niedziela, 14 lipca 2013

- five -


                Czas płynął nieubłaganie, a on stał już na ojczystej ziemi. Jedyne, czego  żałował, to że Melania została w Polsce. Wiedział, że mieszkała niedaleko Bełchatowa, więc nie czuł się samotny. Może kiedyś uda mu się ją namówić na spotkanie. Potrafiła tak poprawić humor, że uśmiechał się potem do siebie przez cały dzień.
Teraz czekał na kumpli, którzy mieli go odebrać z lotniska. W końcu muszą go wprowadzić do seniorskiej kadry. Nie wiedział, czy wszyscy go przyjmą tak jak Ivan, ale skoro kapitan drużyny okazał się równym gościem… Z zamyślenia wyrwało go krzyczenie jego imienia. Pomachał do chłopaków i zaczął iść w ich stronę.
- Jak tam w Polsce? – spytali na wstępie.
- Wszystko elegancko. Zapewnili, co trzeba – uśmiechnął się Aleks.
- Dziewczynę też? – Marko poruszył brwiami.
- Nie, ale dostałem karnet do burdelu – ironizował atakujący.
- Wiesz, Podrascanin żyje już 24 godziny bez seksu i z nim gorzej – zaśmiał się Mitić.
- Biedna ta twoja dziewczyna.
- Uważaj sobie, młody – środkowy pogroził mu palcem.
Do ośrodka, w którym odbywało się zgrupowanie, dotarli cali i zdrowi, mimo brawurowej jazdy Marko. Zaraz potem zameldowali Aleksandara trenerowi, który od razu zapowiedział wieczorny rozruch. Mężczyzna spodziewał się, że jego podopieczni spędzali wakacje w raczej bierny sposób i odwykli od regularnych treningów.
Brunet został przydzielony do pokoju z Mihajlo Miticem. Czym prędzej rozpakował się pobieżnie, wziął prysznic i uruchomił laptopa. Sam nie wiedział czemu, ale zamiast najpierw pomyśleć o powiadomieniu rodziny, do głowy przyszła mu Melania. Otworzył stronę pocztową i zaczął pisać.
- Co tam tak skrobiesz? – kolega zajrzał mu przez ramię. – Uuu, Mely. Nie chwaliłeś się, że kogoś poznałeś.
- Bo nie poznałem. To dziewczyna z Polski. Ma mi pomóc w aklimatyzacji – wyjaśnił cierpliwie.
- Aha. A ty pomożesz jej w inicjacji, co? – drugi Serb zrobił znaczącą minę.
- Proszę cię, znamy się dopiero ponad tydzień.
- Ludzie idą ze sobą do łóżka po jednym wieczorze – prychnął Mihajlo.
- Ja nie mam takiego zamiaru. To moja koleżanka. Zazdrościsz? – zmierzył go spojrzeniem Aleks.
- Ba, Polki są prześliczne. Pamiętam te piękne recepcjonistki z hoteli.
- Lepiej napisz do swojej dziewczyny, a nie marzysz o innych.
- Nie świruj, Atan, pomarzyć dobra rzecz.
Chłopak przeczesał dłonią włosy i zamknął laptopa. Miał nadzieję, że Polka mu odpisze i będzie miał zajęcie na wieczory. Przynajmniej oboje poznawali swoje osobowości przed ocenianiem wyglądu. Tymczasem zabrał podręczną torbę i wyszedł na trening.

_ _ _

Ostatnio dni mijały mi na łapaniu sierpniowego słońca z Asią i korespondencji z  Aleksandarem. Fajnie było pogadać z facetem na luzie. W końcu czułam się jak normalna dziewczyna. Byłam zadowolona z tego, że przesłałam mu tylko zdjęcie twarzy i to ze średniej odległości. Nie musiał widzieć wszystkiego od razu. On był siatkarzem, więc oczywiste, że posiadał dość atletyczną budowę. Ciekawiło mnie, jak to będzie zobaczyć go na żywo na meczu w Bełchatowie.
- Jak tam twój słodki Serb? – usłyszałam pytanie Aśki.
- Normalnie. Poleciał na zgrupowanie, bo przypominam, że Serbia też gra w ME.
- I komu ty, biedna, będziesz kibicować? – spojrzała na mnie ciekawskim wzrokiem.
- Oczywiście, że naszym i Bartkowi – wyszczerzyłam się.
- A już myślałam, że będę go miała tylko dla siebie – westchnęła teatralnie brunetka.
- Czuj się, od zawsze miałyśmy go na spółę – poklepałam ją pocieszająco po ramieniu.
- Ale jeśli ty  z tym Atana coś tam bardziej zakręcisz, to chyba zostawisz mi Kurka?
- Pewnie, że zaliczę ich obu – zaśmiałam się. – Wtedy się zastanowię, ale ty mi tu love story nie prorokuj, bo to nie ta bajka. Ewentualnie może od niego wyciągnę gwarancję autografu Siuraka i zdjęcia z nim, może być? – przyjrzałam się przyjaciółce.
- Dobra. I tak cię kocham – rzuciła się mi na szyję.
- Nic nie obiecuję – zastrzegłam.
- I tak liczy się  gest. Wzruszyłaś mnie – dziewczyna ocierała kąciki oczu.
- Mój głupolku, przecież razem o tym marzyłyśmy – przytuliłam ją i mocno uścisnęłam.
- Niewiarygodna historia ci się przydarzyła przez twojego tatę – podsumowała Joanna.
- Oj tak. Na początku byłam zła, ale teraz mi się podoba.
- A sprawdzałaś, czy coś nie przyszło? – rzuciła się na mój komputer.
- Zaczynam żałować, że zdradziłam ci kiedyś hasło – mruknęłam.
- Nie nadużywam tej wiedzy!
„Droga Mely, dotarłem do ojczyzny. Nie czuję się jak w domu, bo to inne miasto i inni ludzie. Odmiana polega na tym, że mogę rozmawiać po serbsku. Zawitałem do kadry i już dzisiaj będę wyciskał z siebie pot. Oby było warto. Co u ciebie? Zaczynasz szkołę? Aleksandar :) P.S. Pasuje ci skype o 21?”
- No jaki on miły i uroczy. Chyba jesteście na bardzo dobrej koleżeńskiej stopie, nieprawdaż? – spytała Dżoana, oderwawszy oczy od monitora.
- Skoro tak mówisz.
- A o co chodzi z tym P.S.? – dociekała.
- Zaczęliśmy pisać na komunikatorze. Sprawniej idzie – wyjaśniłam.
- Rozumiem, znajomość się rozwija. A tak z innej beczki, kupujemy karnet na nowy sezon Plusligi?
- Ba, myślę, że ojcu w pracy mogą odpalić coś ekstra – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Najlepiej jakiejś lipowskie miejsca albo fucha podawaczek ręczników – Joaśka aż podskoczyła do góry.
- Proszę cię…
- Ciekawe co u naszych chłopaków, nie? – zmieniła temat.

_ _ _

Spała znów tętniła życiem. Dwumetrowcy i ci ciut niżsi zawitali do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich z nowymi pokładami energii. Radość z brązu Ligii Światowej stłumiła sromotna porażka w Memoriale im. Huberta Wagnera. Większość tradycyjnie postawiła na nich kreskę – polskie media. Jednak wszyscy siatkarze pragnęli pokazać, że sukces jest w zasięgu ich rąk i nie będą w Czechach i Austrii chłopcami do bicia.
- Co tam, Siurak? – przywitał w drzwiach kolegę Michał.
- Nic, przecież widzieliśmy się wczoraj w Bełchatowie – odparł zdziwiony Bartek.
- Myślałem, że masz jakieś newsy, bo ja maglowałem Szampona i Winiara – oświadczył zadowolony z siebie Bąkiewicz.
- A na jaki temat?
- No konkurencji dla Mariuszka, tego młodego Serba.
- Atana… coś tam? – spytał szatyn.
- Atanasijevića. Naucz się do sezonu, żeby wstydu nie było – zaśmiał się Bąku.
- Mam czas. Jak rodzinka? Twoi cię wspierają? – spytał nagle niebieskooki.
- W sensie? Jeśli chodzi o rodziców, to jak najbardziej. Nigdy nie wieszali na mnie psów. Bardziej ja się martwiłem. Dzięki tym smutkom poznałem świetną dziewczynę – wyszczerzył się.
- Ty i kobieta? Aż się boję o cokolwiek zapytać – Bartek nabijał się z kumpla.
- Zobaczymy  w Bełku, będziesz mi zazdrościł. Ulka jest fantastyczna. Ale dlaczego pytałeś o to wsparcie? Ojciec ci nie kibicuje?
- Nie, z nim, mamą i Kubą wszystko okay. Tylko… - mruknął.
- Tylko co? Twojej pani coś nie pasuje? – odgadnął Misiek.
- Chyba mnie rzuciła.
- Co? Pierniczysz! – niedowierzał brązowooki.
- Nie. Nie odbiera telefonów ani nic. Unika mnie – Kurek spuścił wzrok.
- Spoko, gdy coś wygrasz, zgłosi się natychmiast.
- Bąku!
- Taka prawda, tylko ty tego nie widzisz.


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Wracam. Chyba :)
Sesja na razie ugłaskana, niech będzie grzecznym zwierzątkiem.
Dotarłam w końcu do domu i tu upatruję miejscówki na oddanie się twórczym zajęciom jak pisanie ;)
Nie jestem aż tak zadowolona z tych odcinków. Chyba przynudzam. Pocieszam się tym, że kiedyś tam pojawi się akcja :)

Pozdrawiam