sobota, 12 kwietnia 2014

- twelve -

- Aleks, jakaś dziewczyna kazała Ci to podać – zaczepił go jeden z członków sztabu. – Podobno dla nas pracuje.

Niepewnie chwycił kopertę do ręki. Znów tutaj była, schowana w tłumie kibiców. Czy można aż tak się obawiać innych ludzi? Chciał jej to wyperswadować i pokazać, że jego nie musi się obawiać. Przy nich Melania prezentowała się, jak skorupka orzecha na wzburzonym morzu.

„Zgadzam się. Jutro o 17. Coffeeheaven. Mely”

Krótko zwięźle i na temat, a wprawiła go w kompletne zdziwienie. Po prostu nie wierzył w to, co czytał. Tak szybko przyzwyczaił myśli do negatywnej postawy blondynki, że teraz doświadczył przysłowiowej kopary w dół.
Sam nie wiedział, czy bardziej go cieszy wygrana z bydgoską Delectą, czy perspektywa jutrzejszego spotkania.

- Bartek, zgodziła się – klepnął kumpla Serb.
- Co Ty tak wyskakujesz? Kto? Co? – szatyn zrobił zdziwioną minę ubierając koszulkę.
- No Melania. Widzimy się jutro, czaisz?
- Aaa… To gratulacje stary – wymienili męski uścisk. – Słuchajcie, Aleks jutro będzie próbował z polską dziewczyną!

Po szatni poniosły się liczne okrzyki i zabawne teksty w stronę młodego atakującego. Ten, lekko speszony, posyłał mordercze spojrzenia w kierunku Bartosza. Przyjmujący tylko głośno się śmiał.

_ _ _


                Stało się. Klamka zapadła. Szatynka nawet nie wiedziała kiedy znalazła się w domu, czekając na jakąkolwiek oznakę życia od znajomych. Nie powiedziała Asi, co zrobiła, a teraz musiała komuś zdradzić jak jest przerażona. Na szczęście rozdzwonił się telefon.

- Tak?
- Mely, jesteś wielka. Nawet nie wiesz, jak się cieszę – usłyszała po drugiej stronie rozentuzjazmowany głos siatkarza.
- Słyszę. Oby jutro było podobnie.
- Będzie jeszcze lepiej. Teraz to ja się martwię moją prezencją. Jeny. – przyznał z obawą.          - Nie przesadzaj, Aleks. Nic nie rób. Jesteś super taki jak na meczu – odparła dziewczyna.            - Tak mówisz? Podobam Ci się? – podpytywał wyraźnie zadowolony Serb.       - Nie jesteś taki okropny znowu. Da się patrzeć. – zaśmiała się.
- Przyznaj się, podobam Ci się bardziej niż Kurek?
- Atan, nie męcz. Nie będę między Wami wybierać, to nie fair. – Melania próbowała wybrnąć z niezręcznego pytania.
- Zobaczymy moja droga, zobaczymy.

Kolejną rozmowę odbyła z przyjaciółką. Joanna na meczach kibicowała pełną parą, więc takie wypady były jej na rękę. Nie trzeba było namawiać jej długo na wycieczkę do Bełchatowa. Cały czas suszyła Melanii głowę o Atanasijevića. Powinna korzystać z okazji.

- Kochana, jestem w szoku.
- Ja też, ale Wy wszyscy cały czas o tym mówiliście. Aleks tak się cieszył… - opowiadała szatynka.
- Sama widzisz. Wystroję Cię jutro, bez obaw. Serb nam padnie, gdy Cię zobaczy. – ekscytowała się Stałecka.
- Co, jeśli mu się nie spodobam? Przestanie się odzywać? Aśka, żadna ze mnie miss.

- Mel, zgodziłaś się, więc musisz iść. Cokolwiek by się nie działo masz mnie. – przytuliła ją przyjaciółka.

_ _ _

Brunet obudził się wczesnym rankiem, nie potrafiąc już zasnąć. Tak naprawdę wolałby, żeby było już popołudnie. Nie mógł się doczekać spotkania z Melanią. Ciekawe co spowodowało, że zmieniła zdanie? Może namówiła ją jej przyjaciółka?

Zrobił sobie kawę i szybkie śniadanie. Para znad kubka uciekała do góry, a Aleksandar wpatrywał się w jej zawirowania. Wciąż zbyt dużo godzin dzieliło go od 17. Jak widać, nie lubił czekać w nieskończoność. Pomyślał, że miło byłoby gdyby coś kupił dziewczynie, chociażby kwiatka. W dodatku mógł także podarować jej obiecaną kiedyś koszulkę meczową.

- Jak tam? Stresujesz się? – po odebraniu telefony usłyszał głos przyjmującego.
- Trochę tak, ale powinienem się ogarnąć do tego czasu. – odparł.
- Chłopie, wszystko będzie w porządku. Dziewczyny Cię uwielbiają. – pocieszał go Kurek.
- Z Tobą nie mam szans. – zaśmiali się oboje.
- Także, ubierz się schludnie, do tego jakiś kwiat, czarujący uśmiech i głowa do góry.
- Dam Ci znać jak poszło.

Zaśmiał się sam z siebie, stojąc przed lustrem i przykładając do ciała różne koszulki. W końcu zdecydował się na niebieską, a do tego koszulę w granatową kratkę. Odgrzał sobie szybki obiad, przypuszczając, ze zjedzą coś potem z szatynką. Miał nadzieję, iż rozpoznanie jego przewodniczki nie przysporzy mu większych problemów. Zamierzał ten wieczór zaliczyć do udanych. Wolał nie zaczynać rozmyślać nad zachowaniem i tak dalej, bo zawsze lepiej wychodziło mu to spontanicznie.

- Do boju, Aleks. – powiedział do siebie tuż przez wyjściem

Prysnął się kilka razy perfumami, potargał włosy, ubrał kurtkę i buty. Do kawiarni dotarł autobusem, pokonując ostatnie metry piechotą.
 Niewiele widział przez wystawową szybę, mimo jej przezroczystości. W środku prawie wszystkie stoliki były zajęte.

„Jesteś już? Czekam, panie spóźnialski ;)”

Pchnął drzwi. Wszedł do wypełnionego aromatem kawy pomieszczenia. Rozglądał się za kimś z telefonem w dłoni. Pudło. Przeszedł się do Sali, niby szukając miejsca, niby przeglądając menu. Coraz bardziej się denerwował. Gdzie ona jest? Niech da jakiś znak.

_ _ _

Wolałam zjawić się przed czasem niż po. Nie chciałam, żeby Aleks musiał na mnie czekać. Po wielu debatach z przyjaciółką wybrałyśmy szare rurki, czerwony podkoszulek i czarną koszulę. Podobało się i jej i mi – uznałam to za sukces.

Jak zwykle „Coffeheaven” oblegał tłum ludzi. Zajęłam jeden z podwójnych stolików i czekałam. Nie było go tu jeszcze, byłam pewna. Co chwila spoglądałam na wejście, stukając palcami o blat. W końcu go zobaczyłam.

Stał na zewnątrz, błądząc wzrokiem dookoła. Ciśnienie podskoczyło mi natychmiast. Wyprostowałam się w fotelu, oczekując na spotkanie. Pewnie przeczytał mojego SMS, co chwilę później znalazł się w tym samym lokalu co ja.

- Spokojnie, tylko spokojnie. Daj mu czas, zaraz się zorientuje. – mruknęłam pod nosem.

Zerkałam nerwowo na jego poczytania. Wyglądał świetnie, przystojnie jak zawsze. Domyślałam się, że czuł lekkie zagubienie. W końcu podszedł… do dziewczyny siedzącej niedaleko mnie.

- Przepraszam, Melania? – usłyszałam jego pytanie.
- Nie, nie. Mam na imię Natalia, ale zawsze możesz się przysiąść. – blondynka błysnęła uśmiechem. – Aleksandar, prawda?
- Miło, że mnie poznałaś. Przepraszam, ale umówiłem się tu już z kimś. – chłopak zrobił przepraszającą minę.
- Mogłabym prosić o autograf? Albo zdjęcie?
- Jasne.

Pozowali razem do aparatu w jej telefonie, a mnie aż ścisnęło w żołądku. Wcale mu się nie widziałam, że chciał żeby to ona była mną. Wysoka, zgrabna, w spódniczce odsłaniającej długie nogi, z sympatyczną twarzą. Zupełnie nie przypominała mnie. Miałam ochotę się rozpłakać. Poczułam, jakby kompletnie nie brał mojej postaci pod uwagę jako Melanii. Nie zwróciłam jego uwagi, nie podobałam się jemu i reszcie facetów.

Drżącymi dłońmi zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Chciałam zniknąć z tamtego miejsca jak najszybciej, zamiast oglądać jak Serb podchodzi do różnych dziewczyn w lokalu. Prócz mnie. Nie wzbudzając podejrzeń opuściłam lokal, a na ulicy puściłam się biegiem do samochodu.

Chwilę musiałam odczekać nim uznałam moją zdolność do prowadzenia pojazdu. To miał być niezapomniany wieczór, tymczasem skończył się przed jego rozpoczęciem.  Pomyliłam się, myśląc, że tym razem może być inaczej.

Wszędzie panował mrok, rozjaśniany gdzieniegdzie latarniami. Uchyliłam lekko drzwi, wpuszczając trochę mroźnego powietrza. Gdy tylko przebiegły mnie dreszcze włączyłam ogrzewanie. Deska rozdzielcza mojego auta oznajmiała jak najbardziej gotowość do jazdy. Wtem rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości.

„Gdzie się zapodziałaś? Schowałaś się w łazience, czy jak?”
„Uznajmy, że zniknęłam. Myślę, że powinieneś się lepiej poznać z Natalią, naprawdę.”

Rzuciłam komórkę na tylne siedzenie i wyjechałam z parkingu. Skupienie na drodze nie pozwoliło mi zbytnio o tym myśleć.

_ _ _

Przeczytał odpowiedź od Polki, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodziło. Była tu, słyszała jak rozmawiał. Przecież mogła się odwrócić i pomachać do niego, cokolwiek. Wszystko tylko nie uciekać! Zdenerwowany poderwał się z miejsca.

Stracił szansę na spotkanie się z nią twarzą w twarz. Nie mógł uwierzyć, że to się stało naprawdę. Przecież… to niepojęte. Myślał, że zapytał wszystkie dziewczyny w jej wieku w kawiarni.

„Proszę Cię, wróć. Dobrze wiesz, że wyjeżdżam w przyszłym tygodniu. Chcę Cię zobaczyć, rozumiesz?”

Nie doczekał się odpowiedzi, telefonu również nie odbierała. Totalna katastrofa. Wrócił do mieszkania w grobowym nastroju. Zaprosił do siebie Cupko i Bartka, żeby nie wpaść w ponury dołek bez dna.

_ _ _

Skoro o tej godzinie pisał do niego Atanasijević, to chyba coś poszło nie tak. Szatyn zmartwił się tą sytuacją. Spojrzał na blondynkę siedzącą obok niego na kanapie. Zaśmiewała się do łez z jakiegoś dennego filmu. Niespodziewanie przyjechała do niego wczoraj wieczorem.

- Donia, muszę wyjść na chwilę.
- Słucham? Brakło Ci czegoś? – spytała zdziwiona kobieta.
- Nie, nie. Po prostu kolega jest w potrzebie i… - nie zdążył dokończyć zdania.
- Czy Ty grasz w drużynie małolatów? To dorośli faceci, powinni sobie radzić sami – odpowiedziała szybko.
- Zrozum, to wyjątkowa sytuacja. Nie powinien być teraz sam – tłumaczył siatkarz.
- A mnie to możesz zostawić samą? Tarabanię się do Ciebie przez pół Polski syfiastym pociągiem i mam sobie sama spędzać czas? Dzięki, to mogłam robić też u siebie.
- Naprawdę, raz mogłabyś mnie zrozumieć – odparł zasmucony podchodząc do wieszaka.
- Chyba nie zamierzasz teraz wyjść?! – fuknęła.
- Owszem. Naprawdę mi przykro, że nie możesz tego zaakceptować.
- Czekaj! – pobiegła do sypialni, po chwili wracając z walizką. – Pozwól, że to ja wyjdę pierwsza!

Jego dziewczyna przepchnęła się w korytarzu, by wydostać się na klatkę schodową. Odwróciła się do niego z wściekłym spojrzeniem, a chwilę potem Bartek poczuł piekący ból na policzku. Z niedowierzaniem patrzył jeszcze chwilę na zamknięte drzwi. W końcu ubrał kurtkę i wyszedł.

_ _ _

Towarzystwo kumpli było najlepszym, co mogło ich spotkać tego wieczoru. Każdy zaopatrzył się w butelkę piwa, a Aleksandar zrobił trochę kanapek.

- Może Wy to ogarniacie, bo ja wcale – mruknął brunet.
- Przykro mi, że Wam nie wyszło, ale myślę, że nic straconego. Po Pucharze Świata ją dorwiesz – powiedział drugi z Serbów próbując pocieszyć przyjaciela.
- Boję się, że ona całkowicie zerwie kontakt… Czemu się tak wszystko posypało?
- Uważa, że nie jest dość atrakcyjna, żeby Ci się spodobać. Musisz ją jakoś przekonać do zmiany zdania. Jeśli coś, to możemy pomóc – zaproponował Kurek.
- Może jutro wymyślę coś sensownego, albo ona się odezwie – atakujący spojrzał smutno na wyświetlacz telefonu.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Serdecznie podziękowania dla Oli :* Przepisała ten odcinek, walcząc dzielnie z moimi gryzmołami.
Nie powiem, trafił się jej jeden z kulminacyjnych momentów.

Sądziłam, że razem z nią mnie zabijecie, ale może pozwolicie mi wybrnąć z powyższych okoliczności :) W końcu to nie ostatni odcinek :)

Tak musiało być, no. Tak bym pewnie zachowała się, bo sprzedałam Melanii dużo swojego charakteru. Musicie mi wybaczyć. Na pocieszenie dodam, że mnie samej ciężko to czytać.

Pozdrawiam :)

7 komentarzy:

  1. Ooo masakra heh polskie dziewczyny już takie są:) Zachowałabym się tak jak ona. A co do dziewczyny Bartka to jest meeega nie fair;/ Przyjaciele też są ważni, i trzeba im pomóc:) Mam nadzieję, że się jednak spotkają;) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, Marta... Ciebie samą zostawić na chwilę i już szarżujesz. Kobieto! Przecież oni mieli się dogadać, no heloł! Ale tak szczerze to czułam, że coś im nie wyjdzie. Następnym razem wolę nie mieć takich przeczuć! Mam nadzieję, że szybko naprawisz sytuację ;)
    Buziaki, An :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio? Serio? Jak mogłaś :c
    Znaczy jak ona mogła.
    No to nie fair i już, mają żyć długo i szczęśliwie a nie bawić się w kotka i myszkę :D chociaż pewnie postąpiłabym podobnie, ale ćśśś ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wybaczam! :D
    Ja to rozumiem, sama taka jestem, ale z drugiej strony lepiej żałować, że się spróbowało i nie wyszło niż stać w miejscu, bo wtedy szczęście przejdzie obok nas.
    Tak więc mam nadzieję, że jakoś im się uda. Swoją drogą głupi Satan, widział ją przecież przez kamerkę, to chyba powinien mieć jakiekolwiek pojęcie o jej wyglądzie, a nie... podszedł do pierwszej lepszej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Melania zareagowała zbyt pochopnie! Mogła przynajmniej dać mu szansę, żeby ją poznał, bo mężczyźni są wzrokowcami i nic na to nie poradzimy. Jeśli chodzi o dziewczynę Bartosza, to zareagowałabym tak samo:). Jakkbym przyjechała do ukochanego z drugiego końca Polski, a on poleciałby do kolegi, to już więcej b mnie nie zobaczył. Wydaje mi się jednak, ze Bartkowi w to graj!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zareagowałabym tak samo jak Mel, nie dziwę się bo poczuła się głupio że Aleks podszedł do innej dziewczyny, ale też jest sama sobie winna. Gdyby podeszła do niego na meczu, albo nawet zamiast wewnątrz kawiarni umówić sie przed wejściem uniknęła by czegoś takiego. Dlatego ja jak umawiałam sie z kimś kogo nie bardzo kojarzyłam(haha było to z 10 lat temu) to umawiałam sie w charakterystycznym miejscu a jednak takim w którym juz z daleka można kogoś dostrzec. Co do Kurka i jego "Lali" cóż na dwóje babka wróżyła, z jednej strony w związku potrzebna jest akceptacja życia drugiej strony. Jeżeli przyjaciel Bartka ma problemy to nie powinna go zatrzymywać, ale tez nie robić nie wiadomo jakiej awantury, Bartek równocześnie powinien powiedzieć że wróci szybko i był by to jakiś kompromis. Jednak chyba dla Kurka lepiej ze tak to się skończyło

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem na kogo bardziej się złościć na Aleksa, czy na Mel? Jednak wzięłabym się bardziej skłaniała ku Mel, wiem jak to z boku mogło wyglądać, ale uważam, ze mimo wszystko powinna była z Alkiem porozmawiać. Nie może uciekać, tym bardziej, że Alek poruszy niebo i zimie, a ją znajdzie - jestem tego pewna! ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń