Słowo przewodnik kojarzy się nam z wycieczką i człowiekiem, który oprowadza zrzędliwych turystów. Ja osobiście zazdroszczę takim ludziom cierpliwości. Przewodnik to może być też gazeta, która ma zastąpić zatrudnienie wyżej wspomnianej osoby. Wszystko można w nim przeczytać i w ogóle. Jednak porzuciwszy temat turystyki, wcale nie kończą się rozważania na temat tego wyrazu. Przewodnik duchowy, mentalny, religijny, życiowy czy wreszcie miłosny.
Ileż to gazet oferują nam sprzedawcy, którzy pragną doradzać w każdej życiowej dziedzinie. Nie może, rzecz jasna, zabraknąć kąciku porad, miłosnych zwłaszcza. Liczne horoskopy, psychotesty, wróżby,zawierają rozliczne teorie o tym, co powinniśmy robić a czego nie, itd. A my,śmiertelnicy naiwni, potrafimy w to czasem uwierzyć i ślepo zaufać. Zawsze stroniłam od takich rzeczy i zainteresowanych nimi ludźmi. To, co się stanie,zależy od nas. Wszystko można zmienić. Nie na tym polega wolna wola?
- - -
Od kiedy podpisał zagraniczny kontrakt, w jego domu panowała dziwna atmosfera. Chyba nie wszyscy się z tym pogodzili. Zwłaszcza jego ojciec. Głowa rodziny, Borys, siedział za stołem z zachmurzoną miną. Wszyscy w ciszy spożywali posiłek.
- Kupiłem bilet – oznajmił brunet.
Każdy zastygł w bezruchu. Matka spoglądała to na syna to na męża, który był jak bomba zegarowa.
- Po co nam to mówisz? – rzucił chłodno mężczyzna.
- Myślałem, że będziecie chcieli mnie odwieźć na lotnisko.
- To źle myślałeś! – ojciec uderzył ręką w stół i krzyknął. – Gdybyś chociaż jeszcze jakiś sąsiedni kraj wybrał, to nie! Zamarzyła ci się Polska! Kogo tam znasz? No powiedz. Nikogo! Tutaj masz rodzinę, przyjaciół. Wszystko, czego ci potrzeba. Tam nikt na ciebie nie będzie czekał.
- Ludzie z klubu… - zaczął chłopak, ale natychmiast mu przerwano.
- Oni cię kupili! Jesteś dla nich jak towar. Myślisz, że będą się z tobą cackać? Jak się nie sprawdzisz, to zostawią cię na lodzie.
- Tato, widzieli mnie na Mistrzostwach Juniorów. Zobaczyli we mnie talent już wcześniej. Zależy im na mnie.
- Obyś się czasem nie przeliczył.Nie chcę cię tu widzieć, wracającego z płaczem i podkulonym ogonem.
To był koniec rozmowy między nimi na dziś.
- Synku, jesteś pewien? – spytała matka, gdy pomagał jej wycierać naczynia.
- Nie, ale w życiu trzeba zaryzykować. Co mnie tu czeka? Jedynie powołanie do reprezentacji. Nie chcę być jednym z wielu szarych siatkarzy, o których mało kto słyszał. W Bełchatowie mogę zaistnieć – przekonywał rodzicielkę.
- Aleks, ja to wszystko rozumiem,tylko nie chcę mieć cię tak daleko od domu. Potem przyjedziesz 2 razy do roku.Serce matki ciężko to zniesie.
- Nie płacz, mamuś – objął kobietę i przytulił.
Chociaż była niższa od niego,darzył ją wielkim szacunkiem. To ona uczyła go życia, pierwszych kroków,pierwszych słów. Jej serce emanowało dobrocią, szczerością i miłością.
- Gdziekolwiek pojedziesz, zawsze będę cię kochać.
- Ja ciebie też, mamo.
- Ale ty będziesz tam pierwszym atakującym, prawda? – spytała po chwili.
- No nie…
- Jesteś pewien, że nie będziesz całego sezonu spędzał na ławce?
- Potrzebują dobrego zmiennika.Żaden gracz nie jest w stanie grać non stop bez jakiejkolwiek zmiany.
- Nie chciałabym, żebyś się rozczarował.
- Nawet jeśli, niczego nie będę żałował – odparł pewny siebie.
- - -
W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez Aleksandara sierpniowy poranek. Budzik obudził chłopaka we wczesnych godzinach porannych. Walizki czekały spakowane pod biurkiem. Ubrał się szybko i po cichu zszedł na dół. Nie przełknął zbyt wiele ze zdenerwowania. Po chwili dołączył do niego starszy brat.
- Dzień dobry. I jak, nie rozmyśliłeś się? – zażartował Edvin.
- Proszę cię. To moja szansa i dobrze to wiesz.
- Pewnie, dlatego ci pomagam.Ojciec też to kiedyś zrozumie – pocieszył bruneta.
- Chciałbym. Jeszcze pożegnam się z nimi ty łyknij sobie kawę i jedziemy.
Ostrożnie przekroczył próg sypialni rodziców.
- Mamo, zaraz jedziemy – szepnął kobiecie do ucha.
- Co? Już? Która godzina? –zerwała się zdezorientowana z łóżka.
- Niedługo szósta.
- Faktycznie. Niech cię uściskam.Nie wierzę, że cię nie zobaczę – zaczęła cicho szlochać.
- Spokojnie, nie jadę na wojnę.Przyjadę, gdy będzie możliwość – uśmiechnął się delikatnie.
- Ten dom będzie pusty bez ciebie.
- Będę tęsknił – zatonął w jej objęciach.
- Pożegnaj się z ojcem – szepnęła synowi do ucha.
Aleksandar niepewnie obszedł łóżko. Zanim wykonał jakikolwiek ruch, mężczyzna wyskoczył z łóżka i pognał do łazienki. Syn odprowadził go smutnym wzrokiem i tak samo spojrzał na matkę.
- Wybacz mi za niego. On taki nie jest, przejdzie mu.
- Mamo, każdy odpowiada za siebie. Dobrze, teraz już idę. Zobaczysz mnie może na Mistrzostwach Europy.
- Będę oglądać każdy mecz i czekać na twoje wejście. Jestem taka dumna i ojciec na pewno też – dodała.
- Dziękuję.
Potem poszedł ucałować przez sen Nataszę. Nie chciał budzić siostry, ale ona jakby na niego czekała.
- Aleks?
- Tak, to ja. Czemu nie śpisz? –spytał poprawiając jej kołdrę.
- Czekałam aż przyjdziesz.Musiałam cię zobaczyć.
- Tasza, nie wyjeżdżam na zawsze.
- Ale nie będzie cię bardzo długo, braciszku – małymi rączkami objęła chłopaka za szyję i mocno się wtuliła.
- Wrócę i przywiozę ci prezent,okay? – spytał wesoło.
- Lepiej znajdź sobie tam jakąś dziewczynę, żeby ciotka nie sprowadzała tu więcej tych dziwnych dziewczyn od sąsiadów.
- Oj kochana jesteś. W końcu podobno Polki są ładne – zaśmiał się.
- Szczęśliwej podróży. Napisz maila albo zadzwoń – pożegnała go.
Z ciężkim sercem opuszczał dom rodzinny. Wiedział, że na rodzinę może liczyć zawsze, ale musiał dorosnąć.Chciał się usamodzielnić, zacząć żyć na własną rękę. W tym właśnie miał mu pomóc kontakt z PGE Skrą Bełchatów i przylot do Polski.
- - -
Od kiedy podpisał zagraniczny kontrakt, w jego domu panowała dziwna atmosfera. Chyba nie wszyscy się z tym pogodzili. Zwłaszcza jego ojciec. Głowa rodziny, Borys, siedział za stołem z zachmurzoną miną. Wszyscy w ciszy spożywali posiłek.
- Kupiłem bilet – oznajmił brunet.
Każdy zastygł w bezruchu. Matka spoglądała to na syna to na męża, który był jak bomba zegarowa.
- Po co nam to mówisz? – rzucił chłodno mężczyzna.
- Myślałem, że będziecie chcieli mnie odwieźć na lotnisko.
- To źle myślałeś! – ojciec uderzył ręką w stół i krzyknął. – Gdybyś chociaż jeszcze jakiś sąsiedni kraj wybrał, to nie! Zamarzyła ci się Polska! Kogo tam znasz? No powiedz. Nikogo! Tutaj masz rodzinę, przyjaciół. Wszystko, czego ci potrzeba. Tam nikt na ciebie nie będzie czekał.
- Ludzie z klubu… - zaczął chłopak, ale natychmiast mu przerwano.
- Oni cię kupili! Jesteś dla nich jak towar. Myślisz, że będą się z tobą cackać? Jak się nie sprawdzisz, to zostawią cię na lodzie.
- Tato, widzieli mnie na Mistrzostwach Juniorów. Zobaczyli we mnie talent już wcześniej. Zależy im na mnie.
- Obyś się czasem nie przeliczył.Nie chcę cię tu widzieć, wracającego z płaczem i podkulonym ogonem.
To był koniec rozmowy między nimi na dziś.
- Synku, jesteś pewien? – spytała matka, gdy pomagał jej wycierać naczynia.
- Nie, ale w życiu trzeba zaryzykować. Co mnie tu czeka? Jedynie powołanie do reprezentacji. Nie chcę być jednym z wielu szarych siatkarzy, o których mało kto słyszał. W Bełchatowie mogę zaistnieć – przekonywał rodzicielkę.
- Aleks, ja to wszystko rozumiem,tylko nie chcę mieć cię tak daleko od domu. Potem przyjedziesz 2 razy do roku.Serce matki ciężko to zniesie.
- Nie płacz, mamuś – objął kobietę i przytulił.
Chociaż była niższa od niego,darzył ją wielkim szacunkiem. To ona uczyła go życia, pierwszych kroków,pierwszych słów. Jej serce emanowało dobrocią, szczerością i miłością.
- Gdziekolwiek pojedziesz, zawsze będę cię kochać.
- Ja ciebie też, mamo.
- Ale ty będziesz tam pierwszym atakującym, prawda? – spytała po chwili.
- No nie…
- Jesteś pewien, że nie będziesz całego sezonu spędzał na ławce?
- Potrzebują dobrego zmiennika.Żaden gracz nie jest w stanie grać non stop bez jakiejkolwiek zmiany.
- Nie chciałabym, żebyś się rozczarował.
- Nawet jeśli, niczego nie będę żałował – odparł pewny siebie.
- - -
W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez Aleksandara sierpniowy poranek. Budzik obudził chłopaka we wczesnych godzinach porannych. Walizki czekały spakowane pod biurkiem. Ubrał się szybko i po cichu zszedł na dół. Nie przełknął zbyt wiele ze zdenerwowania. Po chwili dołączył do niego starszy brat.
- Dzień dobry. I jak, nie rozmyśliłeś się? – zażartował Edvin.
- Proszę cię. To moja szansa i dobrze to wiesz.
- Pewnie, dlatego ci pomagam.Ojciec też to kiedyś zrozumie – pocieszył bruneta.
- Chciałbym. Jeszcze pożegnam się z nimi ty łyknij sobie kawę i jedziemy.
Ostrożnie przekroczył próg sypialni rodziców.
- Mamo, zaraz jedziemy – szepnął kobiecie do ucha.
- Co? Już? Która godzina? –zerwała się zdezorientowana z łóżka.
- Niedługo szósta.
- Faktycznie. Niech cię uściskam.Nie wierzę, że cię nie zobaczę – zaczęła cicho szlochać.
- Spokojnie, nie jadę na wojnę.Przyjadę, gdy będzie możliwość – uśmiechnął się delikatnie.
- Ten dom będzie pusty bez ciebie.
- Będę tęsknił – zatonął w jej objęciach.
- Pożegnaj się z ojcem – szepnęła synowi do ucha.
Aleksandar niepewnie obszedł łóżko. Zanim wykonał jakikolwiek ruch, mężczyzna wyskoczył z łóżka i pognał do łazienki. Syn odprowadził go smutnym wzrokiem i tak samo spojrzał na matkę.
- Wybacz mi za niego. On taki nie jest, przejdzie mu.
- Mamo, każdy odpowiada za siebie. Dobrze, teraz już idę. Zobaczysz mnie może na Mistrzostwach Europy.
- Będę oglądać każdy mecz i czekać na twoje wejście. Jestem taka dumna i ojciec na pewno też – dodała.
- Dziękuję.
Potem poszedł ucałować przez sen Nataszę. Nie chciał budzić siostry, ale ona jakby na niego czekała.
- Aleks?
- Tak, to ja. Czemu nie śpisz? –spytał poprawiając jej kołdrę.
- Czekałam aż przyjdziesz.Musiałam cię zobaczyć.
- Tasza, nie wyjeżdżam na zawsze.
- Ale nie będzie cię bardzo długo, braciszku – małymi rączkami objęła chłopaka za szyję i mocno się wtuliła.
- Wrócę i przywiozę ci prezent,okay? – spytał wesoło.
- Lepiej znajdź sobie tam jakąś dziewczynę, żeby ciotka nie sprowadzała tu więcej tych dziwnych dziewczyn od sąsiadów.
- Oj kochana jesteś. W końcu podobno Polki są ładne – zaśmiał się.
- Szczęśliwej podróży. Napisz maila albo zadzwoń – pożegnała go.
Z ciężkim sercem opuszczał dom rodzinny. Wiedział, że na rodzinę może liczyć zawsze, ale musiał dorosnąć.Chciał się usamodzielnić, zacząć żyć na własną rękę. W tym właśnie miał mu pomóc kontakt z PGE Skrą Bełchatów i przylot do Polski.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Kilka słów ode mnie.Uznałam, że mogę wam wrzucić mały prolog :)
Dzielnie czekaliście po pojawieniu się bohaterów, a teraz próbka prozy. Przyznaję, że na odcinki, będziecie musieli jeszcze zaczekać. Obiecałam sobie, że zacznę tu, gdy skończę któreś z moich obecnych opowiadań, więc sami rozumiecie.Chcę mieć porządek :)Ale teraz, będę wdzięczna za kilka słów od was.
Pozdrawiam