wtorek, 10 września 2013

- eight -

„ Drogi Aleksie, gratulacje :* kibicowałyśmy tobie razem z moją przyjaciółką. Zasłużyliście na tą wygraną bardziej niż Włosi. Jeżeli chcesz rozmawiać… +48 to kierunkowy do Polski. 619******. Niech stracę :p Melania.
P.S. Gratulacje dla Ivana, Marko i Nicoli za indywidualne, bo chyba z nimi się kumplujesz ;)”

Brunet uśmiechnął się szeroko do telefonu. Właśnie jechali do hotelu. Wszyscy byli w szampańskim nastroju. O ile wcześniej nie każdy dogadywał się z każdym, to teraz tego wieczoru stanowili zgraną ekipę. Było jasne, że nie soczki się dzisiaj poleją.
- Ivan, Marko, Nikola. Macie gratulacje od mojej znajomej z Polski – przekazał kolegom słowa dziewczyny.
- Podziękuję jej bardzo. Miło z jej strony – odparł kapitan. – Zainteresowana siatkówką jak widać.
- Wiadomo, że dali młodemu rozgarniętą. Koniecznie jej podziękuj i powiedz, że jak nas zapoznasz, to dostanie moją koszulkę z autografem i całusa – oznajmił środkowy.
- Zobaczymy – zaśmiał się Aleks.
- Także młody, pijesz dzisiaj najmniej. Nie możemy cię demoralizować.
Podczas gdy koledzy wznosili kolejne toasty, młody atakujący wrócił do swojego pokoju i wyciągnął telefon z kieszeni. Numer Polski dawno już zapisał. Teraz wystarczyło nadusić zieloną słuchawkę. W końcu nie wytrzymał i wybrał połączenie.
- Halo? – usłyszał niepewny głos.
- Mówi Aleksandar. Chyba mnie znasz?
- Taak.. to.. Cześć – przywitała go nerwowo.
- Dobrze cię słyszeć. Wokół mnie same podchmielone siatkarzyny – spróbował zażartować, żeby ją ośmielić.
- Przynajmniej się dowiedziałam, jak faktycznie świętujecie.
- Tylko nie sprzedawaj info prasie. Oficjalnie tylko woda lub sok – ostrzegł rozbawiony.
- Dlaczego w to nie wierzę? – wyczuł, że Melania się uśmiecha.
- Bo moje oczy nie mogą kłamać. Usta tym bardziej.

_ _ _

Przyznają, denerwowałam się bardzo. W końcu e-maile to co innego niż rozmowa telefoniczna. Zupełnie inny przekaz i odbiór. Aż podskoczyłam na łóżku, gdy moja komórka zaczęła dzwonić. Aśka szturchnęła mnie i ponagliła. Przez pierwszą minutę stroiła głupie miny, a ja walczyłam ze stresem i wrodzoną nieśmiałością. W końcu zlitowała się nade mną i wyszła, przesyłają całuski. Znając ją i tak będę musiała zdać relację.
- Dobrze, że dzwonisz, póki jesteś trzeźwy – zauważyłam.
- Nie zalewam się w trupa. Nawet ze złotem na szyi – odparł, a mi spodobało się to stwierdzenie.
- Plus dla ciebie. I co z moim głosem? – spytałam z ciekawości.
- Hmm… Bardzo przyjemny – ściszył ton.
- Gdzie jesteś?
- W swoim pokoju. Nikt nie podsłuchuje – odgadł moje myśli.
- To dobrze. Ja też jestem sama – odpowiedziałam.
- Ale chyba nie samotna?
- Dzięki tobie nie. Poza tym, przyszłam na mecze do Asi – wyznałam.
- To twoja koleżanka, tak? – dopytywał.
- Chyba nie będziesz zazdrosny o dziewczynę? Zresztą, jesteś o mnie zazdrosny?
- No wiesz… Jesteś moją przewodniczką i ten etat musi  ci wystarczyć – przekonywał brunet.
- Dobrze, loczku.
- Jak mnie nazwałaś? Żebym ja na ciebie czegoś nie wymyślił. Inaczej pogadamy, gdy wrócę do Bełchatowa – próbował mi grozić.
- A czemuż to?
- Znajdę cię i przełożę sobie przez ramię – zaśmiał się.
- Nie ma takiej opcji – zaprzeczyłam, rozbawiona.
- Nie chcesz się spotkać? – zdumiał się Serb.
- Powoli. Dopiero pierwszy raz rozmawiamy, więc nie planuj .
- Ale potem… Lepiej się oprowadza na żywo. Chciałbym cię lepiej poznać. Czy to coś dziwnego? – przekonywał.
- Schlebiasz mi, ale zostawmy to na razie. Proszę – chciałam zmienić temat.
- Ok., nie będę cię tym dzisiaj dręczył.
- Dzięki, Aleks.
- Fajnie brzmi. A powiedz: Atanasijević – emocjonował się siatkarz.
- Będziesz się teraz z mojej wymowy naśmiewał? No proszę cię, Atanasijević, nie bądź dziecinny – odparłam rozbawiona.
- Hahaha zabawne. Poza tym lubię twój akcent. Nieźle byś mówiła po serbsku.
- Miło mi to słyszeć – ucieszyła się z jego słów.
- Może cię naucze paru słów. Na sam początek… Volim te. Powtórz.
- Aż tak głupia nie jestem. Zresztą, widziałam to na jednym z plakatów podczas Mistrzostw – uśmiechnęłam się przebiegle.
- Nie dałaś się wkręcić. A jak to brzmi po polsku? – ciekawił się brunet.
- „Kocham cię”. O resztę będziesz męczył chłopaków z Bełchatowa.
- Fajnie. „Kocham cię” – kaleczył mój język.
- Uspokój się. Lepiej mów, jak wrażenia – zaproponowałam.
- Niesamowite. Być tu z nimi, cieszyć się z wygranej, słyszeć skandujących kibiców. Lepiej mogłoby być tylko z rodziną i tobą u boku – wyznał.
- Chcesz mnie rozczulić?
- Yhy. Muszę zapunktować – przyznał wyraźnie ucieszony.
Tak oto spędziłam wieczór na pogawędce z Serbem. Z każdą minutą rozgadywaliśmy się, ale nie chciałam narażać go na koszty. Nawet jeśli sieć cięła dla nich ceny. Po niezwykle miłym pożegnaniu, miałam na głowie Aśkę, która musiała wszystko wiedzieć.
- I co? Fajny ma głos? – jej pytania mogły zaskoczyć.
- Bardzo, zwłaszcza, gdy próbował wymówić polskie słowa.
- Ale na pewno nie taki seksowny jak ma Bartosz – stwierdziła brunetka, a ja się roześmiałam.
- Niech będzie. Te wibracje niskich dźwięków – szturchnęłam przyjaciółkę.
- Żebyś wiedziała. Jednak Atanasijević też musiał robić wrażenie podczas rozmowy. Mówił do ciebie.
- Owszem. Dawno nie gadałam tak z facetem… Naprawdę interesowało go moje zdanie i moje życie. Gdyby tylko mnie widział… - mruknęłam.
- Przestań! Przestań natychmiast! – krzyknęła Joanna.
- Ciszej, ludzie już śpią.
- Zabraniam ci tak myśleć i dobrze wiesz, o czym mówię. A teraz wskakuj w piżamę, bo nigdzie nie pójdziesz po nocy – rozkazała, a ja nie miałam nic do gadania.
- Panowie pewnie oblewają brąz – uśmiechnęłam się pod nosem.

_ _ _

- Miedziani, miedziani! – krzyczało Michałów czterech, trzymając się za ramiona.
- Widać, że na chemię nie chodziliście. Brąz to nie miedź – obruszył się Możdżi.
- Metafora taka – Kurek poklepał go po ramieniu.
- To panowie, nasze zdrowie i oby się medale dobrze rozmnażały – ogłosił toast Winiar.
- Połóżmy je na sobie, może wyjdą małe medalątka – zawył Igła.
- Ty już więcej dzisiaj nie pij – Pit posłał mu spojrzenie pełne politowania.
- Jak się bawicie?! – ryknął Bartek stając na stole.
- Wyśmienicie!
- Uwaga, teraz schodzę – przyjmujący próbował wrócić na ziemię.
- Daj, pomogę ci – podał mu rękę Kuba.
- Przyjacielu! – najlepiej zagrywajacy turnieju rzucił się rudowłosemu w ramiona i obaj wylądowali na parkiecie.
- Rozumiem, że jestem pociągający, ale ty masz Donię – jęknął atakujący. – Złaź!
- I tak pewnie ma mnie gdzieś, bo nie wygrałem – mruknął szatyn.
- Dzwoniłeś do niej w ogóle? – spytał Krzysiek.
- Pff… Po co? Dobrze wiem, co mi powie. Wy macie kochające rodziny itd., jesteście dla nich bohaterami. A ja? Looserem… Mam to wszystko gdzieś! – wybuchnął nagle.
- Nie przejmuj się nią – zatrzymał go w drzwiach Bąkiewicz. – Wypijmy za Bartka kawalera.
- Właśnie – podchwyciła reszta, a Kurek uśmiechnął się tylko delikatnie.
Spojrzał na telefon. Rzucił okiem po rządkach literek.

„Nawet nie raczyłeś się odezwać. To tylko potwierdza jaki z ciebie frajer. Nie myśl, że jesteś bogiem, jak masz 3 miejsce. Nagroda pocieszenia po przegranym półfinale. Daruj sobie. Żałuję, że straciłam prąd na ten wczorajszy mecz. Dobrze, że innych nie oglądałam.”

Wiadomość skasowano.
- Do dna koledzy!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Miał być parę dni temu dla niecierpliwej Anki :*
Ale chyba przywykłyście, że częstymi rozdziałami was nie rozpieszczam, wybaczcie :D

Tak sobie dopisuję do tej historii po trochu, chyba mnie wciągnęła ;)

No to za 10 dni ME! :D

Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Boże, podziwiam ją, że była w stanie odebrać ten telefon, bo ja bym chyba zwątpiła hihi :D
    Dzika wiksa u naszych hahaha, oby ją powtórzyli w tym roku! <3
    Co to za wredna s... kobieta, z którą Bartek się zadaje! Skoro wiadomość tak ładnie skasował, to niech i ją skasuje całkowicie ze swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, jest! Już myślałam, że nie doczekam tego pięknego dnia! Tylko... Krótki jakiś taki :P Ale w końcu mamy mały punkt kulminacyjny - nasze dzióbki się dogadały przez telefon! Mają skype, to tam też mogą dzwonić, nie? I to jeszcze za darmo. Dobrze się dzieje :)
    Coś mi się wydaje, że związek Bartosza jest fikcją od dłuższego czasu. Nie potrzeba mu marudzącego balastu. On potrzebuje oparcia. I coś mi się wydaje, że znajdzie je w Aśce, kiedy już Mel i Atek zaczną się spotykać, i jakoś w to koleżankę wciągną :D

    Całuję, Anna :*
    /releve-moi/

    PS: Czy tylko ja automatycznie tłumaczyłam sobie w głowie rozmowę na angielski? xD Co to rozszerzenie robi z ludźmi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj jacy oni stremowani^^ Hahaha.. Kocham Cię już podczas pierwszej rozmowy?;p No no;d Teraz jestem ciekawa co będzie kiedy już się spotkają :) A Aleks już zazdrosny^^ Hmm.. a z tej dziewczyny Kurka to debilka i tyle w temacie.. Jak go osobiście nie lubię, to mi aż go szkoda.. Nie wolno traktować tak ludzi;/ czekam na następny:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajną laskę ma Bartosz ale jak widać do tej pory tylko na taką zasługiwał. Jest szansa na zdecydowanie lepszą tylko trzeba się postarać:)

    Taj=ka milutka nieśmiałość między serbsko-polską parą bardzo mi się podoba, to takie urocze;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooo nie ma to jak kochająca dziewczyna... Bartek coś o tym jak widać wie... eeech, w dupę taką kopnąć i niech leci na księżyc :P no zobacz, pierwsza rozmowa, a oni już się kochają :PP ech ten Aleks:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmowa wyszła przyjemna jak widać :D Ja sama wolę pisać niż gadać przez telefon, więc plus dla niej za odwagę xD Teraz niech Aleks namówi ją na spotkanie szybko.
    A Bartek powinien dać sobie spokój z tą zdzirą. Po co mu to? Niech się spotkają z Aśką i wszyscy będą szczęśliwi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza rozmowa telefoniczna zawsze jest stresująca. Ja przynajmniej zawsze mam pietra i często nie wiem co mówić. U nich wyszło to bardzo fajnie. Ogólnie strasznie mi się podoba ta kich znajomość, bo to wcale nie jest naciągane, wiem co mówię bo sama kilka fajnych znajomości damsko-męskich rozpoczęłam właśnie w necie. Oj jak się spotkają to dopiero będzie :))) No nie wiem co ze mną robisz ale zrobiło mi się Kurka żal. Ta jego laska to nie jest warta żadnego faceta. Współczuje Bartkowi ze zmarnował z nią tyle czasu bo jak widać nie było warto.
    Oj tak ME za 9 dni już :)) Przeżywam jak mrówka okres bo będę miała możliwość być tam te kilak metrów od nich, od wydarzeń na boisku :)

    OdpowiedzUsuń