- Dajesz Bartek, nie bądź mięczak. – krzyczał Krzysiek do kolegi
podnoszącego sztangę z większym obciążeniem.
Szatyn napiął wszystkie mięśnie i z ogromnym wysiłkiem wypisanym na
twarzy zebrał się do podrzutu. Po kilku sekundach sztanga uderzyła z hukiem o
podłoże, a on mógł dopisać nowy wynik do karty.
- Brawo, Rambo. Tylko potem nie serwuj na mnie, jak coś. – libero
uśmiechnął się z nadzieją.
- Umieram… - jęknął Nowakowski, siadając na krzesełku koło nich.
- Nie koksowało się dawno, co?
- Bez komentarza, Igła. Kiedy to się skończy? – blondyn spojrzał z
nadzieją na zegar.
- Jakieś 15 minut i wolny weekend. – Kurek klepnął go po ramieniu.
- Ałaaa! Daj żyć.
- Kto jedzie ze mną na shopping do Łodzi?
- Wybacz Siurak. Kusząca propozycja, ale żona czeka. – Winiar udał
wielki smutek.
- Tak, tak. Nigdy się do nas nie przyznasz publicznie. Wstydzisz się
mnie? – przyjmujący odegrał dramat ku uciesze reszty zawodników.
- Nie możemy być już razem. To uczucie nie ma szans.
- Stop, stop. Oscara z tego raczej nie będzie. Ja mogę z Tobą jechać i
zabiorę Ulkę. – wtrącił się Bąku.
- Ooo, czyli w końcu ją poznam. To muszę ładniejszą koszulkę.
- Kurek…
Jedno spojrzenie Michała wystarczyło, by młodszy kolega przystopował z żartami.
_ _ _
Z wielką radością Aleksandar odczytał powiadomienie o zaakceptowaniu
zaproszenia do znajomych. Popołudnie między treningami spędził na przeglądaniu
profilu Melanii. I tak czekał w kolejce do fizjoterapeuty, więc nie marnował
czasu.
Zastanawiał się, dlaczego wcześniej na to nie wpadł. Teraz wiedział o
niej znacznie więcej. Polubił zdjęcia z sesji z Aśką, w tym to, które otrzymał
w e-mailu.
„Skąd ja je znam? ;) Mam
sentyment.”
Może się nie wścieknie na niego za tę aktywność. Przecież był miły i
kulturalny. Nie zamierzał w żadnym wypadku ukrywać ich znajomości. Starał się
cały czas o odnowienie dobrego kontaktu i powrót do tych swobodnych rozmów.
Sprawa nurtowała Serba od kilku dni, a myśli co rusz krążyły wokół Melanii.
Koniecznie chciał zmazać uraz dziewczyny do swojej osoby. Może da mu się namówić
na spotkanie po powrocie?
Wyobrażał sobie, jak przebiegnie to tym razem. Rozpozna ją bez problemu
i od razu wciągnie w rozmowę. Pewnie zdobędzie jakieś kwiaty dla szatynki.
Uśmiechnął się sam do siebie, gdy jego myśli dobrnęły do tematu „co ja ubiorę”.
Chyba otwarcie mógł przyznać, że chciał się spodobać Polce.
- Co tam wyrywasz? Pokaż. – zaglądnął mu przez ramię Mihajlo.
- Nic. To prywatny komputer. – Serb się roześmiał, chowając okienko
przeglądarki.
- Takie nic ze ślicznymi oczami i włosami, co?
- Mitić!
- Wyluzuj, daj popatrzeć. – blondyn klepnął kolegę w plecy. – To ta
Twoja, czy jakaś nowa już?
- Uspokój się. Nie zmieniam dziewczyn jak rękawiczki. Ja to nie Ty. –
odgryzł się Aleks.
- Ej! Ja się tylko dobrze bawię, nie zwodzę żadnej. Z resztą, teraz nie
to mi w głowie. Lepiej się nie rozpraszać przy graniu.
- I Ty to mówisz? No nie poznaję Cię.
Po krótkich przepychankach obaj padli na swoje łóżka, śmiejąc się z
siebie. Świetnie się dogadywali dzieląc wspólny pokój. Pewnie wolałby mieć u
boku Cupkovića, ale szatyn nie dostał powołania do kadry. Atakujący stwierdził,
że nawet tęsknił trochę za Bełchatowem. Przyzwyczaił się do swojego mieszkania,
miasta, Polski i tego języka słyszanego na każdym kroku.
_ _ _
Z przyjemnością prowadziło mi się auto przyjaciółki. Zmierzałyśmy do
Łodzi, gdyż Asia zaplanowała zakup studniówkowej sukni. Na nią to i tak późno.
Spodziewałam się takich planów już we wrześniu.
- A Ty dalej się do niego nie odzywasz? – spytała w końcu. Wiedziałam,
że nie wytrzyma długo omijając temat Serba.
- Mówiłam Ci, że napisałam do niego i tyle. A, jeszcze to zaproszenie
na facebooku.
- Widziałam, widziałam. Skomentował Ci zdjęcie i polubił – wyszczerzyła
się brunetka. – Będą Cię panny maglowały w szkole.
- Co?! Żartujesz? – prawie wykrzyknęłam, powodując lekki skręt
kierownicy.
- Uważaj, bo nas zabijesz. Myślałam, że wiedziałaś. – tłumaczyła.
- Nie wchodziłam od wczoraj na Internet. Matko, on jest niepoważny. Nie
chcę być żadną sensacją. – jęknęłam.
Pojawienie się Aleksa na moim profilu mogło wzbudzić ciekawość
niektórych znajomych, którzy chętnie przekazaliby tę wiadomość dalej. Tylko
tego mi brakowało. Przecież nasze kontakty miały się ograniczyć, chciałam je
prawie zerwać, a teraz wychodzi zupełnie na odwrót. Siatkarz zaskoczył mnie
swoją wytrwałością i niezrażaniem się swoim zachowaniem.
- Ale co Ty się tak spinasz? Nie przejmuj się, tylko ciesz. –
szturchnęła mnie Joanna.
- Sama nie wiem. Wszystko mi się pomieszało. Chyba zacznę ćwiczyć, bo
się pewnie dzisiaj w nic nie zmieszczę.
- Nie cuduj, dobrze? Oczywiście, że Ci znajdziemy kreację i
Atanasijević padnie z zachwytu. – rozmarzyła się.
- Ja nigdzie z nim nie idę, a tym bardziej nie na studniówkę. –
zaprzeczyłam stanowczo.
- Pożyjemy, zobaczymy. Jestem pewna, że by Ci nie odmówił.
- Na pewno ma lepsze zajęcia na ten wieczór niż litowanie się nade mną.
– zerknęłam na nią szybko.
- Jak Cię słucham, to mam ochotę Ci czymś przyłożyć.
Byłam wdzięczna dekoratorom wnętrz za to, że uwzględnili w
projektowaniu sklepów krzesełka dla oczekujących. Choć zwykle to mężczyzna
zajmował takie miejsce, a kobieta wyskakiwała z przymierzalni w różnych
strojach, tym razem to ja wylegiwałam się w przepastnym fotelu, cierpliwie
znosząc przebieranki Joanny. Po kilku sklepach ostatecznie padło na bordową,
obcisłą kieckę do połowy uda, z koronką na plecach.
Wraz z rozpromienioną przyjaciółką zmierzałyśmy na piętro
restauracyjne, by nakarmić czymś żołądki. Pogrążona w rozmowie na przyjemne
tematy, usłyszałam swoje imię, wypowiedziane zupełnie niekobiecym głosem.
Gdybym się nie odwróciła i nie skrzyżowała wzroku z równie błękitnymi oczami
jak moje, może jakoś by mi się udało uciec.
_ _ _
- Bartek, a tak właściwie to po co tu przyjechałeś? – zagadnęła
siatkarza brunetka.
- Hmm… W sumie to po nic. Miałem ochotę pochodzić po sklepach. –
wzruszył ramionami chłopak.
- Widzisz Misiek, żebyś Ty…
- Jeszcze raz usłyszę o tym, że mam być taki jak on, to zwariuję! Może
ja sobie pójdę, a Wy będziecie ze sobą, co? – wściekał się Bąkiewicz.
- Kochany, przecież wiesz, że tylko tak mówię. Nie denerwuj się. Kocham
tylko ciebie. – dziewczyna ucałowała szybko partnera.
- Widzisz Bąku, Ulka to ma podejście do Ciebie. – roześmiał się młodszy
przyjmujący, pozbawiony zazdrością kolegi.
- I przy tym zostaniemy. – brunet objął w pasie towarzyszkę.
- To może zrobimy sobie małą przerwę i coś zjemy?
- Skarbie, chodź tu na chwilkę. – Urszula pociągnęła ukochanego w
stronę sklepu z bielizną.
- Zajmij na miejsce, zaraz przyjdziemy. – krzyknął Michał.
Kurek tylko pokręcił głową z uśmiechem i ruszył do ruchomych schodów.
Wtem mignęła mu w tłumie znajoma twarz. Bardzo szybko powiązał ją z konkretnym
imieniem.
- Melania! – krzyknął za dziewczyną kilka metrów przez nim.
Ona odwróciła się zdezorientowana, przebiegając wzrokiem po tłumie. W
końcu spojrzała na niego. Widział, że lekko się przestraszyła, ale nie rozumiał
dlaczego. Przyspieszył kroku, by znaleźć się bliżej niej i chyba jej koleżanki.
- Cześć. Jednak mam dobry wzrok i się nie pomyliłem. – przywitał się
siatkarz z uśmiechem.
- Cześć, gratuluję. – odpowiedziała nieśmiało Melania.
Jechali całą trójką ruchomymi schodami. Wokół roznosił się już zapach
dochodzący z barów i restauracji. Asia stała z wytrzeszczonymi oczami na dwójkę
obok niej. Ni z gruszki, ni z pietruszki jej przyjaciółka gawędzi sobie z
Kurkiem?
- Zakupy? – zagadnął szatyn.
- Tak, pomagałam Asi wybrać sukienkę na studniówkę. Właśnie, to moja
przyjaciółka – Joanna Stałecka, a to… sama dobrze wiesz, Bartosz Kurek.
Para wymieniła uścisk dłoni i uśmiech. Raczej to dłoń dziewczyny prawie
zniknęła pod tą siatkarza, ale brunetce zupełnie to nie przeszkadzało. Nie
dowierzała w realność tej sytuacji.
- To wybrałaś coś? – spytał.
- Co? – wydukała zaskoczona dziewczyna.
- Sukienka, studniówka. – przypomniał Bartek, a Ziemborowska miała
ochotę uderzyć się w czoło.
- Tak, tak. Jak widać. – Joasia szybko zaprezentowała markową torebkę.
- A Ty, Melania?
- Jakoś nic mi nie wpadło w oko. – mruknęła. – Ty też bez pakunków.
- Może mnie natchnie jak zapełnię brzuch. Wy też głodne?
- Bardzo. Nagroda po wyczerpującym dniu. – brunetka ożywiła się na
widok neonów i licznych stolików.
- To siadamy razem? – zaproponował przyjmujący, na co otrzymał dwa
zaskoczone spojrzenia.
- Nie chciałybyśmy przeszkadzać…
- Skąd. Przecież się znamy, to nie będziemy siedzieć oddzielnie jak
dziwolągi. Szukajmy czegoś większego, bo zaraz dołączy Bąku z Ulą. – informował
podczas poszukiwań wolnego stolika.
- Na pewno to dobry pomysł z naszym dosiadaniem? – powątpiewała
Melania.
- Daj spokój, Mel. – Kurek dotknął jej ramienia dla dodania pewności
słowom. - Będę mógł Cię wypytać o pewnie rzeczy. – dorzucił ciszej.
- Nie mogę się doczekać…
- Proszę bardzo. Oto cały Bartek. Zostawić go samego, a on już skołował
sobie jakieś dziewczyny. A Ty się nim tak zachwycałaś. – żalił się Michał
swojej partnerce, która tylko wywróciła oczami i uśmiechnęła się do nas.
- Urszula, Ulka. – wyciągnęła dłoń.
- Melania, Asia.
- A ja jestem Michał. – oznajmił Bąkiewicz z szerokim uśmiechem.
- Akurat dziewczyny mają karnet na mecze, więc wiedzą. – zaśmiał się
Bartek.
- Już wiemy, że kibicki, ale czym je zbajerowałeś?
- Niczym, bo bym oberwał od Aleksa, za podrywanie Melanii.
Kurek spojrzał w kierunku szatynki mrugając okiem. Ta lekko zawstydziła
się, po jego wypowiedzi. Joanna chichotała cicho pod nosem z całej sytuacji,
podobnie jak reszta towarzystwa.
- To jest ta dziewczyna Atana? Co Ty gadasz? – starszy przyjmujący
zrobił wielkie oczy.
- Ale my tylko piszemy ze sobą. – odważyła się zabrać głos
Ziemborowska.
- Z zapałem Loczka to pewnie szybko to zmieni. – panowie zgodnie
pokiwali głowami.
- Tylko, że Mel nie chce się z nim spotkać. No i na studniówkę też nie
chce iść. Może Wy ją przekonacie. – wtrąciła przyjaciółka zainteresowanej.
Siedząc tu i patrząc po towarzystwie stwierdziła, że może oni pomogą
jej w naprostowaniu myśli Melanii. Nie chciała w końcu źle.
- Jak to?
Wszystkie oczy zwróciły się na szatynkę, która posłała teraz groźne
spojrzenie Asi. Nie zamierzała publicznie rozmawiać na ten temat.
- Zrobił coś nie tak? Powiedział coś złego? – dopytywała Ulka.
- Nie, skąd. Wszystko jest w porządku. Miałam być jego przewodnikiem i
jestem.
- To czemu się do niego nie odzywałaś? – mruknął cicho szatyn, tak, że
tylko ona go usłyszała.
- Zamówcie mi coś dobrego, ja skoczę do toalety. – podniosła się z
miejsca i czym prędzej oddaliła, by zaczerpnąć samotności.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Hejo :) Nie zapomniałam, o nie ;) Myślę, że odcinków mi starczy do wakacji, a potem w wolnym czasie ze spokojem dopiszę ciąg dalszy ;) Cieszę się niezmiernie, że ze mną tu jesteście :)
I co? Już bardziej wam się podoba?
Pozdrawiam serdecznie Tea, suprise :D