czwartek, 3 kwietnia 2014

- eleven -


“Nie oglądałam wczoraj meczu, bo nie mogłam przełożyć zakupów z Kasią. Słyszałam, że wygraliście. Może wpadnę na weekend to pójdziemy do jakiejś fajnej restauracji?”

Jak miał wytłumaczyć jej, że w następny weekend też gra mecz? Co prawda u siebie, ale i tak nie będzie mieć czasu na shopping, a tym bardziej chęci. Męczące były ciągłe tłumaczenia partnerce jego zobowiązań jako siatkarza. Gdyby choć odrobinę zainteresowała się siatkówką, a nie tylko tym, czy przywiezie złoto i kasę.
Chętnie nauczyłby ją wszystkiego o tym sporcie, o cokolwiek by spytała. Jednak dla niej to była wiedza zbędna i nie zamierzała sobie nią zaśmiecać głowy. Za każdym razem, gdy spoglądał na trybunę pełną partnerek kolegów, ściskał go w środku jakiś żal.
- Młody, masz dzisiaj czas? - Szatyn zaczepił na odchodne atakującego.
- Proszę cię, chociaż ty mi oszczędź tej ksywy - jęknął, krzywiąc się Serb.
- Nie dramatyzuj. To jak, można wbić do ciebie na chatę?
- Ale dzisiaj? Teraz? No spoko, niech będzie - przytaknął.
- To wskakuj do mojego auta od razu - Bartek rzucił kumplowi klucze od swojego samochodu. - Zaraz przyjdę.
Aleksandar był nowy w drużynie, nie znał jego problemów i dziewczyny. Kurek liczył na kompletnie obiektywne zdanie od kogoś z zewnątrz tak jakby.
- Bracie, nie najlepiej to wygląda - stwierdził brunet po krótkim wprowadzeniu kolegi.
- Tyle to wiem.
- Coś musisz z tym zrobić. Ona zachowuje się jak materialistka. Nie pocieszy cię w chwili porażki. - Atanasijević poklepał swojego gościa po ramieniu.
- Zauważyłem. A ta twoja… Melania? Zna się na siatce?
- Ona? Zdecydowanie. Ogląda każdy nasz mecz i kadry, jeśli ma gdzie. Byle nie oblała przez nas matury - zaśmiał się brązowooki.
- Takie buty. To idealnie ci się trafiła. Zazdroszczę. Widziałeś się już z nią? - Bartosz obracał szklankę piwa w dłoniach.
- Właśnie nie. Mam nadzieję, że na jakiś mecz przyjedzie. Przecież jej nie zjem, prawda?
- Nie wiem, nie wiem - droczył się z nim Polak. - Może namów ją na wideorozmowę jakąś, co?
- Brzmi nieźle. Dzwoniłem już dzisiaj do niej, ale co tam. Jak coś, to przekupię ją tobą - wyszczerzył się Aleks.
- Ok. Poczekaj, poprawię się, żebym przystojnie wypadł. - Szatyn zaczął układać sobie włosy, za co dostał kuksańca od kumpla z zespołu. - Coś nie tak?
- Nie, wszystko w porządku - mruknął młodszy z siatkarzy.
- Jesteś zazdrosny! - wykrzyknął triumfalnie przyjmujący.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie, mierząc Serba uważnym spojrzeniem. Chłopak ewidentnie się skonfundował, wtykając nos w komputer.
- Nie obrażaj się, Loczek. Pamiętaj, że mogę jej powiedzieć po polsku, co zechcę.
- Bartek!
- Niech się najpierw dziewczyna zgodzi, potem będziesz dochodzić przed ekranem.


_ _ _


“Hej Mely. To znowu ja. Masz może ochotę na rozmowę przez Internet? A.”

Siedziałam i wpatrywałam się w ekran telefonu z ową wiadomością. Odczuwałam wielki strach przed pokazaniem się mu, ale tak długo nalegał… Ustawiłam kamerkę na samą twarz i ścianę w tle. Poza tym lampka na biurku nie oświetlała mnie idealnie. Jakiś plus. Wzięłam kilka głębokich oddechów, zanim uruchomiłam program.
Kilka minut później aż podskoczyłam na krześle, gdy rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia. AleksA14 dzwoni. Kursor myszki przesunął się na przycisk “odbierz”.
- Tak?
- Cześć. - Machająca, uśmiechnięta postać siatkarza spoglądała na mnie z monitora.
- Cześć Satan. - Odwzajemniłam grymas.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, matko. Widzę cię - ekscytował się, a ja mogłam się tylko roześmiać.
- Ja ciebie też widzę. Zadowolony?
- Bardzo…
- Zaraz będzie miał dzidę na baczność - wtrącił inny głos.
Nerwowo spoglądałam, jak Aleksandar bije kogoś poza zasięgiem kamery. Ktoś z nim był. Pocierałam dłonie o siebie.
- Jesteś głupi - rzucił do towarzysza, a potem zwrócił wzrok znów na mnie. - Wybacz kochana, chciałem kulturalnie dokonać prezentacji, ale się nie da z tym oszołomem. Gość-niespodzianka, pomysłodawca tej rozmowy, Bartosz Kurek.
Obraz skręcił w lewo, a ja ujrzałam szatyna, siedzącego na kanapie.
- Witaj, Melanio - przywitał się z uśmiechem, a mnie aż wbiło w siedzenie.
- Cześć, Bartek - wychrypiałam.
Nie spodziewałam się takich atrakcji. Zdecydowanie nie. Do wczoraj siatkarzy mogłam podziwiać jedynie w telewizji, a nagle dzisiaj rozmawiałam z nimi przez sieć. Niepojęte.
- Wszystko w porządku? - spytał troskliwie przyjmujący.
- Tak, tak. Przepraszam, zaskoczyliście mnie…
- Widzimy. Oddychaj, spokojnie. Opowiadaj, co u ciebie. Maturzystka?
- Tegoroczna.
Kurek z zainteresowaniem spoglądał do kamery, odzywając się przyjaźnie.
- Przepraszam bardzo, ale nie moglibyście rozmawiać po angielsku? - oburzył się Atanasijević.
- Wybacz. Nie obgadywaliśmy cię - zaśmiałam się.
- Przypominam, że to mną masz się zajmować - zrobił naburmuszoną minę.
- Bez obaw, pamiętam o tym. Skoro dobrze dogadujesz się z Bartkiem, to na pewno on też ci pomoże.
- A tam, wolę ciebie. - Brunet uśmiechnął się szeroko, a jego kumpel przewrócił oczami.
- Postarałbyś się o o jakiś lepszy tekst, naprawdę.
- Kurek, bo cię zaraz wyrzucę.


_ _ _


Liga ruszyła parą, a kolejne mecze nie poszły po myśli drużyny Skry. Przegrana do zera z Zaksą i w tie-breaku z Rzeszowem lekko przygasiła nastroje w ekipie. Aleksandar szukał pocieszenie u swojej przewodniczki, a ta zapewniała go, że będzie lepiej.
Faktycznie, wygrana w czwartej kolejce z Częstochową pozwoliła im z lepszym samopoczuciem wyjechać na pierwsze starcie w Lidze Mistrzów. Jak się później okazało, wygrane bez problemów. Październik mijał szybko i zbliżał się Puchar Świata. Kandydatów do zdobycia olimpijskiej kwalifikacji było wielu, a podium wciąż nieustannie tylko z trzema lokatami.
Serb wolny czas spędzał przeważnie z Konstantinem albo innymi chłopakami z drużyny. Dostał powołanie do kadry, więc niebawem znów miał odwiedzić ojczyznę. Tęsknił za rodziną, za mamą, bratem, siostrą, nawet za ojcem. Jednak i tak nie będzie mieć czasu na odwiedziny. Zobaczą się chyba dopiero w święta.

“Gratuluję wygranej. Liga Mistrzów będzie wasza. Idź już do tych lasek z plakatem, bo się zakrzyczą na śmierć. Pa ;)”

Chwilkę wczytywał się w wiadomość, a potem zaczął rozglądać po sali. Faktycznie, dziewczyny z transparentem stały za bandami, ale przecież mogła to zgadnąć.

“Dziękuję. Gdzie teraz jesteś?!”
“Właśnie wychodzę z hali. Muszę jeszcze się pouczyć. Nie gniewaj się, Satanie :D”
“Byłaś na meczu i nic nie powiedziałaś? Tak się nie robi :(“
“Przepraszam :* Po prostu się boję, musisz zrozumieć. Idź się lepiej umyć i odpocznij.”
“Niedługo będę musiał wyjechać. Na cały miesiąc! Chciałbym się z tobą spotkać. Nie widzę w tym nic złego, Mely. Przemyśl to, proszę.”
“Mamy fajny kontakt. Nic więcej nam nie potrzeba ;)”
“Jeśli ktoś ma stać się bliską mi osobą, to chciałbym ją widywać.”

Nie doczekał się odpowiedzi od dziewczyny, ale spodziewał się, że poruszył poważny temat. Mogła mieć wszelakie tłumaczenia, a siatkarz i tak trwał przy swoim. Nic nie zacieśnia więzów znajomości, jak spotkania, wspólne spędzanie czasu. Atanasijević chciał zobaczyć Melanię na własne oczy, metr obok, dotknąć jej. Wtedy mógłby powiedzieć, że zauroczył się w kimś, kto istnieje, bo na razie dzieliła ich elektronika.


_ _ _


Co ja biedna miałam począć? Atan uparł się na spotkanie i chyba obraził za to, że byłam w tajemnicy na meczu. Ja po prostu chcę kontynuować tą znajomość, bo gdy się spotkamy, to nie zrobię najlepszego wrażenia. Po prostu wiedziałam, w jakich dziewczynach gustują faceci. Każdy chciał płaskiego brzucha, nóg do nieba i biustu. Inteligencja była miłym dodatkiem do tego całego pakietu.
Gdy Aśka dowiedziała się, z kim rozmawiałam poprzedniego wieczora, to aż sobie usiadła na korytarzu.
- O matko…
- Cicho bądź, bo mi żyć nie dają - mruknęłam.
- Cicho? Helo, nie każda sobie urządza pogawędki z Siurakiem. Jakie to życie jest niesprawiedliwe. Ty masz dwóch, a ja żadnego - westchnęła teatralnie.
- Nie dramatyzuj. Nie mam żadnego na razie. Poza tym, on chce się ze mną zobaczyć, więc wszystko szlak trafi…
- To się z nim umów! Co ci szkodzi? Żadna z ciebie godzilla. Nie wmawiaj sobie pierdół.
Przyjaciółka przytuliła mnie do siebie i głaskała po ramieniu. Łatwo było mówić takiej chudej szkapie jak ona. Nie musiała się wysilać, żeby facet zwrócił na nią uwagę. Zasługiwała na kogoś innego niż pierwszy lepszy pod ręką. Przedsięwzięłyśmy teraz wspólne wycieczki na mecze, więc a nóż trafi się jakiś ciekawy kibic.
- Następnym razem nagraj rozmowę, czy coś, żebym miała do czego powzdychać - zaśmiała się Joanna.
- Jeśli jeszcze się trafi taka w szerszym gronie.
- Ale pomyśl. Gdybyś się z Aleksem spotkała, to by nas w końcu Kurkowi przedstawił! W ogóle drużynie. Czy nie byłoby pięknie?
- Wiem, do czego zmierzasz. - Spojrzałam na nią z ukosa. - Przykro mi bardzo, że jestem taką okropną przyjaciółką i ci tego nie zapewnię.
- Mel…
- Na to wyszło, sorry.
Poderwałam się z miejsca, ruszając w stronę klasy. Stałecka biegła za mną, ale nie odwróciłam się i nie odezwałam słowem. Na kolejnych lekcjach siedziałam ze spuszczoną głową, notując automatycznie słowa nauczycieli. Przecierałam ręką oczy, żeby nie rozpłakać się zbyt mocno.
- Meluś. - Poczułam trącenie w ramię. - Odezwij się do mnie w końcu.
- Nie widzę takiej potrzeby.
- Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć. Po prostu chciałam cię przekonać, szukałam pozytywów. Kichać Kurka, wolę, żebyś ty się na mnie nie obrażała.
Obróciłam głowę w jej stronę, mierząc brunetkę uważnym spojrzeniem. Jej jednej mogłam się zwierzyć, pogadać o siatce. Nie chciałam zostać sama jak palec.
- Wybaczam.
- Dzięki, dzięki, dzięki. - Rzuciła się na mnie, nie zważając na trwającą biologię.
- Może dziewczyny z trzeciej ławki odpowiedzą na moje pytanie? - rozległ się głos nauczycielki.
- W mitochondriach, pani profesor. - Uśmiechnęłam się potulnie, wprawiając kobietę w autentycznie zdziwienie. Ach to oddychanie wewnątrzkomórkowe.
- Jesteś geniuszem - usłyszałam szept przyjaciółki.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Heeeeeej ;) Mam nadzieję, że się stęskniliście i mi wybaczycie ;) Naprawdę, różne bywało w ostatnim czasie, wiele się działo, ale wciąż pamiętam, że mam wobec was zobowiązanie ;)
Także ta historia ma jeszcze trochę odcinków :D
Nie skończyłam jej jeszcze w zeszyciku, ale może niebawem :P
W końcu mam jeszcze kilka innych pomysłów :)

Trzymajcie się! Półfinały are comming!

;)

7 komentarzy:

  1. Ej no, niech się dziewczyna przełamie. Jak już ją zobaczył i nie zraził się, to czego tu się bać. Jeśli ich uczucie ma się rozwinąć, to i tak muszą się spotkać. Żaden cud się nie zdarzy, jak dłużej będzie czekać. Wręcz przeciwnie, może się pogorszyć, bo biedny Satan sobie pomyśli, że ona wcale nie chce.
    Trzeba przełamać strach, bo inaczej zostanie starą panną (tak jak ja hahaha)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że zapomniałaś o Mel i Aleksie :) Nie ładnie, Martuś :)
    Zaczyna się coś dziać. Aleksowi przestają wystarczać smsy i krótkie rozmowy. A że jeszcze wciąga do tego Kurka z jego problemami... Kapitalnie. W końcu i tak cała czwórka się spotka, a ja nie mogę się tego doczekać. Ważne tylko, by Mely w końcu zaczęła wierzyć w siebie. Przecież jej Satan wcale nie chce żyrafy z biustem, tylko po prostu jej :)
    Ściskam serdecznie, Anna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile ja bym dała za taka rozmowę xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna zakompleksiona Mel! Mówią, że bycie seksi jest w głowie. Jeśłi samemu się wierzy, że jest się ładnym, to inni też patrzą pozytywnie. Aleks widział ją przez komunikator i chyba mu się spodobała, a ciągnięcie tej znajomości przez neta nie ma sensu. Trzeba zrobić krok w przód!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja się cieszę, że dodałaś rozdział!
    Jak to mówią, Mel wygrała życie tą rozmową :) Mam nadzieję, że w końcu pokona swoje kompleksy :) I że Aleks jej w tym pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie jesteś. Naprawdę lubieto opowiadanie i martwiło mnie to ze nic tu tak długo się nie pojawia. Relacje internetowe obce mi nie są. To jest chyba najbardziej skomplikowana znajomość. Komuś wydawać by sie mogło ze przez internet jest łatwiej. Moze i jest bo czasami możemy uniknąć odpowiedzi lub oddalić jaw czasie a nie tak jak przy rozmowę twarzą w twarz, ale przychodzi właśnie taki moment gdy ma dojść do spotkania. Mel niech się nie boi skoro rozmawiała już z Aleksem przez viodeoczat to powinno być dobrze. Faceci nie mają zbyt wiele cierpliwości. Ale ogólnie ten cały pomysł z video mi sie podobał jeszcze jak okazało się że Kurek jest obok. Chociaż sama bym też się wkurzyła wiedząc ze pod drugiej stronie mój rozmówca nie jest sam a podczas rozmowy jest "widownia" Tu na szczęście wszystko poszło dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. tak dawno nic nie komentowałam, że już prawie nie pamiętam jak to się robi :P Cóż ja Ci mogę napisać... Cud, miód i malina :D Kurek jak to Kurek, dzikus jeden, tylko niech w końcu zmądrzeje :P W mitochondriach... Biologia... Bleee :P Ooo i nieładnie tak uciekać przed Aleksem :P

    OdpowiedzUsuń