Otarł ręcznikiem pot z czoła.
Jeżeli liczyli na jakieś ulgi, to byli naiwni. Trener zabrał ich na siłownię i
podstawowe pomiary. Zanim skończyli, każdy otrzymał kartkę z planem działania,
co zrobić, by osiągnąć jak najwyższą formę.
Brunet rzucił się na łóżko,
ciężko oddychając. Wolał nie myśleć, jak się będzie czuł jutro. Przypomniał
sobie, że nie zadzwonił do domu.
- Słucham? – w słuchawce rozległ
się dziecięcy głosik.
- Cześć Nataszko.
- Aleks! Już myślałam, że nigdy
nie zadzwonisz. Opowiadaj! – prawie krzyczała dziewczynka.
- Też się cieszę, że cię słyszę.
Jestem w Serbii na zgrupowaniu. W Polsce jest bardzo fajnie, dobrze mnie
przyjęli. Mam swoje mieszkanie. Może kiedyś przyjedziesz mnie odwiedzić? –
czekał na pisk siostry.
- Ale super! Namówię mamę albo
Edwina! Mamo! Aleks dzwoni!.
- Daj mi ją kochanie – poprosił
siatkarz.
Po chwilowym szumie w słuchawce w
końcu ktoś się odezwał.
- Synku, tak się martwiłam.
Musisz częściej dzwonić do swojej starej matki – mruknęła kobieta.
- Przepraszam, nie chciałem cię
denerwować. Wcale nie jesteś stara, mamo – zgani rodzicielkę.
- Już mi tu nie słódź tylko
opowiadaj. Dotarłeś na zgrupowanie?
- Tak, właśnie wróciłem z
treningu. Jestem cały, zdrowy i dają nam jeść. W Bełchatowie też mnie dobrze
traktują, ale gotować będę musiał sam – zaśmiał się atakujący.
- Już to widzę, same szybkie
dania. Przecież jak ci dobrze zapłacą, to możesz jeść w restauracji.
- Spokojnie, poradzę sobie, mamo.
Czekajcie na transmisję z mistrzostw. Jak tam ojciec? – spytał niepewnie.
- Nic. Normalnie się zachowuje, z
tym, że nie mówi o tobie. Powiem ci
potem, czy reagował na mecze. Może mu się odmieni – pocieszyła syna kobieta.
- Mam nadzieję. Nie chcę, żeby
gniewał się na mnie do końca życia.
- Wybaczy ci, o ile już tego nie
zrobił. Nie martw się, Sandi – matka próbowała go uspokoić.
- Tylko ty tak do mnie mówisz,
mamuś. Dobrze cię usłyszeć, będę tęsknił – szepnął czule chłopak.
- Pamiętaj, zawsze będę po twojej
stronie.
W końcu jego wzrok padł na
laptop. Miał jeszcze godzinkę do 21. Wiedział, że gdy wsiąknie w rozmowę z
Melanią, to nic go nie odciągnie od monitora. Jeżeli siatkarz chciał
porozmawiać z bratem, musiał to zrobić teraz.
- Hallo? Dobrze widzę, że mój
braciszek, obieżyświat, się w końcu odezwał?
- Tak, to ja. Daruj sobie te tytuły.
Co słychać u ciebie? – spytał brunet.
- Norma, zasuwam w robocie jak
zwykle. Raczej ty będziesz miał coś ciekawego do opowiedzenia – odparł Edwin.
- Wszędzie ludzie tacy sami jak u
nas. W Polsce może ciut chłodniej, ale bez przesady. Jeszcze będę miał czas
poznać kraj i okolicę.
- Ty mi tu o takich pierdołach
nie gadaj. Kit możesz wciskać osiłkom z reprezentacji, a nie bratu. Poznałeś
kogoś ciekawego? – starszy Atanasijević uderzył w sedno.
- Można tak powiedzieć. I pomijam
tu wszelakie postaci związane z klubem, bo wiem, o co ci chodzi – atakujący
uśmiechnął się pod nosem.
- I to rozumiem. Jak zdziałasz
coś więcej z jakąś śliczną Polką, to się podziel wrażeniami.
- Pierwszy się dowiesz. Możesz
dzwonić bez skrępowania, bo jestem w Serbii – przypomniał mu Aleks.
- Nie jestem taki głupi. Wiem, że
zasuwasz z kadrą. Wstydu nam nie przynieście.
- Będziesz się chwalił takim
bratem, jak ja.
Więc nadeszła ta chwila, gdy mógł
dorwać się do komputera i przeczytać wiadomość od Mely.
„Aleksandar, weź to wszystko na spokojnie. Nie pierwszy raz wyjeżdżasz na
mecze. Ja niestety nie znam serbskiego, więc musisz mi wybaczyć. Może z
tłumaczem Google bym coś zdziałała ;) Trenuj, trenuj, żebym miała potem kogo
podziwiać :D U mnie po staremu. Koleżanka mi zagląda przez ramię, bo ekscytuje
się tą korespondencją bardziej niż ja ;P Nie mów do mnie o szkole :/ Pasuje mi
godzina, zjawię się :) Mel.”
Uśmiechnął się pod nosem i
zerknął na zegar. Mógł jeszcze odpisać i skoczyć pod prysznic.
„Hey Mely, nigdy nie miałem stoickiego spokoju, ale skoro oferujesz mi
swą pomoc, to skorzystam bardzo chętnie ;)
Co ty, z tobą mogę rozmawiać po angielsku, nie kłopocz się. Jestem padnięty. Pochwaliłaś się koleżance ;p 10 min czekam na ciebie, Aleks :)”
Co ty, z tobą mogę rozmawiać po angielsku, nie kłopocz się. Jestem padnięty. Pochwaliłaś się koleżance ;p 10 min czekam na ciebie, Aleks :)”
Zimna woda przyniosła jakieś
ukojenie dla mięśni. Musiał szybko przywyknąć do rytmu treningowego. Sprawnie
opłukał się z płynu, owinął ręcznikiem i wrócił do łóżka. Ledwo uruchomił
komunikator, pojawiła się wiadomość.
~Utopiłeś się w kiblu? :p
~Chciałabyś :D jednak jestem tu
cały i zdrowy i nie dam ci spokoju :p
~Szkoda ;) Już w łóżku?
~Nie, jeszcze schnę. Ręcznik mi
zjeżdża :p
~Asia stwierdziła, że teraz
chciałaby cię zobaczyć :D
~Pozdrów ją ode mnie i nie zwalaj
na nią swoich pragnień :p
~Myślisz, że chciałabym tam z tobą
być? Też mi coś :D
~Pogadamy w Bełchatowie. Będziesz
wzdychać do moich zdjęć ^^
~Marzysz, Satanie :P
~Z cyku tanich tekstów: będziesz
krzyczeć to imię w nocy hahaha
~Taak. Wyobraźnię to ty masz
~Przecież żartowałem ;)
~Wiem, bo się mi rozkręciłeś :)
~W jakim sensie?
~Z żartami. Chyba muszę coś
powiedzieć…
~Dawaj, niech spadnę z krzesła :D
~Całkiem fajny pomysł z tym
gadaniem ^^ Polubiłam to.
~Wbiłaś mnie w ziemię
~Wiedziałam :D
~A ja polubiłem ciebie ;)
_ _ _
- Uuu – zawyła mi nad uchem Aśka.
– Grubo.
- Niby gdzie? Przecież on mnie
tylko lubi – przyłożyłam jej rękę do czoła.
- Weź się. Nikt wam nie zabroni
wejść na bardziej… prywatniejszą stopę – poruszyła brwiami.
- Aha, aha. Na razie tego nie
przewiduję – uśmiechnęłam się i zawisłam z rękami nad klawiaturą.
- Przyznaj, nie wiesz, co
odpisać.
~Miło to słyszeć :))
~Czekałem na coś w stylu „ja ciebie
też” :p
~Yhy,
cwaniaku :D pewnie, że tak, ale chciałam cię trochę przetrzymać
~Naprawdę,
lubisz kombinować ;)
~Przepraszam,
a ty nie powinieneś iść już spać? :)
~Juuuż?
Przecież dopiero zaczęliśmy pisać :D
~A ja będę
miała cię na sumieniu. Śmigaj do łóżka
~A mogę z
tobą? ^^
~Atan!
~No co?
Miałbym się do kogo przytulić ;)
~Jakoś
sobie wcześniej dawałeś radę :p nie marudź
~No dooobra
~Dobranoc
:)
~Kolorowych
snów :*
- Jacy wy jesteście
uroczy – skomentowała Asia.
- Nie musisz
iść czasem do domu? – spojrzałam na nią spod byka.
- Spoko,
powiedziałam mamie, że nocuje u ciebie – odparła beztrosko i rzuciła się na
moje łóżko.
- Dobrze
wiedzieć.
- Nie denerwuj
się o Aleksandara, tak sobie tylko mówię. Przecież wiesz, że kibicuję wam, bo
chcę twojego dobra – spoważniała.
- Tak, a na
spotkanie wyślę ciebie. Przecież nie będzie chciał mnie takiej. Zresztą, o czym
ja mówię. Nie będziemy razem – odparłam stanowczo i poszłam umyć zęby.
- Oj Meluś,
uwierz w siebie – usłyszałam jęk koleżanki.
_ _ _
- Faster, guys,
faster – pokrzykiwał Anastasi z boku boiska.
- On nas
wykończy. Oczekuje chyba prędkości światła – jęknął Jarosz, przebierając
nogami.
- Chyba pomylił
dyscypliny. My jesteśmy siatkarzami, nie sprinterami – dorzucił Kubiak
zrównując się z kolegami.
- Latem nie był
taki hardy jak teraz, co nie, Barti? – spojrzał na przyjaciela, lecz ten
wpatrywał się w parkiet.
- Yhy. Myślę,
że wie, co robi – wymruczał Kurek i ponownie zamilkł.
- Coś się
stało? – zainteresował się Michał.
- Już od
wczoraj jest taki markotny. Nie mam pojęcia, co się dzieje. Może do ciebie
przemówi. Mam dość bycia ignorowanym – oświadczył Kuba i przyspieszył.
Nawet na to
jego przyjaciel nie zareagował. Jakby trwał w jakimś transie.
- Bartek,
chcesz pogadać?
- Dzięki, Kubi,
wszystko w porządku – szatyn przesłał sztuczny uśmiech i powrócił do swojego
letargu.
- Właśnie
widzę. Nie, to nie, ale rozsiewasz ponury nastrój w całej ekipie.
Nadszedł czas
wylewania potów na siłowni. Każdy już wiedział, co ma robić. Trenerzy od
przygotowania fizycznego krzątali się między ćwiczącymi, pilnując, czy każdy
przestrzega wymogów.
Bartek dokładał
obciążniki do sztangi. Już od pół godziny stopniowo dodawał kolejne kilogramy.
Było mu coraz trudniej, ale wysiłek i ból pochłaniały go i nie pozwalały myśleć
o niczym innym. Liczył, że rozładuje w ten sposób swoją złość i nerwy.
- Zrobisz sobie
krzywdę – szatyn usłyszał głos przyjaciela.
Kuba rozciągał
właśnie mięśnie ramion i barków.
- Niby czemu?
- Już dawno
przekroczyłeś wyznaczony ciężar, ale w razie czego i tak oberwie Vanny –
prychnął rudowłosy.
- Nie
zauważyłem – burknął Kurek i poszedł do innego przyrządu w odległej części
sali.
„Cześć kochanie :* Mam nadzieję, że dzielnie ćwiczysz,
bo nie chcę widzieć innego medalu na twojej szyi, jak złotego. Chyba nie
chcesz, żebyśmy musieli się rozstać? Twoja Myszka tęskni za tobą :*”
Ja narzekam, a wam się podoba. Uznajmy, że się nie znam chyba :P
Cieszy mnie niezmiernie każde dobre słowo o tej historii ;) Brniemy w to dalej zatem :)
Pozdrawiam