Dopiero cztery ścian mojego pokoju okazały się bezpiecznym azylem dla mnie i moich łez. Wszystko posłusznie chłonęła jedna z moich poduszek, przy okazji brudząc się od tuszu do rzęs. Już mnie to wcale nie obchodziło, czy się dopierze.
“Jestem w domu.”
“Co? Ale jak? Zaraz będę!”
Po wejściu do mojego pokoju, stanęła w progu, na chwilę zamurowana. Potem brunetka usiadła na łóżku, przytulając mnie. Długo zajęło, zanim się uspokoiłam na tyle, by cokolwiek jej opowiedzieć.
- Co się stało? Zrobił ci coś?
- Nie… Nie spotkaliśmy... się - wydusiłam.
- Czemu? - dopytywała.
- On mnie nie poznał. Jakieś inne laski… wypytywał i… wyszłam. Ja… mu… się… nie… podobam. - Znów się rozpłakałam.
- Nie wygaduj głupot. Może cię nie zauważył. Mogłaś go zaczepić - proponowała wyjścia, na które było już za późno.
- Pewnie nawet mu przez myśl nie przeszło, że ten pączuch to ja. Nie brał pod uwagę orki.
- Melania!
- No co? Jestem okropna i nikomu się taka nie spodobam. Zwłaszcza sportowcowi.
- Jak tak sobie wmawiasz, to tak jest, o! Gdzie masz telefon? - spytała Asia.
- Nie wiem, pewnie na podłodze. Wyłącz go, żeby nie brzęczał już - jęknęłam.
- Zdajesz sobie sprawę, le razy do ciebie dzwonił i pisał? Na pewno się martwi. Odpisz albo oddzwoń, bo ja to zrobię! - zagroziła mi.
- Pisałam, starczy. Nie wiem, czego jeszcze chce, skoro znalazł w kawiarni tyle ładniejszych dziewczyn.
- Mam ci walnąć? Skarbie, przyszedł tam dla ciebie i naprawdę myślę, że gdybyś mu dała szansę się poznać…
- Nie wiesz, jak to jest, gdy faceci zauważają wszystkie laski w koło, prócz ciebie - przerwałam jej. - Ty masz powodzenie i kilka ofert zaproszeń na studniówkę. Mówiąc poważnie, nie odrzucaj wszystkich tylko dlatego, że ja nie mam z im iść, proszę cię.
- Kochanie, jestem twoją przyjaciółką i chcę ci pomóc, ale nie pozwalasz mi na to. Nie będę się dobrze bawić, widząc tam ciebie samą albo w ogóle. Wiem, że to ci chodzi po głowie. - Zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem.
- Ten cały cyrk jest bez sensu i strasznie pro związkowy. Nie mam ochoty patrzeć na tańczące pary.
- Jakbyś dzisiaj nie cudowała, to może byś już miała pertnera na studniówkę - rzuciła lekko złośliwie.
- Dzięki bardzo. Ja tu przeżywam życiową tragedię! - oburzyłam się.
- Prawdziwy dramat! Dajcie mi chusteczki, bo się wzruszę - roześmiała się nagle.
- Jesteś głupia!
- Nie tak, jak ty - odparła zadowolona z siebie.
Wzięłam poduszkę do ręki i zamachnęłam się na Joannę. Trafiłam prosto w głowę, mimo jej uniku. Nie uszło mi to na sucho, bo przyjaciółka oddała cios i tak wywiązała się kilku minutowa wojenka. W końcu klapnęłam jak długa na łóżko, wybuchając śmiechem.
- Z tobą naprawdę jest już źle. Nie widzę ratunku - powiedziała brunetka, dźgając mnie w żebra.
- Z jakim przystajesz, takim się stajesz. Nie okazałam się dość odporna. - Wytknęłam język.
- Ooo, pani mądralińska! Już ci wredny humorek powrócił? - Przekomarzała się ze mną.
- Jak widać. Dzięki, ze wpadłaś. - Uśmiechnęłam się.
- Od tego jestem, żeby cię postawić na nogi.
_ _ _
“Mely, tęsknię za tobą i martwię się. Odezwij się do mnie.”
Pakował torbę na wyjazd do Jastrzębia-Zdroju. Ostatni mecz przed przerwą na Puchar Świata. Dostał powołanie, z czego niezmiernie się cieszył. Niebawem bieg wydarzeń miał bardzo przyspieszyć, a chłopak musiał za tym nadążyć. Byłoby milej, gdyby miał przy okazji kogoś bliskiego, chociażby na telefon. Dalej mógł liczyć na swoją rodzinę, która nieustannie go dopingowała. Za to przewodniczka ewidentnie się wykruszyła.
Otwarcie przyznawał, że trochę żył się z Melanią i przyzwyczaił do codziennego kontaktu, dlatego dni bez niej wydawały się takie dziwne. Czegoś mu brakowało. Szatynka milczała od kilku dni.
- Siema, zabieracie się jutro ze mną? - W słuchawce rozległ się głos Kurka.
- My?
- Tak, serbska ekipo - zaśmiał się.
- Podejrzewam, że obaj bardzo chętnie skorzystamy.
- Super. Nie bierzcie zbyt dużo klamotów, żebyśmy się pomieścili w moim aucie - doradził szatyn.
- Zostawimy miejsce na twoją dmuchaną lalę. Wiesz, że można z niej spuścić powietrze? - spytał Aleksandar.
- Idiota!
- Już, już. Bez nerwów, bracie.
- A jak tam… - zawahał się Bartek. - Odezwała się?
- Cisza, kompletna. Za dużo już o tym myślę.
- Nic tak nie zajmuje głowy jak ciężka harówka, a obu nas to czeka niedługo. - Kurek próbował pocieszyć kolegę.
- Też na to liczę.
_ _ _
Wygrali na wyjeździe. Właśnie oglądałam na ekranie telewizora cieszącą się ekipę z Bełchatowa. 3:1 na koniec przedpucharowych rozgrywek. W środku sezonu ligowego nastawa czas da reprezentacji. W grę wchodziła przepustka do Londynu, więc najlepsza forma była pożądana.
Mimochodem patrzyłam na Serba. Normalnie wysłałabym mu teraz gratulacje, ale skończyło się na tym, że bezradnie zerkałam na telefon. Wciąż próbował się odzywać, chociaż ostatnio rzadziej.
Żałowałam, że zgodziłam się na tamto spotkanie. Przecież instynktownie czułam, że tak to się skończy. Niewidzialna dla płci przeciwnej. Niepotrzebnie łudziłam się na zmiany. Aśce doradziłam, żeby dała spokój na ten temat i o dziwo się zgodziła, a ja ze spokojem mogłam się poświęcić tylko nauce. Czasem ciężko było na czymkolwiek skupić mi myśli.
Mecze zaczynały się dopiero 20 listopada. W naszej początkowej grupie była Serbia. 2 mecz turnieju zapowiadał się na ciężki, dla mnie zwłaszcza. Ogółem od rana jednego z dni nie czułam się najlepiej. Wiedziałam, że on dzisiaj wylatuje. Niedawno widziałam Aleksa na żywe oczy, a teraz miał znaleźć się tak daleko. Zgrupowanie w Serbii to nic przy Pucharze Świata w Japonii.
Walczyłam z sobą, z sercem, z rozumem. Nie pozbyłam się sympatii do niego i reszty dziwnych urojonych uczuć. Myśl, że to mógłby być koniec tej znajomości, bardzo mnie bolała. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nigdy nie przejdę z nim na bardziej prywatą stopę. Bliskość takiego faceta mogła się skończyć tylko i jeden sposób. Zakochałabym się, a to najgorsze.
“Szczęśliwego lotu. Powodzenia.”
Złamałam się. Wiadomość powędrowała do atakującego. Nie chciałam, żeby czuł, że mnie nie obchodzi. Musiałam się profesjonalnie wywiązać z zadania przewodnika. Tylko takiego.
_ _ _
“Chciała ci powiedzieć, że jak będziesz dobrze trenował i zdobędziesz coś w Japonii, to może będziemy mogli do siebie wrócić. Rozważę to po wszystkim. Doceń swoją szansę.”
Bartek z uniesionymi brwiami analizował przeczytaną treść. Kompletnie już nie rozumiał ich relacji. Najpierw go rzucała, krzyczała, krytykowała za brak wygranych, a potem nagle jej przechodziło, bo pojawiała się szansa na zwycięstwo. Zdziwił się, że nie chciała lecieć z nimi. Kobieta uwielbiała pokazywać się publicznie, ale niekoniecznie na meczach. Szybko się na nich nudziła.
Postanowił zignorować tą wiadomość, ponieważ lepiej mu się żyło z myślą, że jest wolny. Naprawdę, szatyn sądził, że to już koniec związku z blondynką. Miał ochotę na psychiczny odpoczynek.
- Kubuś, to jak, wspólny pokoik? - zagadnął kumpla.
- A nie przydzielono ci czasem Pita? - Rudowłosy spojrzał na niego.
- Ech. To może potem pojedziemy na jakieś wakacje?
- Co ci się stało?
Przyjaciel nie dowierzał w nagłą towarzyskość Kurka i ten dawny entuzjazm.
- Myślę, że jestem wolny i zamierzam to wykorzystać.
- Chłopie, nie daj się w to znów wplątać. Tymczasem gratuluję.
“Napisała!”
Rozległ się dźwięk SMS, a po chwili szatyn uśmiechnął się pod nosem. Aleks bardzo przeżywał zerwanie kontaktu ze swoją znajomą, dlatego teraz przyjmujący był pewien, że Serb miał ochotę wykrzyczeć to każdemu.
“Cieszy mnie to bardzo. Niech wam wróci wszystko do normy.”
_ _ _
Brunet czekał wraz z kolegami na samolot i cieszył się ja głupi. Nie zapomniała o nim. Wiedziała, kiedy wylatuje i chyba się nawet martwiła. Chłopak tak bardzo chciałby zobaczyć ją na lotnisku, żegnającą go. Niestety w najbliższym czasie się to nie wydarzy.
“Dziękuję za pamięć. Tęskniłem.”
Miał nadzieję, że nie skończy się na jednej wiadomości. Przecież na Mistrzostwach tak zawzięcie korespondowali. Z kim miał się dzielić przeżyciami? Rodzina to rodzina. Melania to… inna sprawa.
Pomyślał, że następnym razem, żeby mu nie uciekła, będzie musiał ją pocałować. Uśmiechnął się kącikiem ust na tą szaloną wizję. Atanasijević wyobraził sobie reakcję dziewczyny. Może strzeliłaby mu w twarz?
Będąc w pokoju hotelowym nagle go olśniło. Przecież podała mu imię i nazwisko. Od czego są portale społecznościowe? Czym prędzej wpisał dane Polki do okienka wyszukiwania. Trafiony zatopiony. Lokalizacja niedaleko Łodzi, to musiało być to. Nie zastanawiając się zbyt długo, posłał jej zaproszenie do grona znajomych.
Niestety większość zdjęć udostępniała tylko znajomym. Spoglądał na jej uśmiechniętą twarz na miniaturce. W tle ustawiła obrazek z polską i jakimś hasłem. Serb nie mógł zaprzeczyć, jakoby mu się nie podobała. Do teraz nie potrafił wyjaśnić, czemu jej wtedy od razu nie odnalazł.
_ _ _
Cały czas przed oczami miałam jedno powtarzające się w wiadomościach słowo. “Tęskniłem”. Mogłam w to wierzyć? Zawsze był szczery wobec mnie. Nie chciałam ranić kogokolwiek, a tym bardziej siebie.
Błędne koło. Polubiłam siatkarza, chciałam z nim utrzymać kontakt, a jednocześnie wiedziałam, że nic więcej z tego nie będzie. Może z inną dziewczyną na moim miejscu powstałby związek, jakieś uczucie.
Zachowywałam się, jak wzdychające małolaty. Nigdy nie zamierzałam być do nich podobna i co? Główka wyobraziła sobie zbyt dużo. Faceci odzywali się do mnie ze zwykłej uprzejmości, po prostu.
- Hej, Mely. Skoczysz ze mną na zakupy w piątek po szkole? Pojedziemy do Łodzi. Dam ci prowadzić - ćwierkała przyjaciółka do słuchawki.
- Nie widzę problemu. Szykuje się impreza?
- Tak, studniówka, geniuszu - odparła. - Przypominam, że do końca tygodnia trzeba zapłacić.
- Dobrze, dobrze. Bez partnera wyjdzie taniej.
- Ziemborowska! Ty mnie nawet nie denerwuj. Obie płacimy za partnerów i koniec kropka.
- Ale Asia…
- Jeśli nie masz forsy, to mogę za ciebie wyłożyć przecież.
- Nie będę płacić za faceta widmo - mruknęłam.
- Dramatyzujesz. Zobaczysz, załatwię nam najlepszych chłopaków ever. Ciziom w pięty pójdzie!
- Widzę, że nie opłaca się z tobą dyskutować.
Wolałam na razie nie myśleć o sprawach studniówkowych. Podejście miałam jak najbardziej pesymistyczne, więc cóż… Po kilku minutach przesiadywania w sieci mało nie spadłam z krzesła. Złapałam się mocniej oparcia, klikając w zaproszenie. Nie było żadnych wątpliwości. Prywatne konto Serba. A jeszcze niedawno cieszyłam się, że nie wpadł na pomysł szukania mnie w sieci. To się doczekałam.
Zastanawiałam się, co powinnam zrobić z tym fantem. Przecież miałam w znajomych osoby, które mniej mnie obchodziły niż on. Trudno, niech się do końca zrazi, jak tak bardzo chce. Właśnie tego się spodziewałam o posiadaniu w galerii różnych zdjęć wycieczkowych i szkolnych. Teraz już nic się przed nim nie miało ukryć. Może innym umknie fakt mojej nowej znajomości.
“Widzę, że już masz kandydata.”
“Spadaj małpo.”
“Liczę, że odstąpisz mi go na jeden taniec :D”
“ -.- ”
____________________________
Hello ;) Oddaję wam kolejny rozdział.
Wiem, że nie przypadło wam do gustu zachowanie Mely, ale sami widzicie, że dziewczyna jest rozbita i niezdecydowana. Aleks pewnie by coś zdziałał szybko, ale musiał wyjechać, więc cóż :D
Jeszcze będzie lepiej ;)