Czas
płynął nieubłaganie, a on stał już na ojczystej ziemi. Jedyne, czego żałował, to że Melania została w Polsce.
Wiedział, że mieszkała niedaleko Bełchatowa, więc nie czuł się samotny. Może
kiedyś uda mu się ją namówić na spotkanie. Potrafiła tak poprawić humor, że
uśmiechał się potem do siebie przez cały dzień.
Teraz czekał na kumpli, którzy
mieli go odebrać z lotniska. W końcu muszą go wprowadzić do seniorskiej kadry.
Nie wiedział, czy wszyscy go przyjmą tak jak Ivan, ale skoro kapitan drużyny
okazał się równym gościem… Z zamyślenia wyrwało go krzyczenie jego imienia.
Pomachał do chłopaków i zaczął iść w ich stronę.
- Jak tam w Polsce? – spytali na
wstępie.
- Wszystko elegancko. Zapewnili,
co trzeba – uśmiechnął się Aleks.
- Dziewczynę też? – Marko
poruszył brwiami.
- Nie, ale dostałem karnet do
burdelu – ironizował atakujący.
- Wiesz, Podrascanin żyje już 24
godziny bez seksu i z nim gorzej – zaśmiał się Mitić.
- Biedna ta twoja dziewczyna.
- Uważaj sobie, młody – środkowy
pogroził mu palcem.
Do ośrodka, w którym odbywało się
zgrupowanie, dotarli cali i zdrowi, mimo brawurowej jazdy Marko. Zaraz potem
zameldowali Aleksandara trenerowi, który od razu zapowiedział wieczorny
rozruch. Mężczyzna spodziewał się, że jego podopieczni spędzali wakacje w
raczej bierny sposób i odwykli od regularnych treningów.
Brunet został przydzielony do
pokoju z Mihajlo Miticem. Czym prędzej rozpakował się pobieżnie, wziął prysznic
i uruchomił laptopa. Sam nie wiedział czemu, ale zamiast najpierw pomyśleć o powiadomieniu
rodziny, do głowy przyszła mu Melania. Otworzył stronę pocztową i zaczął pisać.
- Co tam tak skrobiesz? – kolega
zajrzał mu przez ramię. – Uuu, Mely. Nie chwaliłeś się, że kogoś poznałeś.
- Bo nie poznałem. To dziewczyna
z Polski. Ma mi pomóc w aklimatyzacji – wyjaśnił cierpliwie.
- Aha. A ty pomożesz jej w
inicjacji, co? – drugi Serb zrobił znaczącą minę.
- Proszę cię, znamy się dopiero
ponad tydzień.
- Ludzie idą ze sobą do łóżka po
jednym wieczorze – prychnął Mihajlo.
- Ja nie mam takiego zamiaru. To
moja koleżanka. Zazdrościsz? – zmierzył go spojrzeniem Aleks.
- Ba, Polki są prześliczne.
Pamiętam te piękne recepcjonistki z hoteli.
- Lepiej napisz do swojej
dziewczyny, a nie marzysz o innych.
- Nie świruj, Atan, pomarzyć
dobra rzecz.
Chłopak przeczesał dłonią włosy i
zamknął laptopa. Miał nadzieję, że Polka mu odpisze i będzie miał zajęcie na
wieczory. Przynajmniej oboje poznawali swoje osobowości przed ocenianiem
wyglądu. Tymczasem zabrał podręczną torbę i wyszedł na trening.
_ _ _
Ostatnio dni mijały mi na łapaniu
sierpniowego słońca z Asią i korespondencji z
Aleksandarem. Fajnie było pogadać z facetem na luzie. W końcu czułam się
jak normalna dziewczyna. Byłam zadowolona z tego, że przesłałam mu tylko
zdjęcie twarzy i to ze średniej odległości. Nie musiał widzieć wszystkiego od
razu. On był siatkarzem, więc oczywiste, że posiadał dość atletyczną budowę.
Ciekawiło mnie, jak to będzie zobaczyć go na żywo na meczu w Bełchatowie.
- Jak tam twój słodki Serb? –
usłyszałam pytanie Aśki.
- Normalnie. Poleciał na
zgrupowanie, bo przypominam, że Serbia też gra w ME.
- I komu ty, biedna, będziesz
kibicować? – spojrzała na mnie ciekawskim wzrokiem.
- Oczywiście, że naszym i
Bartkowi – wyszczerzyłam się.
- A już myślałam, że będę go
miała tylko dla siebie – westchnęła teatralnie brunetka.
- Czuj się, od zawsze miałyśmy go
na spółę – poklepałam ją pocieszająco po ramieniu.
- Ale jeśli ty z tym Atana coś tam bardziej zakręcisz, to
chyba zostawisz mi Kurka?
- Pewnie, że zaliczę ich obu –
zaśmiałam się. – Wtedy się zastanowię, ale ty mi tu love story nie prorokuj, bo
to nie ta bajka. Ewentualnie może od niego wyciągnę gwarancję autografu Siuraka
i zdjęcia z nim, może być? – przyjrzałam się przyjaciółce.
- Dobra. I tak cię kocham –
rzuciła się mi na szyję.
- Nic nie obiecuję – zastrzegłam.
- I tak liczy się gest. Wzruszyłaś mnie – dziewczyna ocierała
kąciki oczu.
- Mój głupolku, przecież razem o
tym marzyłyśmy – przytuliłam ją i mocno uścisnęłam.
- Oj tak. Na początku byłam zła,
ale teraz mi się podoba.
- A sprawdzałaś, czy coś nie
przyszło? – rzuciła się na mój komputer.
- Zaczynam żałować, że zdradziłam
ci kiedyś hasło – mruknęłam.
- Nie nadużywam tej wiedzy!
„Droga Mely, dotarłem do ojczyzny. Nie czuję się jak w domu, bo to inne
miasto i inni ludzie. Odmiana polega na tym, że mogę rozmawiać po serbsku.
Zawitałem do kadry i już dzisiaj będę wyciskał z siebie pot. Oby było warto. Co
u ciebie? Zaczynasz szkołę? Aleksandar :) P.S. Pasuje ci skype o 21?”
- No jaki on miły i uroczy. Chyba
jesteście na bardzo dobrej koleżeńskiej stopie, nieprawdaż? – spytała Dżoana, oderwawszy
oczy od monitora.
- Skoro tak mówisz.
- A o co chodzi z tym P.S.? – dociekała.
- Zaczęliśmy pisać na
komunikatorze. Sprawniej idzie – wyjaśniłam.
- Rozumiem, znajomość się
rozwija. A tak z innej beczki, kupujemy karnet na nowy sezon Plusligi?
- Ba, myślę, że ojcu w pracy mogą
odpalić coś ekstra – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Najlepiej jakiejś lipowskie miejsca
albo fucha podawaczek ręczników – Joaśka aż podskoczyła do góry.
- Proszę cię…
- Ciekawe co u naszych chłopaków,
nie? – zmieniła temat.
_ _ _
Spała znów tętniła życiem.
Dwumetrowcy i ci ciut niżsi zawitali do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich z
nowymi pokładami energii. Radość z brązu Ligii Światowej stłumiła sromotna
porażka w Memoriale im. Huberta Wagnera. Większość tradycyjnie postawiła na
nich kreskę – polskie media. Jednak wszyscy siatkarze pragnęli pokazać, że
sukces jest w zasięgu ich rąk i nie będą w Czechach i Austrii chłopcami do
bicia.
- Co tam, Siurak? – przywitał w
drzwiach kolegę Michał.
- Nic, przecież widzieliśmy się
wczoraj w Bełchatowie – odparł zdziwiony Bartek.
- Myślałem, że masz jakieś newsy,
bo ja maglowałem Szampona i Winiara – oświadczył zadowolony z siebie Bąkiewicz.
- A na jaki temat?
- No konkurencji dla Mariuszka,
tego młodego Serba.
- Atana… coś tam? – spytał szatyn.
- Atanasijevića. Naucz się do
sezonu, żeby wstydu nie było – zaśmiał się Bąku.
- Mam czas. Jak rodzinka? Twoi
cię wspierają? – spytał nagle niebieskooki.
- W sensie? Jeśli chodzi o
rodziców, to jak najbardziej. Nigdy nie wieszali na mnie psów. Bardziej ja się
martwiłem. Dzięki tym smutkom poznałem świetną dziewczynę – wyszczerzył się.
- Ty i kobieta? Aż się boję o
cokolwiek zapytać – Bartek nabijał się z kumpla.
- Zobaczymy w Bełku, będziesz mi zazdrościł. Ulka jest
fantastyczna. Ale dlaczego pytałeś o to wsparcie? Ojciec ci nie kibicuje?
- Nie, z nim, mamą i Kubą
wszystko okay. Tylko… - mruknął.
- Tylko co? Twojej pani coś nie
pasuje? – odgadnął Misiek.
- Chyba mnie rzuciła.
- Co? Pierniczysz! – niedowierzał
brązowooki.
- Nie. Nie odbiera telefonów ani
nic. Unika mnie – Kurek spuścił wzrok.
- Spoko, gdy coś wygrasz, zgłosi
się natychmiast.
- Bąku!
- Taka prawda, tylko ty tego nie
widzisz.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Wracam. Chyba :)
Sesja na razie ugłaskana, niech będzie grzecznym zwierzątkiem.
Dotarłam w końcu do domu i tu upatruję miejscówki na oddanie się twórczym zajęciom jak pisanie ;)
Nie jestem aż tak zadowolona z tych odcinków. Chyba przynudzam. Pocieszam się tym, że kiedyś tam pojawi się akcja :)
Pozdrawiam