
- Pff!
- Gdybyś chciał wiedzieć , to bardzo fajnie się ją trzymało na kolanach – drażnił kolegę bełchatowianin.
- Kurek! Nie zapominaj się!
- Żartowałem. Kulturalnie pozowaliśmy do zdjęć. Nie tknąłem ci jej – sprostował.
- Ona nie jest moja – odparł brunet.
- Ale chciałbyś, żeby była.
- Nie odzywa się – wykręcił się od odpowiedzi atakujący.
- Proszę cię. Gdy wrócisz do Polski, to zaczynamy poszukiwania. Wtedy sobie z nią porozmawiasz, wymienisz ślinę, wymacasz, czy co tam będziesz chciała. – Przyjmujący uspokajał Atanasijevica.
- Ty to byś najchętniej podglądał albo chciał seks taśmę.
- Ciebie się wytnie, ale Melania… Młode ciało maturzystki – rzucił Polak rozmarzonym tonem.
- Zabraniam ci w ten sposób o niej myśleć! Nigdy jej z tobą samej nie zostawię, bo od razu ją wciągniesz do łóżka.
- Dobrze wiesz, że żartuję. Nigdy bym jej nie tknął. Zresztą ona nigdy by się na to nie zgodziła.
Bartek postanowił wyjaśnić koledze sytuację, na tyle, na ile on ją zrozumiał.
-Bo jest normalna, a nie zboczona jak ty – podsumował Aleksandar.
- Nie zrozum mnie źle. Chyba wiem, czemu uciekła i chciała zniknąć… - Niebieskooki zawiesił na chwilę głos. – Twierdzi, że ci się nie spodoba i nie zauważyłeś jej, bo jest  przy kości.
- Co?! Powiedziała ci tak?
- Tyle zdołałem wydedukować. Bardzo ciężko będzie ją przekonać do innego myślenia.
- Ale…
- Wiem. Musisz jej powiedzieć, co sądzisz. Może dodasz jej pewności siebie małymi krokami – podpowiadał Kurek.
- Pewnie. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł to wziąć w swoje ręce – odparł pełen zapału Serb.
- Może uda ci się awansować na partnera na studniówkę. – Usłyszał śmiech kolegi.
- Ooo, nic nie wspominała mi o tym. Myślisz, że mnie zaprosi?
- Jak się sam nie wprosisz, to wątpię. Ona jest tak nieśmiała, niepewna siebie, że prawdopodobnie wstydzi się o takie coś poprosić. – Polak zdawał pełną relację odczuć i obserwacji.
- Gdy tylko termin będzie dogodny, to nie ma problemu.

_ _ _

                Mecze w Japonii równały się dla mnie automatycznie z przedziwnymi godzinami. W duchu liczyłam na takie, które pozwolą mi je obejrzeć bez konfliktu z lekcyjnym planem. Jeszcze w szkole wymarzyli sobie próbne matury. W listopadzie! Piorun by ich trafił. Nie potrzebowałam komentowania mojego wyniku przy całej klasie. Krępowałam się nawet przed koleżankami z klasy. Mogłam mieć pewność tylko co do dyskrecji Joanny.
W to wszystko wplatałam wieczorne bieganie po osiedlu i inne zabiegi, bym choć trochę nie odstawała od przyjaciółki. Może po tym magicznie poczuję się lepiej? Do tej pory każdy śmiech za moimi plecami przyjmowałam za ten drwiący ze mnie. Małe przestraszone zwierzątko, czyli wnętrze Melanii.
Więc jak można myśleć o nauce, gdy taki ważny turniej na dniach? Ograniczyłam się do zbędnego minimum, na resztę czasu wsiąkając w świat siatkarski. Kubę w pierwszym spotkaniu odprawiliśmy w bardzo dobrym stylu w 3 setach. Jeśli tak miała wyglądać nasza gra zawsze, to wyczuwałam jak największe emocje. A tych miło m nie zabraknąć i drugiego dnia.
Serbia-Polska. Nie spodziewałam się konfrontacji naszej drużyny z Mistrzami Europy prawie że na dzień dobry. A ty się człowieku szykuj przy telewizorze do szkoły. Nie zdołałam odwrócić wzroku od serbskich zawodników a hymnie. Nie zdołałam nie spojrzeć na Aleksandara. Momentalnie zaszkliły mi się oczy. Co ja wyprawiałam?
Nie powinnam się wyżywać na nim za moje urojone platoniczne miłostki. Między nami nie było nic poza zwykłą znajomością. Jak mogłam wymagać, żebym mu się podobała? Przecież to jasne, że nie padłby nagle przed obcą dziewczyną na kolana. Zachowywałam się jak 11-latki, krzyczące idolom, że za nich wyjdą.
Otarłam szybko oczy, wsłuchując się w hymn narodowy, nucąc słowa pod nosem. W międzyczasie sięgnęłam po telefon.
„Hej. Właśnie cię oglądam, świetnie wyglądasz. Chciałabym cię przeprosić i życzyć powodzenia. Nawet jeśli grasz z Polakami. Mely”
Mogłam z czystym sumieniem oglądać mecz, który wyglądał dobrze dla naszej drużyny. Wszyscy wiedzieli, że zestaw pierwszych trzech meczów, jeśli wygrany, będzie bardzo dobrą zaliczką. Jednak nasi panowie uparcie przekładali te słowa w czyn. Oddali przeciwnikowi tylko jednego seta. Przed dzikim tańcem zwycięstwa powstrzymywali mnie tylko smutni Serbowie. Po przegranej z Argentyną i z nami wciąż musieli czekać na pierwszy triumf.

_ _ _

                Kilka wspólnych rozmów, zimny prysznic, szatnia pachnąca potem i perfumami. Jednym z producentów owych zapaszków był Atanasijević. Ze spokojem przebrałby się w czyste rzeczy i skierował do autokaru, ale przed tymi czynnościami zerknął na swój telefon. Widząc wiadomość od Polki, nie potrafił odłożyć tego nawet na 15 minut. Przebiegał po literkach nerwowym wzrokiem.
                Aleks nie potrafił określić, czy był bardziej szczęśliwy czy zszokowany. Problem sam się rozwiązał? Musiałby do niej zadzwonić, żeby wyczuć sytuację. Policzył w myślach różnicę czasu. Mogła być właśnie w szkole.

                „Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę! Witaj ponownie :* Niestety to wy dzisiaj byliście górą. Wszystko w porządku u ciebie? Jest jakaś szansa, że mógłbym zadzwonić dzisiaj? Tęsknię, Satan ;)”

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Cześć.
Dziękuję wam za wszystkie miłe słowa i komentarze. Naprawdę podnoszą na duchu i mam dzięki temu choć małe przeczucie, że jednak coś mi wychodzi.
Taka już jestem nieokiełznana czasowo.
To nie wasza wina. Wy zasługujecie prawie codziennie na nowość, ale niestety.
Wiele rzeczy wydarzyło się w moim życiu od maja. Dużo złego, kilka promyków dobra.
Nie rezygnuję, chociaż osobiście bliska byłam skończenia ze wszystkim.
Jakby to ująć... O ile was to w ogóle interesuje. Myślałam, że nie będę potrafiła już napisać nic dobrego o mężczyźnie, o relacjach damsko-męskich.
Jednak potraktuję moją twórczość na spełnianie marzeń, skrytych pragnień i spisanie scen, które chciałabym przeżyć.

Dość, bo stracę resztę poczciwych duszyczek z mojego otoczenia. Jednocześnie dziękuję moim kochanym dziewczynkom, które nie uciekły ode mnie po poznaniu prawdy. Nie sądziłam, że zasługuję na tyle dobra od was :* Nigdy tego nie zapomnę. Trzymacie mnie w kupie. To dla was :) I każdy następny, jakikolwiek powstanie.

Do usłyszenia ;) a jeśli wybieracie się na Memoriał do Krakowa, to może do zobaczenia ;)
LOVE IS WHERE THE HEART IS